Prasa amerykańska cytuje Agnieszkę Holland, która zarzuca polskiemu rządowi „stworzenie atmosfery strachu”, która wpłynęła na decyzję Komisji Oscarowej. Jednocześnie polska reżyserka chwali „Chłopów”. Ewa Puszczyńska mówiła na konferencji, że wybór ten był w pełni niezależny.
Pierwszy głos wskazujący na polityczny wybór Polski do Oscara pojawił się w artykule w „The Hollywood Reporter”, cytując przy tym Agnieszkę Holland. Polska reżyserka oskarża skrajnie prawicowy rząd Polski o wywieranie nacisku na niezależną komisję Oscarową, aby wybrała animowaną produkcję na polskiego kandydata do tej nagrody.
Jak piszę THR: Wybór polskiego kandydata do Oscara zbiega się w czasie ze skoordynowanym atakiem skrajnie prawicowego rządu Polski na „Zieloną granicę”, którego minister sprawiedliwości i prezydent potępili film i porównali go z „nazistowską propagandą”.
Dziennikarze THR dotarli do Agnieszki Holland, która stwierdziła, że prowadzona przez rząd kampania oszczerstw odniosła zamierzony skutek w postaci stworzenia atmosfery strachu. „Znam wszystkich członków komisji [Oscarowej] i powiedzieli mi, że uważają mój film za najlepszy wybór, mający największe szanse [na Oscarach], ale boją się, że rząd ukarze ich, jeśli wybiorą mój film, ograniczając finansowanie ich filmów” – powiedział Holland.
Agnieszka Holland od razu pochwaliła „Chłopów”, których nazwała „doskonałym, kreatywnym pod względem artystycznym filmem”, zauważając, że komisja miała łatwy drugi wybór. „Nie wybrali jakiejś gównianej propagandy. To bardzo dobry film i gratuluję reżyserom”. Ostrzegła jednak, że ataki rządu na jej film stanowią kolejny dowód tłumienia sprzeciwu politycznego w kraju.
Jeśli chodzi o szanse Oscarowe „Zielonej granicy” w innych kategoriach, to Agnieszka Holland stwierdziła, że nie jest pewna, czy jej produkcja będzie miała środki na rozpoczęcie niezależnej kampanii Oscarowej. „Zielona granica” sprzedana została na wiele międzynarodowych rynków, ale nie sfinalizowano jeszcze transakcji na terytoria anglojęzyczne, w tym w Stanach Zjednoczonych. [źródło The Hollywood Reporter]
***
To spory cios dla polskiego kandydata, a głosów takich będzie więcej. To jednak dopiero początek całej kampanii Oscarowej i „Chłopi” ciągle pozostają w grze. Muszą tylko zachwycić członków Akademii Filmowej. Jeśli jednak polskie władze ciągle z taką zaciekłością atakować będą „Zieloną granicę”, na nic zdadzą się zabiegi promocyjne polskiego filmu, bo będzie on kojarzony w środowisku ze skrajnie prawicowym rządem naszego kraju. Sporo może się jednak zmienić w tym temacie po 15 października.
W artykule THR nie ma słowa o ważnej wypowiedzi Ewy Puszczyńskiej w obronie „Zielonej granicy”. W imieniu Komisji Oscarowej producentka wyraziła swoje i całej komisji bardzo głębokie oburzenie i głęboki sprzeciw wobec nienawistnej nagonki i fali hejtu, która dotknęła twórców filmu „Zielona granica”, a w szczególności Agnieszkę Holland, ze strony członków rządu i prezydenta. „Do niedawna niewyobrażalne było to, żeby minister, premier i prezydent dużego państwa w środku Europy, zamiast ważnymi dla kraju sprawami, zajmowali się recenzowaniem filmu, używając przy tym niewybrednych i głęboko obraźliwych określeń, wykorzystując je w kampanii wyborczej. W imieniu wszystkich twórców nie zgadzamy się, aby politycy ograniczali i wykorzystywali naszą twórczą wolność”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz