Agnieszka Holland wzywa ministra sprawiedliwości do przeprosin. Ma on 7 dni na odpowiedź, a potem sprawa wejdzie na drogę postępowania sądowego. Wybitna polska reżyserka rzuca wyzwanie ministrowi sprawiedliwości, który kieruje całym systemem sądownictwa.
Minister sprawiedliwości porównał na portalu X (wcześniej Twitter) reżyserkę do nazistowskich propagandystów. "W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland" - napisał Ziobro, odsyłając do rozmowy z reżyserką w „Newsweeku". Jego wpis wywołał wielkie oburzenie i bardzo znaczącą dyskusję o sprawie w kontekście filmu „Zielona granica”. Nie trzeba było długo czekać.
"To, co powiedział, nie było wymierzone w film, którego nie widział; to było o mnie" - Holland powiedziała portalowi Variety. "Mówił, że [kiedyś] od antypolskiej propagandy naziści mieli Goebbelsa, teraz mają zaś Agnieszkę Holland. To skrajna przesada, nawet jak na standardy tej [rządzącej] partii" - dodała reżyserka. "Oskarżyć mnie o bycie nazistką jest odrobinę nieprzyzwoite. Zwłaszcza mając na uwadze moją osobistą historię jako wnuczki ofiar Holokaustu i córki kobiety, która walczyła w Powstaniu Warszawskim. Tego już za wiele" - stwierdziła Holland.
Agnieszka Holland wystosowała stosowne oświadczenie, którego pełna treść znajduje się poniżej.
„Oświadczam, że postanowiłam zareagować na drodze prawnej na post Zbigniewa Ziobry (@ZiobroPL) opublikowany w dniu 4 września 2023 roku na portalu X (dawniej Twitter), w treści którego porównał mnie z propagandystami III Rzeszy, którzy pokazywali Polaków jako bandytów i morderców.
Post Zbigniewa Ziobry w sposób oczywisty narusza moje dobra osobiste i stanowi zniesławienie. Nie mogę pozostać obojętna na tak otwarty i brutalny atak ze strony osoby piastującej w Polsce bardzo ważną konstytucyjną funkcję ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego. Jako obywatelka i jako przedstawicielka świata kultury. W naszym kraju, doświadczonym śmiercią, okrucieństwem i cierpieniem milionów podczas II wojny światowej, porównanie do sprawców tych zdarzeń jest wyjątkowo bolesne i wymaga odpowiedniej reakcji. Stawianie mnie w jednym szeregu z propagandystami III Rzeszy jest tak nikczemne, że pozostawia zero przestrzeni na jakąkolwiek polemikę. Dodam, że jestem córką łączniczki Powstania Warszawskiego i wnuczką ofiar Holokaustu.
Nie będę również komentować sytuacji, w której prominentny przedstawiciel władzy recenzuje film, którego nie widział. Wykorzystam natomiast stworzony w ten sposób szum medialny, by wyjaśnić jemu i jego propagandystom czym jest "Zielona Granica". Nasz film jest próbą oddania głosu tym, którzy głosu nie mają. Problem migracji będzie narastał, powodując, że już wkrótce dotyczyć będzie każdego z nas. Tymczasem w Polsce jest on przedstawiany jednostronnie, wyłącznie z perspektywy rządowej propagandy, która jest zainteresowana wyłącznie jednym – by nasze społeczeństwo wystraszyć. Bo ludźmi, którzy się boją – o czym minister sprawiedliwości wie doskonale – rządzi się znacznie łatwiej. Właśnie dlatego zdecydowałam się oddać głos również drugiej stronie. Jeśli tylko posłuchamy historii, które pokazujemy w filmie, to odkryjemy, że jest on arcypolski, bo opowiada o wspaniałych Polakach niosących wbrew zagrożeniom pomoc drugiemu człowiekowi, i arcyludzki, bo pokazuje jak nieoczywiste są wybory moralne, które podejmować musi każdy z nas.
Potrzeba bardzo wiele złej woli i całkowitego braku zasad moralnych by w „Zielonej Granicy" zobaczyć coś innego, by porównać ją z nazistowską propagandą. Przed taką nikczemnością mam zamiar bronić się na drodze prawnej.
Moimi reprezentantami prawnymi w tej sprawie ustanowiłam dwójkę adwokatów: Sylwię Gregorczyk-Abram i Michała Wawrykiewicza, którzy w moim imieniu sformułowali pisemne wezwanie Zbigniewa Ziobry do niezwłocznego dopełnienia czynności potrzebnych do usunięcia skutków dokonanego naruszenia, w tym do opublikowania stosownego oświadczenia zawierającego przeprosiny i zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej (50.000 PLN) na cel społeczny (Stowarzyszenie „Dzieci Holocaustu").
Po bezskutecznym upływie 7-dniowego terminu do realizacji zobowiązań zakreślonych w wezwaniu, wystąpię na drogę postępowania sądowego.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz