W wieku 91 lat zmarł Harry Dean Stanton, aktor
charakterystyczny, ale bardzo rozpoznawalny, z wieloma większymi i mniejszymi
znaczącymi rolami. Dorobek jest imponujący, a tutaj między innymi pierwszy „Obcy”
oraz „Paryż, Teksas”.
Pierwsze role zaczął grać mniej więcej w połowie lat 50. i oczywiście
na początku były to mniejsze role w westernach i serialach (absolutna czołówka
amerykańskich produkcji tv). Pod koniec lat 60 Dean Stanton, jak się wtedy
nazywał, zaczął grać większe role w kinie. Przyszły role w głośnych „W upalną
noc”, „Nieugięty Luke”, „Rewolwer”, „Banda w krótkich spódniczkach”, „Złoto dla
zuchwałych”. W 1962 roku był świadkiem na weselu Jacka Nicholsona, z którym
bardzo się przyjaźnił i to właśnie u niego mieszkał Nicholson przez dwa lata po
swoim rozwodzie. W 1966 roku Stanton zagrał w westernie „Ride the Whirlwind”,
do którego Nicholson napisał scenariusz. Lata 70 i 80 dla Harry’ego Deana
Stantona były zdecydowanie najważniejsze w karierze. Zagrał w głośnych „Pat
Garrett i Billy Kid”, „Dillinger”, „Ojciec chrzestny II” (mały, ale pamiętny
epizodzik), „Przełomy Missouri”, „Zwolnienie warunkowe”, „Róża” no i oczywiście
„Obcy – 8 pasażer Nostromo”, w którym wcielił się mechanika Bretta.
Lata 80 przyniosły występy w między innymi filmach: „Śmierć
na żywo”, „Szeregowiec Benjamin”, „Ucieczka z Nowego Jorku”, „Christine”, najważniejszy
w jego dorobku „Paryż, Teksas”, „Repo Man”, „Czerwony świt”, „Ostatnie kuszenie
Chrystusa”, „Czwarta wojna”, „Dzikość serca”, „Miasteczko Twin Peaks: Ogniu
krocz za mną”, „Las Vegas Parano”, „Prosta historia”, „Zielona mila”, „Obietnica”,
„Indland Empire”, „Wszystkie odloty Chayenne’a”, niedawno nowe „Twin Peaks”
oraz wiele, wiele innych mniejszych i większych ról – tak w kinie, jak i
telewizji. 29 września w kinach pojawić ma się ostatni jego film „Lucky”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz