wtorek, 11 lipca 2023

Ranking filmów z Indianą Jonesem

Jestem po drugim seansie piątej części „Indiany Jonesa” i ciągle ten film mi się bardzo podoba. Z obu nowych odsłon, ta jest najbliższa klasycznej opowieści. W moim prywatnym rankingu kinowych przygód Indiany Jonesa, film ten właśnie trafił na trzecie miejsce.

Dziesiątki seansów każdego z poprzednich klasycznych filmów z kinowej serii przygód Indiany Jonesa, nie pozostawia wątpliwości. „Poszukiwacze zaginionej Arki” to mistrzostwo świata kina przygodowego, to w tym gatunku propozycja idealna i perfekcyjna. Oczywiście z ogromną liczbą różnego rodzaju technicznych błędów, wpadek i potknięć, ale które idealnie przykryte zostały przez fascynującą opowieść, dynamiczną historię i znakomitego bohatera. Tak narodził się Indiana Jones, jeden z najważniejszych bohaterów w historii kina, ikona!

Po trzech latach Steven Spielberg nakręcił drugą część, czyli „Indiana Jones i Świątynia Zagłady”. Odważnie zmienił nastrój, rozbudował tło, nadał bohaterowi kilka innych rysów i wysłał Indy’ego do Indii, gdzie archeolog mierzył się z wyznawcami bogini Kali. Było inaczej, choć wystawnie, z pomysłami, ale mrocznie, ze świetnymi scenami akcji i tak dalej. I tego filmu nigdy tak bardzo nie pokochałem, wolałem tamtą nieco lżejszą opowieść. Mrok „Świątyni Zagłady” nie odpowiada mi do dziś, ale też bardzo zdarłem w tamtych latach taśmę wideo, może nawet za bardzo. Powróciłem niedawno do tego filmu i niestety ta przygoda Indiany Jonesa nie budzi mojego zachwytu.

Wygląda na to, że zdanie to podziela wiele osób, bo trzeci z klasycznej trylogii film o Indianie Jonesie, pięć lat później powrócił do klimatu pierwszej odsłony i jest powszechnie lubiany. „Indiana Jones i ostatnia krucjata” iskrzyła zabawą, fajnymi nowymi miejscami, kolorowym światem i przygodą, która trochę przypominała „Poszukiwaczy…”. Tamten trzeci film miał jednak przede wszystkim Seana Connery’ego w roli ojca Indy’ego i duet ten wypadł znakomicie. Connery zagrał pięknie i dodał tej całej historii, nowej jakości. To był rok 1989, ważny pod wieloma względami. Indiana Jones zakończył wtedy swoją kinową przygodę, rozpoczęła się przygoda telewizyjna, ale serial nie działał.

Na czwarty kinowy film czekaliśmy blisko 20 lat i w 2008 roku pojawił się „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki”. Legenda wróciła, ale nie wróciła fajna opowieść. Choć film był świetnie zrealizowany, opowieść z kosmitami (przepraszam, istotami z innego wymiaru), Zimną Wojną w tle, to było kompletne nieporozumienie. Wprowadzenie syna do opowieści nie zadziałało, Cate Blanchett zagrała jedną z gorszych swoich ról, opowieść się nie kleiła, nie budziła emocji i nie fascynowała. Ta przygoda Indy’ego i walka z Sowietami, to pod wieloma względami pomyłka Spielberga, bardzo rozczarowujące doświadczenie. Nawet dziś, oglądane po latach, denerwuje zamiast fascynować.

Na piąty film czekałem od wielu lat, bo miał się on pojawić już w 2019 roku, ale biznesowe decyzje, a potem pandemia, a potem różne inne historie, dały nam „Indianę Jonesa i artefakt przeznaczenia” dopiero teraz, po 15 latach od „Królestwa…”. Historia dobrnęła do końca. To ostatnie spotkanie Harrisona Forda z rolą Indiany Jonesa i jak pisałem, całość wypadła bardzo dobrze. Może nie tak dobrze, jak dwie moje ulubione części tej przygody, ale bawiłem się znakomicie. To powrót do najfajniejszych tradycji Indiany Jonesa, bo ciągle najlepiej wypadają te jego przygody, w których walczy z nazistami…

I pomyśleć, że mało brakowało i Indiana Jones szukałby zaginionego w Polsce pociągu ze skarbami zrabowanymi przez nazistów w czasie II wojny światowej. Mam takie wrażenie, że z tamtego pomysłu został w nowym filmie tylko imponujący wstęp.

Nie jest trudno zrobić ranking z pięciu filmów i w większości są one do siebie podobne. Lubię ten nowy film i dlatego mój ranking wygląda tak:

 

1. Poszukiwacze zaginionej Arki

2. Indiana Jones i ostatnia krucjata

3. Indiana Jones i artefakt przeznaczenia

4. Indiana Jones i Świątynia Zagłady

5. Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz