poniedziałek, 14 maja 2018

Pawlikowski podtrzymuje swoje słowa. Jest cenzura


Materiał francuskiej agencji prasowej AFP o Pawle Pawlikowskim krytykującym polski rząd wywołał ogromne poruszenie. Producentka „Zimnej wojny” napisała, że fragmenty o cenzurze w Polsce zostały przytoczone na podstawie wywiadu, jaki reżyser udzielił dwa lata temu. Paweł Pawlikowski wydał jednak oświadczenie, w którym podtrzymał swoje zdanie w tej sprawie.

W pewnym momencie zasiano sporą wątpliwość, kiedy okazało się, że uwagi krytyczne względem obecnego rządu, to zdania Pawlikowskiego wyjęte ze starego wywiadu. Ewa Puszczyńska z Opus Film napisała: W mediach przytaczana jest wypowiedź reżysera Pawła Pawlikowskiego z wywiadu, który udzielił polskiej prasie 2 lata temu, w sposób sugerujący, że słowa te padły podczas festiwalu w Cannes. Na reżysera spadło wiele słów krytyki, szczególnie z prawej strony sceny polityczno-społecznej. Zaprzeczył cenzurze minister kultury, zaprzeczyła telewizja publiczna pisząc: „że nie są prawdą słowa reżysera Pawła Pawlikowskiego o funkcjonującej rzekomo w telewizji publicznej liście niepożądanych artystów, na której znajdować się ma pan Pawlikowski ‘wraz z wieloma wybitnymi kolegami’”. Wypowiedź reżysera krytykowały też niektóre osoby ze środowiska filmowego, wskazując na to, że Pawlikowski otrzymał dofinansowanie z PISF za poprzedniej pani dyrektor i obecnego dyrektora. Głos w sprawie zabrał sam Pawlikowski, ponownie wypowiedział się minister kultury, telewizja publiczna i PISF.

Jeszcze wczoraj mogło się wydawać, że przytoczona stara wypowiedź Pawlikowskiego to próba wprowadzenia zamętu, jakieś zakulisowe gry i manipulacje. Tymczasem sam zainteresowany zabrał głos, wydając specjalne oświadczenie i nie pozostawiając wątpliwości, co do swojego obecnego stanowiska w tej sprawie:

Pawlikowski, w oświadczeniu przesłanym w niedzielę PAP, napisał, że w imieniu polskich reżyserów w Cannes dziękuje ministrowi Piotrowi Glińskiemu za życzenia. - Dziękuję również Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej za wsparcie "Zimnej wojny" - czytamy. Reżyser dodał, że "film został dofinansowany za kadencji dyrektor Magdaleny Sroki i ostatnio - dodatkowo - przez nowego szefa Instytutu pana Radosława Śmigulskiego". - Nie zmienia to faktu, że w rządowej telewizji TVP, jak i w instytucjach kultury polskiej za granicą, istnieje lista niepożądanych, niewystarczająco patriotycznych artystów, na której wraz z wieloma wybitnymi kolegami - figuruję - podkreślił.

- O istnieniu takiej listy wiemy od zniesmaczonych i oburzonych pracowników obu tych instytucji, jak i z praktycznych działań państwowych mediów i instytutów kultury polskiej za granicą - zaznaczył reżyser. Jak napisał, parę lat temu z dnia na dzień zdjęto z programu jego film "Ida", co spowodowało dymisję członka redakcji TVP Kultura. - Kiedy pokazano mój film w programie TVP "Kocham kino" obudowano go ideologiczną pseudo-dyskusją dwóch skrajnie nacjonalistycznych (i z punktu widzenia kina skrajnie niekompetentnych) krytyków filmowych, co skłoniło do odejścia z TVP Grażynę Torbicką - podkreślił reżyser. Dodał, że film "Ida" został też publicznie skrytykowany przez byłą premier Beatę Szydło i innych polityków rządzącej partii.

- Zabieranie państwowego dofinansowania, ważnym, lecz politycznie niewygodnym festiwalom, teatrom lub czasopismom, również nas - twórców kultury - napawa niepokojem i jest formą cenzury ekonomicznej - ocenił Pawlikowski. - Mam nadzieję, że władza w końcu zrozumie, że sukcesy polskich twórców kina, teatru, literatury, malarstwa za granicą, są cenne dla wizerunku naszego kraju i wszelkie próby inżynierii dusz i rządowego sterowania kulturą prowadzą Polskę w ślepy zaułek konformizmu, miernoty, i skutkują osłabieniem żywych kontaktów polskiego doświadczenia ze światem - oświadczył Pawlikowski.

Na oświadczenie Pawlikowskiego głos w sprawie ponownie zabrał minister kultury Piotr Gliński, który w oświadczeniu przekazanym PAP napisał: chciałbym poinformować pana Pawła Pawlikowskiego i społeczeństwo, że nie figuruje na żadnej czarnej liście twórców, przede wszystkim dlatego, że takiej listy nie ma. - Przeciwnie – jest artystą wspieranym przez państwo i docenianym, o czym świadczyć może fakt dodatkowego dofinansowania jego najnowszego filmu "Zimna wojna" w trudnym, końcowym momencie produkcji. - Jako minister kultury i dziedzictwa narodowego, a także jako widz, mam nadzieję, że "Zimna wojna" opuści Cannes z najwyższym laurem tego festiwalu, bo – sądząc z pierwszych opinii i docierających do mnie komentarzy – film ten na takie uznanie zasługuje – napisał Gliński.

Oświadczenie w sprawie słów Pawlikowskiego wydał także Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF). - W związku z nieprawdziwymi doniesieniami medialnymi dotyczącymi rzekomego braku wsparcia dla twórczości Pawła Pawlikowskiego informujemy, że na swój ostatni film, "Zimną wojnę", reżyser otrzymał z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej najwyższe możliwe dofinansowanie w wysokości 6 milionów zł. - czytamy w oświadczeniu. Podkreślono w nim, że "dodatkowo, dwa miesiące temu, w krytycznym momencie dla produkcji filmu, dyrektor PISF Radosław Śmigulski zdecydował o dodatkowym wsparciu filmu dotacją w wysokości 1 mln zł. Umożliwiło to ukończenie produkcji filmu przed festiwalem filmowym w Cannes".

Rząd broni się przed oskarżeniem o prowadzenie cenzury artystycznej. Są jednak na nią dowody. Katarzyna Janowska, była szefowa TVP Kultura, napisała: Potwierdzam słowa Pawła Pawlikowskiego. Po moim odejściu z TVP Kultura i nadejściu ekipy dobrej zmiany „Ida” znalazła się na czarnej liście. Za umieszczenie jej w ramówce konkretne osoby straciły pracę. Wcześnie w programie Hala odlotów pan Świrski domagał się wprowadzenia komentarza do filmu wyjaśniającego, że Polska była pod okupacją niemiecką.

Wśród osób wypowiadających się w tej sprawie ważny jest głos Agnieszki Holland, która napisała w internecie (zapis oryginalny i emocjonalny): To jest wypowiedz aktualna; Pawel skorzystał z reflektorów w Cannes zeby powiedzieć, co myśli o dobrej zmianie. Co sie tak oburzasz? Instytuty Kultury maja zakaz pokazywania naszych (i moich i jego i kilku innych) filmow i zapraszania nas na spotkania, to samo dotyczy Tokarczuk i Stasiuka i wielu innych, jest sztaba na pokazy w mediach publicznych, nie dają żadnym normalnym czasopismom kulturalnym szmalu, cenzurują festiwale teatralne, prokuratura posyła policję na naukowa konferencje o Marksie a ty sie oburzasz, ze Pawel mówi o czarnych listach? A gdzie ma o tym mówić? Na portalu KODu? Pewno, ze to nie Iran ani Turcją, ale jak sie nie bedzie mówić o dotychczasowych dokonaniach władzy to z pewnoscia sie tam znajdziemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz