poniedziałek, 2 października 2017

Z tej Nagrody Nike będzie film


Cezary Łazarewicz został tegorocznym laureatem Literackiej Nagrody Nike, którą otrzymał za stworzenie reportażu „Żeby nie było śladów”. Na podstawie tej książki powstanie film, który przygotowują producent i reżyser „Ostatniej rodziny”.

O nagrodzonej książce wypowiedział się przewodniczący jury Nagrody Nike Tomasz Fiałkowski, który nazwał ją „wybitnie literacką”. „Poraża obraz ogromnej machiny państwa” - mówił. „To historia sprzed ponad trzech dekad, zamkniętej epoki, ale mechanizmy w niej opisane zawsze mogą się powtórzyć. Ta książka jest wiarygodnym świadectwem tamtego czasu. Podczas obrad jury w jednym byliśmy zgodni: że po przeczytaniu 20 stron mamy wrażenie, iż nagle znaleźliśmy się z powrotem w latach 80. Bardzo to jest ciężkie doświadczenie” - podkreślił Fiałkowski.

"Żeby nie było śladów" Cezarego Łazarewicza (Wydawnictwo Czarne), który odtwarza historię zabójstwa 19-letniego maturzysty Grzegorza Przemyka dokonanego przez milicjantów w maju 1983 r. w Warszawie.

Książką zainteresował się Leszek Bodzak, producent „Ostatniej rodziny”, który wraz z reżyserem tego filmu Janem P. Matuszyńskim przygotowują kinową wersję tej historii. Nasz kraj tętni politycznymi i społecznymi emocjami, ale tym bardziej chcemy dziś oficjalnie poinformować o naszym nowym projekcie, który właśnie otrzymał dofinansowanie na rozwój z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Tym bardziej, że to kolejny etap znakomitej współpracy reżysera "Ostatniej Rodziny", Jana P. Matuszyńskiego, ze studiem Aurum Film. "Żeby nie było śladów" to planowana ekranizacja nagradzanej reporterskiej książki historycznej Cezarego Łazarewicza (wydanej przez Wydawnictwo Czarne), opowiadającej o kulisach jednej z najsłynniejszych i najbardziej dramatycznych zbrodni stanu wojennego popełnionej w maju 1983 roku. Zatrzymanie i pobicie przez funkcjonariuszy ZOMO warszawskiego maturzysty, Grzegorza Przemyka, zapoczątkowało społeczne protesty, ale dało też początek wielkiej mistyfikacji, jakiej podjął się komunistyczny aparat represji. To opowieść o zbrodni bez kary, ale przede wszystkim o totalitarnej władzy, która nie cofnie się przed niczym - nawet najbardziej absurdalnym kłamstwem - aby osiągnąć swój cel. Autorem scenariusza będzie Kaja Krawczyk-Wnuk. Autor książki, Cezary Łazarewicz, będzie jednym z głównych konsultantów filmu – pisał na Facebooku producent.

Praca nad "Żeby nie było śladów" to wielkie wyzwanie. Najpierw znakomita książka Cezary Łazarewicz, opowiadająca o śmierci Grzegorza Przemyka, warszawskiego maturzysty, pobitego przez ZOMO w maju 1983 roku. Potem wiele wspólnych rozmów i szukanie wraz z Aneta Hickinbotham rozwiązań. Wreszcie za ten projekt wzięli się: reżyser "Ostatniej Rodziny", Ja Pa Mat oraz Kaja Krawczyk-Wnuk (scenariusz). To trudny projekt, pełen pułapek i narażony na różne emocje. Ale myślę, że to ważne, aby dziś to młodzi ludzie opowiedzieli o stanie wojennym uniwersalnym językiem współczesnego kina. Mam nadzieję, że nam się to uda – dodał na Facebooku producent filmu Leszek Bodzak.

Cezary Łazarewicz szczegółowo opisuje historię Grzegorza Przemyka – od zatrzymania na placu Zamkowym po wydarzenia, które nastąpiły później. Pokazuje cynizm władz komunistycznych, zacierających ślady zbrodni, a także bezsilność władz III RP, którym nie udało się znaleźć i ukarać winnych. W opowieść o Przemyku autor wplata historie jego rodziców – poetki Barbary Sadowskiej i ojca Leopolda, przyjaciół, świadków jego pobicia czy sanitariuszy, niesłusznie oskarżanych o zabójstwo. Jednocześnie odkrywa kulisy działań władz i wpływ, jaki na tuszowanie sprawy wywarli między innymi Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak czy Jerzy Urban.

To jedna z najgłośniejszych zbrodni lat osiemdziesiątych w PRL. W pogrzebie Przemyka wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy z podniesionymi w znaku wiktorii dłońmi, w całkowitym milczeniu odprowadzali trumnę na Powązki. To również zbrodnia, która nie doczekała się sprawiedliwego wyroku.

***

Przygotowanie filmu z materiału historycznego to spore wyzwanie. Historia Grzegorza Przemyka niesie ze sobą spore wyzwania dla twórców filmowych. Mnie ciekawi bardzo kierunek w jakim podążać będzie scenariusz. Szacuję, że film obejrzymy w kinach gdzieś za dwa lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz