Chwilę po Festiwalu Polskich
Filmów Fabularnych poznamy polskiego reprezentanta w rywalizacji o Oscara w
kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy. Wygląda na to, że
główni faworyci tych zmagań przedstawiają nasz kraj w dość „niepożądany” na
arenie międzynarodowej, sposób. Atak na „Zieloną granicę” jest powszechnie
znany, minister kultury nie kryje niechęci do „Chleba i soli”.
Czy dołączą do nich „Chłopi”? Polska premiera tego filmu odbyła się właśnie na
festiwalu w Gdyni. Nie pokazujcie go ministrom, bo się "zagotują"!
Rzecz najważniejsza, „Chłopi” to
bardzo udany film. Twórcy wykorzystują, co prawda technikę animacji malarskiej
znaną z „Twojego Vincenta”, ale służy ona innej opowieści. Sięgnięcie po dzieło
Reymonta to decyzja odważna, przystosowanie historii pod międzynarodowego widza
było karkołomnym przedsięwzięciem. Mnie ta polska wieś pochłonęła całkowicie,
te kolory, folklor, te emocje w obrazie i muzyce działają w filmie znakomicie.
W dziedzinie animacji malarskiej posunięto się dalej, widać tutaj wyraźnie
rozwój autorów, w ich myśleniu o kinowej opowieści, kreacji, odwadze. Scena tańca, wirowanie, dynamika - oszałamiają!
Nieco większe wątpliwości mam, co do międzynarodowego potencjału „Chłopów”. Film opowiada oczywiście o sytuacji kobiet, o uniwersalnych tematach, jak zazdrość, miłość, zawiść, pożądanie i walka o ziemię. Z jednej strony mogą one doskonale być zrozumiane poza granicami naszego kraju (i pokazy na festiwalu w Toronto, twórców w tym na pewno utwierdzają), ale czy w tym stylu zagraniczny i nieco mniej zorientowany widz się odnajdzie? Dla mnie jest to głównie obraz polskiej wsi, oczywiście, że tej sprzed ponad 100 lat, ale jednak polskiej wsi i jej reprezentantów. I jeśli ktoś niechętny filmowym „Chłopom” spojrzy na nich nieżyczliwie, to można się tam dopatrzeć pewnych antypolskich elementów.
I tutaj dochodzę do meritum tego wpisu.
Finałowe sceny z obrazami polskiego społeczeństwa na wsi, mogą zaboleć. Ta
nienawiść, ta niechęć do drugiego człowieka, to totalne zło, jakie przepełnia tamtych ludzi, na
ekranie wybrzmiewa dosadnie i przerażająco. Czy taki obraz naszego kraju, choć osadzony
w przeszłości, może utwierdzić niedoświadczonego odbiorcę zagranicznego, o
naszej zaściankowości i przepełniającej nas nienawiści? Oczywiście, że może. O ile ktoś ocenia świat stereotypowymi kliszami. A takich osób nie brakuje.
„Chłopi” mają bardzo duże poparcie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i jak mówi się w kuluarach festiwalu w Gdyni, są faworytem Oscarowego wyścigu naszej kinematografii. Jednak skonfrontujmy ten film z innymi tytułami, które są podobno zgłoszone na listę Oscarową.
Wśród konkurentów "Chłopów" jest „Zielona granica”, o niehumanitarnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej oraz „Chleb i sól” o młodych Polakach, którzy wchodzą w „konflikt” z arabskimi właścicielami budki z kebabami. Powszechnie wiadomo, że ministrowie w polskim rządzie są bardzo niechętni tym filmom (odpowiednio minister sprawiedliwości i minister kultury). Czy będą oni protestować przeciwko „Chłopom”, którzy tak, a nie inaczej pokazują obraz polskiej wsi? Oczywiście „Zielona granica” oraz „Chleb i sól” to obrazy współczesne, ale „Chłopi”, choć osadzeni w kostiumie i epoce dotykają przecież bardzo bliskich nam problemów, a współczesny kontekst emocji doskonale jest tam czytany i rozumiany.
Czyli jest tak... O granicy białorusko-polskiej i przemocy względem obcokrajowców nie można opowiadać w polskim kinie, a o przemocy względem kobiet i ludzkim zepsuciu można? Ja upominam się o taką zwykłą sprawiedliwość osądów, bo ciągle ten zmasowany atak na Agnieszkę Holland bardzo mnie zasmuca.
25 września poznamy polskiego kandydata do Oscara. Według niepotwierdzonych informacji do nagrody tej zgłoszono na pewno „Chleb i sól”, „Chłopów” i „Zieloną granicę” oraz podobno także film niezależny „Rój”, który miał pokazy na amerykańskim festiwalu Cinequest. Bardzo ciekawe, który z tych filmów wybierze Komisja Oscarowa pod przewodnictwem Ewy Puszczyńskiej?
A „Chłopów” bardzo polecam, to emocjonujące i wciągające kino, pięknie zagrane i namalowane, imponująco zrealizowane, energiczne i pochłaniające. Po prostu WIELKIE KINO i film, który zadziała przede wszystkim na dużym kinowym ekranie. Premiera w październiku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz