Mniej więcej o tej porze, zawsze kilka miesięcy po premierze najnowszego filmu, Christopher Nolan pytany jest o plany na przyszłość. I zazwyczaj w tym momencie ich nie zdradza. Podobna sytuacja ma miejsce teraz. „Oppenheimer” okazał się gigantycznym sukcesem w kinach, jeszcze w listopadzie film trafi na nośniki cyfrowe, a Nolan spokojnie może czekać na Oscarowe rozstrzygnięcia.
Nolan nie podjął jeszcze decyzji, jaki film nakręci jako następny. Jest otwarty na każdą możliwość, a podpytywany/podpuszczany przez dziennikarza Variety nie wyklucza też nakręceniem filmu z jakiejś znanej serii/franczyzy. Jedno wiadomo na pewno, jeśli przyjmie taką propozycję, film nakręci na pewno na własnych warunkach. Dziś Nolan ma właśnie taką pozycję w branży, a kolejka producentów i studiów stoi zapewne do niego długa… Co ciekawe Nolan nie wyklucza powrotu do współpracy z Warner Bros., bo dobrze ocenia prace nowego kierownictwa.
Co dalej? „Pomysły przychodzą zewsząd” – mówi. „Zrobiłem remake, adaptacje komiksów i powieści, napisałem oryginalne scenariusze. Jestem otwarty na wszystko. Ale jako scenarzysta i reżyser, cokolwiek robię, muszę czuć, że wszystko jest moją własnością. Muszę uczynić film oryginalnym dla mnie: początkowe ziarno pomysłu może pochodzić skądinąd, ale musi przejść przez moje palce na klawiaturze i wyjść wyłącznie moimi oczami” – pięknie dodaje Christopher Nolan.
Po „Oppenheimerze” poprzeczka postawiona jest wysoko i trudno mi sobie wyobrazić, aby twórca ten zechciał zająć się nowym Bondem. Podążanie oryginalnymi historiami po sukcesie tegorocznego filmu, wydaje się bardzo słuszne.
I co by nie powstało, będę widzem biegnącym do kina na premierę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz