czwartek, 26 października 2017

„Nikt nie patrzy” w oczach latinofilki

Nikt nie patrzy
Od kilku lat Warszawski Festiwal Filmowy jest dla mnie, latinofilki okazją przede wszystkim do obejrzenia produkcji kinematografii krajów Ameryki Łacińskiej. Nie dlatego, że to kino wybitne, raczej dlatego, że to okazja do wejścia w głąb pociągającej mnie części świata. Gościnnie na blogu „Spór w kinie” pisze Małgorzata Spór.

W tym roku najciekawszy z pokazywanych filmów, to wg mnie argentyńsko - kolumbijski ''Nikt nie patrzy'' ze świetną rolą Guillermo Pfeninga, nagrodzonego na prestiżowym Tribeca Film Festiwal. Bohater - aktor grający w popularnej argentyńskiej telenoweli postanawia zacząć karierę od zera - w Nowym Jorku. I trudno powiedzieć, czy na tej drastycznej decyzji bardziej zaważało to, że nie może sobie poukładać swojej relacji z producentem filmu czy dlatego, że chce czegoś więcej niż rozpoznawalność.

''Nikt nie patrzy'' to obraz o wyobcowaniu w kulturowym tyglu i o stereotypach w mieście, które ze stereotypami zupełnie się nie kojarzy. Jego wymowę można też sprowadzić do banałów, do tego, że nie uciekniemy od niezałatwionych spraw, nawet na inny kontynent, bo one uciekają razem z nami i że przed imigrantami nikt, nigdzie nie rozkłada czerwonych dywanów, ale to nie jest banalny film i to nie tylko dzięki Guillermo Pfeningowi. ''Nikt nie patrzy'' to naprawdę niezłe kino. Polecam. [Małgorzata Spór]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz