Szerokim i zdecydowanie pozytywnym echem odbiła się decyzja Amerykańskiej Akademii Filmowej o stworzeniu nowej Oscarowej kategorii, którą od 2026 roku doceniani będą reżyserzy obsady, czyli ludzie od castingu. Czy to koniec nowych kategorii w Oscarach, czy Akademia usłyszy propozycje innych grup zawodowych, które od lat zabiegają o stworzenie dla nich kategorii?
Niepokojących jest kilka faktów. Pomiędzy stworzeniem dwóch ostatnich nowych kategorii minęło ponad 20 lat. W 2021 roku pojawiła się kategoria dla pełnometrażowych filmów animowanych, a 25 lat później wręczony zostanie Oscar za casting. W tym ponad dwudziestoletnim okresie wiele razy pojawiały się apele do Akademii o uhonorowanie nagrodami innych grup zawodowych, ale ta twardo stała na swoim stanowisku i przez wiele lat kategorii było 24, a od 2020 roku jest ich 23, bo połączono dwie dziedziny dotyczące dźwięku.
Dlaczego Akademia nie chce przyznawać więcej Oscarów? Powód jest banalny i dotyczy czasu trwania gali wręczenia Oscarów. Dziś trwa ona ponad 3 godziny i Akademia uważa, że jest to czas za długi, aby utrzymać widzów przed ekranami, a reklamodawców zachęcić do współpracy. Próby przyznawania Oscarów przed galą, też się nie powiodły. Różne są pomysły na to, aby gala była atrakcyjna i dynamiczna, ale 23 kategorie to dużo, a do tego piosenki i inne elementy gali, sprawy nie ułatwiają. Akademia broni się więc przed zwiększenie Oscarowych kategorii, a dodanie tej dla twórców castingu, to naprawdę duże wydarzenie.
I co dalej? W kolejce czekają kolejne grupy filmowe, które chciałby dostawać Oscara. Najgłośniej od lat jest o kaskaderach, których praca – szczególnie w ostatnich latach – miała ogromny wpływ na produkcję udanych filmów widowiskowych, a to przecież Hollywood! Spore poparcie ma też pomysł utworzenia kategorii dotyczącej honorowania aktorów w rolach dubbingowych, bo często jest to mistrzostwo świata, a Eddie Murphy za rolę Osła w „Shreku”, miał nawet szansę na nominację aktorską do Oscara, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Andy Serkis swego czasu zabiegał o kategorię za role aktorskie w motion-capture, a to co zrobił z Gollumem, zdecydowanie zasługiwało na Oscara. Pomysłów było więcej, jak na przykład Oscar za projekt czołówki filmowej czy za oprawę muzyczną filmu (to nie jest muzyka oryginalna, tylko zestaw utworów/piosenek zaadaptowanych na potrzebę nowego filmu – patrz produkcje Quentina Tarantino).
Czy zwiększenie liczby Oscarowych kategorii w najbliższej przyszłości się wydarzy? Według Variety, nie ma na to co liczyć. Podyktowane jest to oczywiście względami finansowymi, bo cała produkcja Oscarów, automatycznie by wzrosła, a gala wcale by nie zyskała na atrakcyjności. Może potrzeba na to nieco czasu? Oby tylko nie trwało to kolejnych 25 lat.
I dokładnie z tego samego powodu nie ma nowych kategorii podczas Polskich Nagród Filmowych Orły. Organizatorzy wydarzenia byli o to pytani wiele razy, ale zawsze ich odpowiedź sprowadzała się do spraw finansowych i organizacyjnych. Więcej kategorii, to więcej gości w czasie gali, która i tak jest mocno przeładowana. W Polsce o swoją kategorię zabiegają twórcy castingu, ale też przydałaby się kategoria za filmy krótkometrażowe. Pomysłów można mnożyć, ale skoro Hollywood ma problem ze zwiększeniem liczby Oscarowych kategorii, to w Polsce wydaje się to jeszcze mniej realne. I obym się mylił!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz