Wraz z zakończeniem strajków aktorów i scenarzystów odbudowywana jest struktura działalności Hollywood. Część zmian nie uda się przywrócić, ale mogą pojawić się korekty. Jak ta związana z datą premiery drugiej części „Diuny”.
Film trafić miał do kin w listopadzie tego roku, bylibyśmy już po tym wydarzeniu, a „Diuna: Część 2” szła by teraz po Oscary. Niestety studio Warner Bros. Discovery przeniosło premierę na połowę marca 2024 roku, argumentując to trwającymi wtedy strajkami. Informację tę przyjęto z bólem. Ucieszą się więc fani „Diuny” i całej tej produkcji, z informacji o tym, że kilka dni temu władze Warnera podjęły decyzję o przyspieszeniu premiery filmu o dwa tygodnie.
„Diuna: Część 2” pojawi się w kinach 1 marca 2024 roku.
Czy światowa premiera filmu będzie mogła odbyć się na festiwalu w Berlinie? Jedno z najważniejszych wydarzeń filmowych na świecie odbywać będzie się w dniach 15-25 lutego 2024 roku. Studio Warner Bros. Discovery lubi mocne starty, bo przecież pierwsza „Diuna” debiutowała na festiwalu w Wenecji i pięknie potem przeszła przez kina całego świata, zdobywając w finale kilka Oscarów.
Premiera na Berlinale to nie jest wcale taki zły pomysł, bo czerwony dywan robi swoje. Jednak premiera tego wystawnego filmu z Hollywood nijak przystaje do celebrującego autorskie i artystyczne kino, niemieckiego wydarzenia. I tutaj mam argumenty przemawiające za prezentacją drugiej „Diuny” w Berlinie.
Berlinale się zmienia, a na pewno chce zmian. Z festiwalem po przyszłorocznej edycji rozstaje się dwójka jego artystycznych dyrektorów, organizatorzy zapewne chcą nieco więcej gwiazd na swoim festiwalu i filmów amerykańskich z gwiazdami, które przed laty pojawiały się tutaj częściej. „Diuna 2” pasuje do tej nowej koncepcji, bowiem jest to przedsięwzięcie idealnie łączące rozmach i widowisko, z autorką wizją cenionego reżysera, który ponad 20 lat temu pokazywał tutaj swój udany „Maelstrom”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz