Wczoraj w Toronto odbyła się światowa premiera filmu "Marsjanin" w reżyserii Ridleya Scotta. Pierwsze recenzje wskazują, że jest dobrze i bardzo dobrze. Byłoby naprawdę trudno zepsuć tak dobrą książkę. Z ostatecznym werdyktem wstrzymam się jednak do premiery.
"Marsjanin" w kinach
pojawi się 2 października, ale wygląda na to, że fani mogą spać spokojnie. Po
licznych nieudanych filmach Ridley Scott w końcu nakręcił obraz, który zyskuje
wielkie uznanie krytyków i oby zainteresowanie widzów. O tej drugiej grupie
odbiorców piszę z bezpiecznym dystansem, bowiem jak nie raz się okazywało, mimo
świetnej jakości filmu, w kinach nie budził on takiego entuzjazmu u widzów.
Takim przykładem w ostatnich latach, pozostając w gatunku science-fiction, jest
"Na skraju jutra".
Powrócę jednak najpierw do
"Marsjanina". Staram się już nie oglądać zwiastunów i spotów tego
filmu, by nie psuć sobie zabawy podczas seansu. Jest to bowiem produkcja, za
którą stoi świetna literatura, a już to obciąża moją głowę obawami o powodzenie
filmu. Z pewnością nie wszystko uda się przenieść idealnie na ekran kinowy, ale
jak czytam w pierwszych opiniach "Marsjanin" jest pełen humoru, a ten
przecież był jednym z ważnych elementów powieści.
Pierwsza wyprawa ludzi na Marsa
nie przebiega zgodnie z planem, na planecie samotnie pozostaje jeden z członków
załogi Aresa 3 – Mark Watney. Od jego umiejętności i pomysłowości zależy
przeżycie w niesprzyjających okolicznościach. Ten facet to geniusz… Resztę
będzie można obejrzeć 2 października w kinach.
Obsada jest znakomita. Matt Demon
za główną rolę zbiera rewelacyjne opinie i chyba mamy na horyzoncie nominację
do Oscara – dla niego i całej produkcji. Na drugim planie gwiazdy
hollywoodzkiego kina: Jessica Chastain, Kristen Wiig, Kate Mara, Michael Pena,
Jeff Daniels, Chiwetel Ejiofor oraz kilku gości spoza Fabryki Snów. Co
najważniejsze jednak za scenariusz filmu odpowiada Drew Goddard, co jest dla
mnie pewną gwarancją jakości. Cieszę się też bardzo, że autorem zdjęć do filmu
jest Dariusz Wolski, który ostatnio stale pracuje z Ridleyem Scottem i tym
razem jest jednym z poważnym kandydatów do Oscara za najlepszą pracę
operatorską.
Wśród wczesnych opinii o filmie
przewija się wielkie uznanie dla Ridleya Scotta, któremu wróży się odegranie
znaczącej roli w tegorocznym sezonie nagród. W dodatku pojawiają się zdania o
najlepszym filmie tego reżysera, przynajmniej w tej dekadzie. "Ten film
wciąga i bawi", jest "znakomitą kosmiczną przygodą", widzowie go
"kochają", "film będzie hitem", "Marsjanin
automatycznie znalazł się w moim TOP 3 filmów 2015". Ktoś napisał też:
"Ridley twoje grzechy są odpuszczone" i miał na myśli
"Prometeusza".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz