W tym roku mija 40 lat od premiery horroru science fiction zatytułowanego „Coś” (The Thing) w reżyserii Johna Carpentera. Tamten film był nową wersją klasyka sprzed wielu dekad i kolejną ekranizacją książki Johna W. Campbella Jr., doczekał się nieudanej nowej odsłony po wielu latach. Teraz twórca wersji z 1982 roku wypowiada się na temat możliwości powrotu do „Coś”.
„Coś” opowiadało o grupie Amerykańskich badaczy pracujących w bazie na Antarktydzie, którzy doświadczają spotkania z pozaziemską istotą, zdolną naśladować i przejmować inne organizmy. To jeden z najlepszych filmów w tym gatunku, świetnie wykreowany, z odpowiednim napięciem, dobrymi efektami i fajnymi bohaterami (w głównej roli Kurt Russell).
Udzielając ostatnio wywiadu John Carpenter został zapytany, do którego ze swoich filmów chciałby powrócić, aby nakręcić kontynuację. „W tym biznesie nigdy nic nie wiadomo. Naprawdę”. Zapytany o „Coś” powiedział: „O stary. Cóż [odchrząkuje], myślę, że jest tam jeszcze jedna historia do opowiedzenia, o której nie zamierzam wam opowiadać. Ale było kilka dyskusji na temat „Coś” i tego, co możemy zrobić, ponieważ, o ile wiemy, obaj główni bohaterowie – Childs [Keith David] i MacReady [Kurt Russell] – wciąż żyją. Żyli pod koniec „The Thing”, więc może nadal żyją”. Brzmi tajemniczo, ale niesie nadzieje na kontynuację tej historii.
Zgadzam się z opiniami kolegów w amerykańskich mediach. „Coś” to film bliski ideału, próba zbliżenia się do takiej legendy, to spore ryzyko. Doświadczyli tego twórcy poprzedniego filmu. Z jednej strony chciałbym zobaczyć kontynuację z tymi bohaterami, z drugiej mogę się bez niej obejść.
Firma Blumhouse Productions pracuje podobno nad restartem „Coś”, w realizację którego może być zaangażowany John Carpenter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz