Czas na klasykę. Najlepszy film w historii kina, według magazynu „Sight & Sound”, jest już dostępny oficjalnie w polskim internecie. Warto zmierzyć się z dziełem Chantal Akerman „Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela”, a jeśli nie zmierzyć, to na pewno warto poznać to znaczące filmowe przedsięwzięcie w historii światowego kina. Na mnie film zrobił wielkie wrażenie.
Najlepszy film wszech czasów według magazynu „Sight & Sound”. Jeden z najbardziej przejmujących filmów o kobiecej codzienności z zaskakującym plot twistem i opowieść, w której obieranie ziemniaków i uklepywanie kotleta urastają do rangi egzystencjalnego doświadczenia. „Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela” w reżyserii Chantal Akerman można od dziś oglądać wyłącznie na Nowych Horyzontach VOD.
Laura Mulvey, komentująca przełomowy wynik przeprowadzanego co dekadę rankingu najlepszych filmów wszech czasów, napisała o filmie, że „osiągnął szczyt na własnych zasadach i z uwzględnieniem własnych osiągnieć”. W tej opowieści o trzech dniach z życia belgijskiej pani domu „za pośrednictwem opresji kobiet Akerman zmienia kino – które tak często było przecież narzędziem tej opresji – w wyzwalającą moc”. Michał Oleszczyk (SpoilerMaster - Podcast do słuchania po seansie) nazwał „Jeanne Dielman” „hołdem dla niewidzialnej pracy kobiet i nieprawdopodobnym dokonaniem sztuki filmowej”, w którym Akerman „wymyśla kino na nowo”. [źródło: Nowe Horyzonty]
W swojej recenzji filmu pisałem: Chantal Akerman, niemal jak mistrzyni szachowych posunięć, buduje całą opowieść w genialny sposób. Nie oszczędza widza, nie próbuje mu niczego ułatwić, nie spieszy się i nie dynamizuje, za to zaprasza go do świata swojej bohaterki i każe mu w nim trwać. Rola niemego obserwatora jest tutaj bardzo istotna, bowiem widz otrzymuje niewidzialne zadanie od reżyserki, mamy poczuć ten świat i ten czas. Ten film musi zaboleć! Jak życie potrafi boleć. Zdaje się mówić do mnie reżyserka. Akerman doskonale wiedziała, że już 50 lat temu i chyba zawsze, widz w kinie szukał ucieczki od rzeczywistości, ale ona postanowiła pójść totalnie pod prąd, jak tylko prawdziwy artysta-autor potrafi. Doskonale też zdawała sobie sprawę, że nie dla każdego będzie to doświadczenie znaczące, ale jeśli tylko wejdziemy głębiej do domu i życia Jeanne Dielman, dostrzeżemy obraz kobiety, nie tak od nas odległy. Akerman miała wtedy dopiero 25 lat. [cała recenzja tutaj]
Warto sięgnąć po ten film, przede wszystkim w kinie, ale w kinach nie jest go łatwo namierzyć. To doświadczenie dla tych, którzy kino postrzegają jako świątynię sztuki. Film znaleźć można TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz