Weekendowe newsy. Hollywood coraz
mocniej sięga do swoich klasycznych pozycji (czytaj: zjada własny ogon).
Właśnie ogłoszono plany nakręcenia nowych wersji "Zabójczej broni" i
"MacGyvera". Obie produkcje pojawią się na szczęście tylko w
telewizji.
Na szczęście, bo wśród tak
bogatej telewizyjnej oferty nie będzie trzeba wcale sięgać po te propozycje.
Osobiście, na długo przed pierwszym odcinkiem, zamierzam się od nich trzymać z
daleka. I choć nie mam nic przeciwko ciekawym remake'om, to są pewne tematy, do
których bardzo trudno będzie mnie przekonać.
"Zabójcza broń" to
charyzma i sylwetka Mela Gibsona i nie wyobrażam sobie nikogo innego w głównej
roli. Można być pewnym, że producenci nowego serialu dostarczą nam fajnego
aktora i podkręcą akcję w nowoczesnym stylu, ja jednak pozostanę przy wersji
klasycznej, bo ciągle to świetne kino akcji z doskonale pomyślanym duetem
niedopasowanych gliniarzy. Nowy serial kręcony jest po prostu dla nowego i młodego
widza, który "Zabójczą broń" zna co najwyżej ze słyszenia.
Nowa "Zabójcza broń"
może pójść w różnych kierunkach, bo ciężko będzie z powodzeniem zaprezentować
ten niepowtarzalny humor kojarzony z filmami. Tam załamany policjant po śmierci
żony i dziecka przenosi się do Los Angeles, a jego partnerem staje się nieco
już wiekowy glina, który powinien zacząć dbać o zdrowie. Duet Mel Gibson i
Danny Glover znakomicie się uzupełniał. Trudno będzie go pobić, więc producenci
szukać będą nowych pomysłów na odświeżenie formuły. Twórcy oryginalnych filmów
nie biorą udziału w produkcji serialu, ale dali autorom serialu swoje
błogosławieństwo. Scenariusz nowej wersji napisze Matt Miller, mający na swoim
koncie serial "Chuck". Produkuje Dan Lin, który nakręcił "Lego
Przygodę". Oba nazwiska sporo mówią o planowanym charakterze nowej
"Zabójczej broni", która będzie na pewno serialem komediowym.
Jeszcze bardziej szalonym wydaje
się pomysł wskrzeszania MacGyvera. I choć należę do pokolenia, które zachwycało
się w telewizji tym serialem, to dziś śmiało mogę napisać, że była to produkcja
na którą nie przepadałem. Remake też więc nie specjalnie mnie przekonuje, choć
w produkcję zaangażował się James Wan, jeden z twórców "Szybkich i
wściekłych 7" oraz "Piły". Co z tego, skoro do zaadaptowania dla
nowej publiczności jest historia człowieka o umiejętnościach wykraczających
poza wiedzę miłośnika majsterkowania. Oficjalnie wiadomo dziś, że nowy MacGyver
będzie znacznie młodszy, od postaci w którą wcielał się przed laty Richard Dean
Anderson. Scenariusz napisze R. Scott Gemmill, który ma na swoim koncie
"NCSI: Los Angeles".
Obie produkcje najpierw otrzymają
piloty i dopiero po ich jakości zostanie podjęta decyzja o ewentualnym
rozpoczęciu produkcji całego serialu. Czy czeka ich los chociażby
"Gliniarza z Beverly Hills"?
Osobiście wolę nowe i oryginalne
produkcje, a takich na szczęście jest dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz