Na festiwalu w Goteborgu szef Cannes, Thierry Fremaux miał kilka ciekawych uwag na tematy filmowe, a jeden z nich poświęcił Davidowi Fincherowi, który związał się z Netfliksem, a to oznacza dziś zamkniętą drogę między innymi do Cannes.
Thierry Fremaux już po raz kolejny powiedział o Fincherze, że to filmowiec, który opuścił kino, aby robić filmy dla platformy streamingowej. Szef Cannes mówił na spotkaniu: Nadal jest świetnym filmowcem, ale już nie istnieje w naszych sercach i umysłach na tym samym poziomie, co wtedy, gdy pokazywał w konkursie „Zodiaka” […] Chce pracować sam, spokojnie, kręcąc swoje filmy platformowe. To inny świat. Tęsknimy za nim. Chcemy, żeby wrócił do naszego świata.
Ze względu na politykę dystrybucyjną we Francji, filmy produkowane przez Netflix nie mogą brać udziału w konkursie o Złotą Palmę. Po raz pierwszy i ostatni filmy tego producenta pojawiły się w konkursie w 2017 roku, kiedy to o nagrody rywalizowały „Opowieści o rodzinie Meyerowitz” i „Okja”.
Fremaux dodaje: Fincher
opuścił kino i pracuje teraz dla streamerów, gdzie reżyseruje niesamowite
rzeczy. Próbowałam mu to wytłumaczyć, skromnie, oczywiście, że już go nie ma.
Przynajmniej dla nas. Z powodów niezależnych od niego pragnie wolności
twórczej, nie chce kłócić się z szefami studiów, jego filmy są zazwyczaj bardzo
drogie, ale bardzo chciałbym, żeby wrócił do kina. Jest jednym z wielkich. [źródło World of Reel]
Fincher ma wieloletnią umowę z Netfliksem i zapewne wielką wolność twórczą. Wyprodukował kilka seriali, wyreżyserował dwa filmy „Monk” i „The Killer”. I bardzo sobie chwali tę współpracę, uznając Netflix za najlepsze miejsce do kręcenia filmów.
Niestety jego filmowe produkcje są niedostępne w większości dla widowni kinowej. Osobiście musiałem pojechać wiele kilometrów, aby zobaczyć jego najnowszy film na dużym ekranie, to zdecydowanie było wartościowe doświadczenie. Mi też brakuje Finchera w kinie, jego filmy idealnie działają na dużym ekranie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz