Do końca września narodowe
kinematografie wytypować mogą swoich kandydatów do nominacji oscarowej w
kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. W tym roku tę najważniejszą nagrodę
filmową na świecie zdobyła nasza "Ida". Kto w kolejnym oscarowym
sezonie stanie do walki o to zaszczytne wyróżnienie, a kto zdecyduje o wyborze
polskiego kandydata? Na jedno z tych pytań znam już odpowiedź, w przypadku
drugiego snuję pewne przypuszczenia.
Początek września to dobry moment
by przyjrzeć się temu tematowi. Oficjalnie więc skierowałem swoje pytania do
Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w sprawie tegorocznych procedur dotyczących
wyboru polskiego oscarowego przedstawiciela. Nie na wszystkie pytania uzyskałem
upragnione odpowiedzi, ale mam kilka ciekawych informacji do przekazania.
Oficjalnie w skład polskie
Komisji Oscarowej powołanej przez Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
prof. Małgorzatę Omilanowską weszli: Paweł
Pawlikowski (przewodniczący), Aneta Kopacz, Anna Trzebiatowska, Grażyna
Torbicka, Ewa Puszczyńska, Agnieszka Odorowicz, Izabela Kiszka-Hoflik i Jacek
Borcuch. Ostateczna decyzja polskiej komisji znana będzie po festiwalu w
Gdyni.
Nieoficjalnie wiadomo już, że
komisja spotkała się na pierwszym z takich posiedzeń i zapewne bardzo uważnie
przyjrzała się filmom, które mogą realnie powalczyć o prestiżową amerykańską nagrodę.
Według regulaminu o zaszczyt reprezentowania kinematografii w rywalizacji oscarowej
mogą się ubiegać filmy, które miały w rodzimym kraju siedmiodniową dystrybucję
kinową na przestrzeni roku od 1 października 2014 do 30 września 2015.
Można więc zawęzić listę
kandydatów do filmów, które weszły lub wejdą do naszych kin w tym okresie.
Wykluczając z niej obrazy o zerowym oscarowym potencjale pozostają na polu
bitwy m.in.: "Bogowie", "Jeziorak", "Huba",
"Zbliżenia", "Obywatel", "Serce, serduszko",
"Obce ciało", "Pani z przedszkola", "Fotograf",
"Między nami dobrze jest", "Carte Blanche", "Hiszpanka",
"Ziarno prawdy", "Polskie gówno", "Warsaw By
Night", "Kebab i Horoskop", "Disco Polo",
"Body/Ciało", "Piąte: Nie odchodź!", "Sąsiady", "Heavy
Mental", "Strefa nagości", "Żyć nie umierać",
"Mur", "Karbala", "Anatomia zła", "Klub
włóczykijów" oraz przy odrobinie kreatywnej dystrybucji "Król
życia", "Noc Walpurgi", "Wołanie".
Regulamin jedno, a rzeczywistość
drugie. Zdarzyło się bowiem przed laty, że zapisy te udawało się obejść, a do
rywalizacji oscarowej wchodziły dodatkowe tytuły. Tak stanie się zapewne w tym
roku, bo spośród polskich filmów największą szansę na oscarową nominację ma
dziś film "11 minut" w
reżyserii Jerzego Skolimowskiego. Jeśli na trwającym właśnie festiwalu w
Wenecji film zdobędzie główną lub jedną z głównych nagród, to droga do polskiej
nominacji będzie przesądzona. Wiele też zależy od przyjęcia filmu na festiwalu
w Toronto, który często otwiera drogę do Oscarów.
Jeśli zaś "11 minut"
nie zyska uznania jury weneckiego festiwalu to co wtedy? Ciągle film jest w
gronie głównych faworytów do reprezentowania naszej kinematografii w
rywalizacji oscarowej. Przede wszystkim ze względu na nazwisko reżysera Jerzego
Skolimowskiego. Zdecydowanie bardzo rozpoznawalny na świecie, mający zapewne
wielu przyjaciół za oceanem i w gronie członków Akademii – a to, nie oszukujmy
się, ma niebagatelne znaczenie dla ostatecznego powodzenia. Inna sprawa, że
przyjęcie "11 minut" w Wenecji nie jest jednoznaczne – pojawiły się
zachwyty, ale nie brakuje słów rozczarowania. Pocieszam się, że z dobrym kinem
tak już jest, ale dopóki nie zobaczę "11 minut" w Gdyni, z
ostatecznym osądem się powstrzymam.
Trzeba jednak w tym miejscu
spojrzeć na oscarowy potencjał filmu, bo tutaj rodzą się największe wątpliwości
dotyczące "11 minut". Czy rzeczywiście tematyka filmu ma szansę na pozytywną
ocenę Amerykańskiej Akademii Filmowej? Czy Skolimowski rzucający wyzwanie
Hollywood skazał się na oscarową porażkę, czy też wielki triumf? Z Oscarami
bywa przeróżnie i bardzo często takie kontrowersyjne filmy, na zasadzie
sprzeciwu wewnętrznego, mogą się w takim wyścigu doskonale odnaleźć. Jest więc
z "11 minutami" spory problem, ale koniec końców to zwiastuje bardzo
ciekawą przyszłość dla tego filmu i przywodzi mi na myśl przypadek
"Dzikich historii", które w kilku epizodach opowiedziały o kondycji
człowieka w sposób nowoczesny i z gatunkową werwą.
Pamiętajmy też o tym, że o
oscarowym sukcesie filmu często decyduje zagraniczne wsparcie i przedstawiciel
na amerykańskim rynku. "11 minut" ma już jednego silnego międzynarodowego
partnera i jest to brytyjska firma HanWay, która ze Skolimowskim współpracuje
już po raz kolejny i ma wielkie zasługi na polu sprzedaży filmów na świecie. Niebagatelną
rolę w promocji filmu odegra wspomniany festiwal w Toronto oraz wkrótce
festiwal w Londynie, gdzie film startuje w konkursie głównym.
11 minut |
Wszystkie te elementy wpływają na odpowiednie podejście do oscarowego wyścigu,
bowiem ma on swoją specyfikę. Dziś kategoria Najlepszy Film Nieanglojęzyczny
dopracowała się licznych procedur i zasad, które z wielką starannością
przyglądają się kandydatom i wskazują na liderów tych zmagań. Tegoroczny triumf
"Idy" potwierdził słuszność takiego sposobu wyboru laureata.
Patrząc na listy nominowanych z kilku ostatni lat, najlepiej widać jakie filmy mają
największą szansę na zaistnienie i docenienie. Dobrym przykładem jest
"Ida", ale postawmy obok niej pozostałych tegorocznych nominowanych:
"Lewiatana", "Mandarynki", "Timbuktu" oraz "Dzikie
historie". Jest tutaj pewna charakterystyka, która zbliża do siebie
wszystkich nominowanych. W dużym uproszczeniu: są to filmy docenione na świecie
i na największych festiwalach (wszystkie), podpisane lub współtworzone przez
wielkich twórców o międzynarodowej renomie (Pawlikowski, Zwiagincew, Almodovar,
Sissako), reprezentujące kinematografie egzotyczne (Estonia, Mauretania),
mówiące o wielkich i bolesnych tematach historycznych oraz politycznych
("Lewiatan", "Mandarynki", "Timbuktu",
"Ida") albo po prostu są rewelacyjnym współczesnym kinem ujawniającym
bezsprzeczny talent reżyserski z hollywoodzkim potencjałem ("Dzikie
historie"). W kilku z tych kategorii doskonale mieści się "11
minut" Jerzego Skolimowskiego.
Czy jest to więc polski kandydat
idealny? Czy w ogóle mamy dla niego kontrkandydata? Na drugie z tych pytań mam
odpowiedź, bowiem widzę dla "11 minut" oscarową konkurencję w postaci
filmu "Body/Ciało"
Małgorzaty Szumowskiej. I choć nie należę do przesadnych fanów tej historii, to
jest tutaj kilka oscarowych elementów, na które warto zwrócić uwagę. Jest Szumowska
autorką o nazwisku rozpoznawalnym na arenie międzynarodowej, ma jej film
nagrodę na festiwalu w Berlinie (oraz kilka innych zagranicznych laurów), jest
ten scenariusz na swój sposób oryginalny i przyciągający uwagę (ale czy będzie
należycie odebrany przez Amerykańską Akademię Filmową?) i w końcu "Body/Ciało"
zostało niedawno dostrzeżone przez Europejską Akademię Filmową, co potwierdza
pozycję filmu i autorki na naszym kontynencie.
Body/Ciało |
Jeśli więc tematyka filmu
"Body/Ciało" wydaje mi się nieco nieodpowiednia dla amerykańskiego
rynku, to zdecydowanie bardzo czytelna będzie dla nich historia opowiedziana w "Bogach" przez Łukasza
Palkowskiego i Krzysztofa Raka. W zagranicznych mediach pojawiła się ta
produkcja niedawno w rankingu "zagranicznych filmów, które musisz obejrzeć",
dostrzegła go amerykańska branża (nominacja do Trailer Awards), ciągnie się za
filmem znakomita opinia i przede wszystkim jest to imponujący frekwencyjny triumf
w polskich kinach. Oscarowo "Bogowie" wygrywają z dwoma
wcześniejszymi kandydatami jednym, ale bardzo cennym argumentem – są osadzone w
historii, opowiadają o wielkim osiągnięciu, wielkim człowieku. I jak wiadomo
film został zrobiony z wielkim filmowym "nerwem", będzie doskonale
zrozumiany na całym świecie. Szkoda jednak, że nie udało się nim zainteresować
amerykańskiego rynku. Zakładam, że próby takie poczyniono, a skoro za oceanem
takich historii powstaje mnóstwo, to stwierdzono zapewne, że film i historia z
dalekiego kraju nie obronią się w tamtejszych kinach. Wydaje się to zrozumiałe
i niestety wpływa ujemnie na oscarowe szanse "Bogów".
Bogowie |
Może więc warto wziąć Amerykańską
Akademię Filmową przez zaskoczenie? Może warto im wysłać film udany, ale mały i
nie podpisany przez znanego twórcę? W historii Oscarów były już takie
przykłady, a cała praca na nominację skupiła się w okresie poprzedzającym ostateczne
wybory specjalnej oscarowej komisji. Na myśl przychodzi mi dziś jeden taki
film, to "Noc Walpurgi" debiut
w fabule Marcina Bortkiewicza i z rolą Małgorzaty Zajączkowskiej na naprawdę
światowym poziomie. Biorąc pod uwagę amerykański fragment kariery polskiej
aktorki, mamy punkt zaczepienia na tamtejszym rynku. Inna sprawa, że doskonale
zdaję sobie sprawę czym jest "Noc Walpurgi" i jak wygląda. Nie przysłuży
się tej kandydaturze także porównanie do "Idy", choć więcej je dzieli
niż łączy. Mimo wszystko jednak wybór tego filmu byłby na swój sposób odważny,
a przez to zapewne zauważalny.
Noc Walpurgi |
Jedno jest bowiem w tegorocznym
oscarowym wyścigu pewne. Po wielkim zwycięstwie "Idy" na naszą
kinematografię skierowane będą oczy Amerykańskiej Akademii Filmowej. Ważne jest
by utrzymać to zainteresowanie polskim filmem i wcale nie jest wykluczona
nominacja drugi rok z rzędu. W tym momencie polski kandydat do Oscara 2016 w
kategorii Najlepszy Film Nieaglojęzyczny jest na uprzywilejowanej, choć trudnej,
pozycji. Warto do tego wyścigu skierować naprawdę dobry film.
Do końca września narodowe
kinematografie zgłaszają swoich kandydatów do nominacji w kategorii Najlepszy
Film Nieanglojęzyczny. Decyzje te podjęło już kilkadziesiąt krajów. Z tytułów
rozpoznawalnych, o nominacje oscarowe ubiegają się m.in.: "Wolf
Totem" z Chin, "Im Labyrinth des Schweigens" z Niemiec,
"Ixcanul" z Gwatemali, "Syn Szawła" z Węgier,
"Rams" z Islandii, "As Mil e Uma Noites: Volume 2, O Desolado"
z Portugalii, "Brawa!" z Rumunii, "Gołąb przysiadł na dachu i
rozmyśla o istnieniu" ze Szwecji oraz "The Assassin" z Tajwanu.
Na początku 2016 roku poznamy 9 nieanglojęzycznych filmów, które
przejdą specjalną oscarową preselekcję. Nominacje do Oscarów ogłoszone zostaną
14 stycznia 2016, a rozdanie Nagród Akademii odbędzie się 28 lutego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz