Kosmetyczna, ale bardzo ważna zmiana pojawiła się w regulaminie głosowania na nominacje w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Czy daje ona większą szansę polskiemu kandydatowi?
Zmiany w tak ważnej dla nas kategorii zapowiedział już
wcześniej nowy prezydent Akademii John Bailey, wieloletni aktywny działacz w
komisji decydującej o przebiegu głosowania w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny.
Nowy system ułatwi wybór filmów.
Do 2 października Akademia czeka na zgłoszenia narodowych
kinematografii, które wybierają po jednym swoim filmie biorącym udział w
rywalizacji o nominacje do Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny.
Spodziewany jest w tej kategorii udział około 90 filmów. W kolejnym kroku
Akademia podzieli te filmy na kilka mniejszych list (w zeszłym roku były cztery)
i trafią one do specjalnych komisji, które złożone są z ochotników
reprezentujących wszystkie oddziały Akademii.
Członkowie każdej komisji mają obowiązek obejrzeć wszystkie
filmy ze swojej listy, a seanse takie będą się odbywały w jednym z dwóch kin w
Los Angeles. Dodatkowo członkowie komisji mogą obejrzeć tyle filmów z innych
list, na ile mają ochotę. I to jest ta nowość, dająca im możliwość wzięcia
udziału w głosowaniu także na filmy spoza swoich list (poprzednio trzeba było
obejrzeć określony procent filmów z innych list, aby móc zagłosować). To bardzo
ułatwi dostęp do praktycznie wszystkich filmów nieanglojęzycznych. Trzeba tylko
wierzyć w solidność członków Akademii i ich pracowitość w tym temacie.
Akademia przyznaje dziś, że do dopracowania pozostaje
jeszcze kwestia samego podziału filmów na listach i sposobu głosowania na filmy
na tym wczesnym etapie.
W drugiej połowie grudnia poznamy skróconą listę kandydatów
do nominacji i będzie to tylko 9 filmów. Potem filmy trafią do specjalnych
komisji, które wybiorą nominacje. Poznamy je w styczniu 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz