Magdalena Sroka na rozdaniu Nagród PISF |
Szanowni Państwo,
Tuż po zakończeniu 42. Festiwalu
Polskich Filmów Fabularnych, uznanego za jeden
z najlepszych w historii, w pierwszą rocznicę śmierci Mistrza Andrzeja
Wajdy, zostaję odwołana z funkcji szefa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. W
opinii Rady Instytutu decyzja ta jest bezprawna. Do dziś żaden z
przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie skontaktował
się ze mną, aby przekazać mi odwołanie, zatem nie mogę odnieść się do użytych w
nim argumentów.
Jednak ta decyzja nie jest dla
mnie zaskoczeniem, gdyż przedstawiciele resortu kultury od kilku miesięcy
nieskutecznie wymuszali na mnie podanie się do dymisji. Nie będę wyliczać
efektów mojej pracy, dość podkreślić, jak wielką satysfakcję sprawiają mi
kolejne wielkie nagrody dla polskich filmów i ich Twórców, błyskotliwe debiuty
i rozwój niezależnego kina czy pozyskanie 78 mln zł środków europejskich na
rekonstrukcję cyfrową skarbów polskiej kinematografii.
Dziękuję wszystkim za wsparcie.
Zawłaszczanie przez polityków niezależnych instytucji kultury, które zapewniają
twórcom pluralizm i wolność wypowiedzi, może w mojej ocenie prowadzić do
ograniczania swobód obywatelskich, o którym mówił i przed którym przestrzegał
nas w swoim ostatnim filmie Mistrz Andrzej Wajda.
Polskie kino jest w fenomenalnej
kondycji. Zaczyna swoją wielką światową podróż i ma szanse na trwałe zagościć w
kilkudziesięciu krajach świata. Polskie kino to wybitni, odważni, mądrzy i
wolni twórcy. Wolność artystyczna jest w Was i nikt nie może jej Wam zabrać. To
wy budujecie narodową kulturę, stwarzacie przestrzeń, w której krytycznej
analizie można poddać społeczeństwo i jego przywary, toczyć bezkrwawe spory o
kształt świata i system wartości, rozwijać umiejętność myślenia i oceny, budzić
emocje i empatię, kształtować wrażliwość i dobry gust, uczyć różnorodności i
tolerancji, oswajać strach przed obcym i nieznanym.
Minister Kultury i Dziedzictwa
Narodowego twierdzi, że odwołuje mnie z powodu listu do senatora Christophera
J. Dodda. Pod listem w istocie widnieje mój podpis, a zatem wyłącznie ja
ponoszę odpowiedzialność zarówno za jego treść, jak i fakt doręczenia do adresata.
Jednak list został wysłany w maju, był skierowany wyłącznie do senatora, który
kilka dni po jego otrzymaniu otrzymał ode mnie przeprosiny wraz z informacją,
że zawarte w liście treści nie są oficjalnym stanowiskiem Polskiego Instytutu
Sztuki Filmowej, uzupełnioną o opis sytuacji, w jakiej doszło do przesłania mu
takiej korespondencji. Wyjaśnienia przyjął z pełnym zrozumieniem i nadał temu
wydarzeniu jedyny właściwy ton i proporcje, pisząc: „Thank you for your kind
and graceful note. There is no need to apologize; I understand the
circumstances and sympathize with your colleague’s innocent mistake”. Sprawy
kadrowe rozstrzygnęłam wcześniej i nie ma powodu do nich wracać.
Pełne wyjaśnienia w kwestii
omyłkowego wysłania tego listu złożyłam w MKiDN już w czerwcu. Podobne
wyjaśnienia przedstawiłam Radzie Instytutu. Od tego czasu do 9 października
trwał proces podejmowania decyzji o odwołaniu: medialnie list został ujawniony
ponad 4 miesiące po jego wysłaniu, a jedynym podmiotem, który poza Polskim
Instytutem Sztuki Filmowej z całą pewnością posiada kopię listu, jest
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Szkoda na wizerunku zarówno
PISF, jak i Polski z całą pewnością dokonała się – o ile się dokonała – w
momencie jego upublicznienia. Za to odpowiedzialność ponosi ujawniający.
Bezsprzecznie zatem w całej tej
sytuacji nie chodzi o mnie, chodzi o odzyskanie kolejnej instytucji przez
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego bez względu na koszty, bez znaczenia
dla powodów i bez poszanowania prawa.
Zaszczytem i przyjemnością była
praca z Państwem. Za odwagę i solidarność raz jeszcze bardzo Wam dziękuję.
Magdalena Sroka
[Fot. Marcin Kułakowski, PISF]
[Fot. Marcin Kułakowski, PISF]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz