Zabawę czas… kontynuować. O ile
pierwsza część "Avengers" była wyraźnie zarysowaną jednorazową próbą
połączenia komiksowych herosów, tak sequel to przede wszystkim film o
charakterze przejściowym i wprowadzenie do finałowych produkcji z tej serii.
Takie podejście wyraźnie odbija się na jakości "Avengers: Czas
Ultrona". Oto moja recenzja wydania Blu-ray.
Trudno w to uwierzyć, ale
pierwszy film z serii "Avengers" wcale nie musiał okazać się tak
wielkim sukcesem. Mimo nagromadzenia atrakcji i superbohaterów, do dnia
premiery nie można było być pewnym przyjęcia filmu. Dziś można się z tego
śmiać, bo sukces jest faktem, ale w świecie filmu do samego końca nie można
spodziewać się reakcji widzów. Tym bardziej, że dotyka się swego rodzaju legendy
i sięga po temat uwielbiany przez pokolenia widzów. Wielu producentów
przekonało się o tym wcześniej, wielu drżeć będzie w oczekiwaniu na czekającą ich
premierę. Każdy życzyłby sobie sukcesu podobnego do nowego "Mad
Maxa", a nikt nie chciałby przyjęcia takiego jak najnowszy
"Terminator". Na sukces pracuje wiele czynników, a i tak widzowie są
nieprzewidywalni i na nic tutaj nie zdadzą się miliony wydane na reklamę.
Czasami strzelają korki od szampana, czasami trzeba oddać film w ręce
kreatywnych księgowych – a i to nie zawsze pomaga.
Przy pierwszym
"Avengers" obyło się bez problemów. Film spodobał się widzom, choć
można w nim znaleźć mnóstwo potknięć. Zapracowała na sukces przede wszystkim
mądrze budowana polityka studia Marvel, która systematycznie rozwija filmowe
uniwersum i powoli wprowadza kolejnych herosów na kinowy ekran. W masie siła?
Czasami się to udaje, ale byłbym nieco bardziej ostrożny na przyszłość. Dowodzi
tego właśnie "Avengers: Czas Ultrona".
Oczywiście film stał się
imponującym przebojem kasowym i nikt mu tego nie odbierze. Czy jednak spełnił
oczekiwania, czy jest filmem tak bardzo udanym? Zdania są podzielone, ale wynik
finansowy sięgający 1,5 miliarda dolarów zamyka usta wszystkim marudom. Tylko
pozornie producenci mogą spać spokojnie, bowiem jak to z uniwersum bywa, każdy
kolejny obraz buduje spojrzenie na całość tego filmowego przedsięwzięcia. Może
nie jest to znaczące potknięcie, ale "Czas Ultrona" to na pewno nie
jest krok znaczący w rozwoju tego świata.
Obie części "Avengers"
sporo dzieli. Przede wszystkim podejście do produkcji. Ta wspomniana obawa co
do przyjęcia pierwszej części skutkowała scenariuszem osadzonym w jednej
strukturze. Pewność co do sukcesu sequela spowodowała nakręcenie filmu znacznie
bardziej rozbudowanego, będącego przejściem pomiędzy kolejnymi odcinkami
wielkiego kinowego serialu Marvela. Jest w "Czasie Ultrona" więcej
zapowiedzi czekających nas kolejnych części, niźli zgrabnie opowiedzianej
zamkniętej historii. Mi to zdecydowanie przeszkadza, bowiem wyczuwam to
światełko w tyle głowy twórców, by przypadkiem nie pójść za daleko, by nie
przekroczyć granic zaplanowanych na najbliższą dekadę. Nie lubię planów
okresowych, hamulców i ograniczeń, za to doceniam spontaniczność i luz w
opowieści. To co udało się przed kilkoma dekadami z "Imperium
kontratakuje" niekoniecznie sprawdziło się teraz. Nie ta klasa także na
poziomie widowiska, które w przypadku sequela "Avengers" przeładowane
jest scenami akcji i nudnymi konwersacjami poszczególnych postaci. Niemal 2,5
godziny filmu to mocna przesada, czasami lepiej dla opowieści jest ją
ograniczyć. Dlaczego więc aż 141 minut? Być może dlatego, że w telewizji w tym
czasie zmieści się znacznie więcej reklam…
"Avengers: Czas
Ultrona" otwiera wiele dróg na przyszłość, kierunków których należy
oczekiwać w kolejnych filmach. Mamy zarysowane problemy, mamy nowych bohaterów,
przed nami samodzielne filmy o Kapitanie Ameryce i Thorze, a potem kolejne
wielkie filmy z serii "Avengers" i ma być to podobno koniec tego
cyklu. Na razie obejrzeliśmy tylko wstęp do wielkiego finału.
Wydanie Blu-ray
Mimo całego tego marudzenia
bardzo cieszę się z posiadania wydania Blu-ray z filmem "Avengers: Czas
Ultrona". Dla każdego wielbiciela marvelowskich produkcji jest to pozycja
obowiązkowa w kolekcji. Wydanie to cenić należy przede wszystkim za
nieskazitelny obraz i dźwięk, a ten w domowych warunkach działa na zmysły
rewelacyjnie. Szczególnie gdy dokoła tak wiele rzeczy grzmi, wybucha, lata i
wrzeszczy. Nieprzypadkowo Hulk to mój ulubieniec, a scena walki z Hulkbusterem
ciągle robi na mnie wielkie wrażenie. Teraz mogę ją sobie oglądać w
nieskończoność (prawie).
"Avengers: Czas
Ultrona" można zobaczyć w wersji oryginalnej z polskimi napisami lub z
polskim dubbingiem, który znamy już z kina. Polecam widzom taką próbę
wyobrażenia sobie twarzy polskich aktorów, którzy udzielają głosów gwiazdom
hollywoodzkim. Pełne zestawienie polskiej ekipy znajduje się po napisach
końcowych filmu. Parametry obrazu to 2.40:1 (panoramiczny), 1080p High
Definition. Polski dubbing w Dolby Digital 5.1. Wersja angielska z DTS-HD
Master Audio 7.1.
Zestaw dodatków to standardowe
podejście do wydawnictw Marvela w Polsce. Mamy kilka reportaży, sceny dodatkowe
i rozszerzone, gagi z planu oraz komentarz i zwiastuny.
Reportaże mamy trzy.
"Widziane od środka – Jak powstawał film Avengers: Czas Ultrona" jest
dokładnie tym, na co wskazuje tytuł. Trwa on 21 minut i jest przyjemną podróżą
po produkcji filmu. Zaczyna się światową premierą filmu, a chwilę potem jesteśmy
już we Włoszech na planie podczas pierwszego dnia zdjęciowego, który kręcony
był w plenerze, co nie zdarza się w przy takich produkcjach zbyt często. Po
chwili zaś zielone ekrany zdominują reportaż, a my zobaczymy jak trudno było
okiełznać ekipę kilkorga bardzo lubianych aktorów, którzy przede wszystkim
świetnie się bawili podczas pracy nad "Czasem Ultrona". Największą
atrakcją tego filmiku jest James Spader, który w specjalnym kostiumie wcielił
się w postać Ultrona. Dla twórców od początku nie było innego kandydata do
zagrania tej postaci. Jednak praca z motion capture przy postaci głównego
złoczyńcy musiała oprzeć się o Andy'ego Serkisa, co też zostało tutaj
odnotowane. Trudności przy tworzeniu tej postaci wynikały ze wzrostu Ultrona,
ale by bliżej poznać problem zapraszam do obejrzenia dodatku. Każda z postaci
otrzymała swoją krótką prezentację, ale najciekawiej przedstawiono Visiona w
interpretacji Paula Bettany'ego. Trochę mało miejsca poświęcono tworzeniu walki
Hulka z Hulkbusterem, ale już te zaprezentowane fragmenty pokazują z czym
mierzyli się twórcy filmu.
Drugi z reportaży nazywa się
"Kamień Nieskończoności" i trwa 7 minut. Starożytne narzędzia zagłady
odgrywają w uniwersum filmowym Marvela najważniejszą rolę. Krótki filmik
przybliża nam te artefakty i ich rolę we wszechświecie oraz w filmach. To także
fajne wprowadzenie do 3 i 4 części "Avengers".
Trzeci dodatek w dziale Reportaże
to "Dokoła świata". Krótki bo
3-minutowy materiał pokazujący jak dużym i międzynarodowym przedsięwzięciem był
"Czas Ultrona". Twórcy odwiedzili kilka kontynentów i wiele krajów,
by przygotować tę produkcję. Można im pozazdrościć, poza tym nic szczególnego
tutaj nie zaprezentowano.
Drugi dodatek wydania Blu-ray
filmu to "Sceny niewykorzystane i rozszerzone". Wielu widzów czeka na
nie szczególnie mocno. W sumie to 12 minut, a można je oglądać z komentarzem
Jossa Whedona. W większości są bardzo fajne i sporo wnoszą do filmu. Sceny
takie są cztery: "Człowiek w świątyni", "Uważajcie na siebie",
"Bruce i Natasha rozmawiają" oraz najciekawsza "Jaskinia Norn".
"Gagi z planu" filmu
trwają nieco ponad 3 minuty i jak zwykle jest ich za mało. Tak na marginesie
mam często wrażenie, że są one tylko dobrze wyreżyserowane i rzadko spotyka się
tutaj spontaniczne wpadki.
Dodatek ważny dla tej produkcji
to oczywiście Komentarz audio autorstwa reżysera Jossa Whedona. Wypowiedzi
twórcy oczywiście wzbogacają naszą wiedzę na temat filmu.
W menu płyty jest też dodatek o
nazwie Informacje, ale zdecydowanie należy go pominąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz