Channing Tatum będzie gwiazdą i producentem amerykańskiej wersji bardzo ważnego niemieckiego filmu zatytułowanego „Błąd systemu”. To wybitny film, ale za oceanem powstanie zapewne wersja bardzo „spłaszczona”.
Niekiedy takie pomysły bardzo się udają i stąd sukces filmu „CODA”, który był amerykańskim remake’em francuskiego „Rozumiemy się bez słów”. To różne filmy, niektórzy wolą oryginał, ja biję brawo amerykańskiej ekipie. Wkrótce powstanie amerykańska wersja szwedzkiego „Mężczyzna imiennie Ove”, a gwiazdą nowej wersji będzie Tom Hanks. I tutaj wersja amerykańska może się udać, specyfika filmu na to wskazuje.
Jednak z „Błędem systemu” mam problem. Ten emocjonalny niemiecki rollercoaster to kino z wysokiej półki, bolesne doświadczenie, film przemawiający do wszystkich mięśni widza mierzącego się z tym doświadczeniem. Nie wierzę, że Amerykańscy twórcy zaproponują tak odważną i mocną wypowiedź, ale poczekam z oceną do czasu nakręcenia filmu.
Gwiazdą filmu będzie Channing Tatum, dawno nie oglądany aktor, który właśnie powraca do kina z kilkoma dużymi projektami – także jako producent. Oryginalny film opowiada o dziewięcioletniej dziewczynce, z traumatyczną przeszłością, która nie radzi sobie z gniewem i emocjami. Gdy trafia na odpowiedniego nauczyciela i opiekuna dostaje szansę wyjścia z choroby. Niemiecki „Błąd systemu” ma jednak bardzo mocno wymowę i kończy się w sposób daleki od kina z Hollywood.
Ciekawe więc, co z tą opowieścią zrobią Amerykanie, którzy w mediach opisują tą wersję: „[Bohaterka] Wkrótce zostaje połączona z troskliwym, ale twardym trenerem zarządzania gniewem i tworzy niezwykłą więź, a on pomaga jej znaleźć spokój, pielęgnując jej pasję do boksu”. No i w związku z tym opisem właśnie, rodzą się moje wątpliwości. Wygląda mi to po prostu, jako kolejna wersja formatu budowania przyjaźni, którą możemy obecnie oglądać w najnowszym filmie Tatuma, zatytułowanym „Pies”.
Inny zbliżający się remake dużego filmu z Europy to „Toni Erdmann”, z którym też mam problem, ale tutaj scenariusz nowej wersji ma spore pole do popisu. Dużo tych nowych wersji filmów z Europy w amerykańskim kinie, przyszła taka moda…
Czasami lepiej zostać przy oryginalnych filmach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz