czwartek, 19 października 2017

Gliński broni swojej decyzji o zwolnieniu Sroki


Minister kultury Piotr Gliński udzielił wywiadu RMF FM, w którym odniósł się do niedawnego odwołania Magdaleny Sroki z funkcji dyrektora PISF. Oto fragmenty tej rozmowy.

A dlaczego zwolnił pan szefową PISF-u w połowie jej kadencji?

Jeżeli chodzi o panią dyrektor Srokę to zgodnie z art. 14 ustawy o kinematografii - to jest kwestia naruszenia prawa, czyli, mówiąc już bardziej szczegółowo, w kodeksie pracy to jest artykuł 100, naruszenie prawa w postaci działania na szkodę instytucji własnej, a także na szkodę...

Ale błagam.

Chce pan, żebym wyjaśnił?

Tak, tylko tak normalnym językiem, żebym zrozumiał, bo ja na razie się pogubiłem w tych wszystkich artykułach i paragrafach.

Minister kultury ma prawo do takiej decyzji w sytuacji, kiedy dyrektor PISF-u narusza prawo. To prawo zostało naruszone poprzez działanie na szkodę instytucji, która była prowadzona przez panią dyrektor, a także na szkodę pracodawcy, czyli ministra kultury.

Dyrektor Sroka - przypomnijmy - wysłała list do senatora Christophera J. Dodda, szefa Stowarzyszenia Amerykańskich Producentów Filmowych. To był list, w którym pisała, że to przerażające, że w Polsce możemy wrócić do absurdalnej cenzury prowadzeni przez ksenofobicznych nacjonalistów. To się panu nie spodobało.

To nie jest kwestia niespodobania - to jest list, który wyraża pewne poglądy kierownika instytucji państwowej. Te poglądy...

Ale Magdalena Sroka twierdzi, że to nie ona napisała list, tylko pracownica.

Sekundę, panie redaktorze, te poglądy - bo warto o treści tego listu powiedzieć. Wszyscy nad tym przechodzimy do porządku dziennego mówiąc, że to skandal, że to okropny list, ale... Nie, nie. Treść tego listu jest bardzo istotna. To jest list, który formatuje i opisuje rzeczywistość w Polsce - także demokratycznie w Polsce wybraną władzę - jako cenzorów, ksenofobów, nacjonalistów, którzy opracowują jakieś czarne listy proskrypcyjne homoseksualistów. To są absurdy, ale to jest coś więcej niż absurd. To jest odbieranie prawa do funkcjonowania demokratycznie wybranej władzy w ładzie demokratycznym. Krótko mówiąc - to jest jakby unieważnienie tej władzy i to jest rzecz nie do zaakceptowania. Tego rodzaju opis na zewnątrz oczywiście szkodzi wizerunkowi instytutu i Polski.

Czemu pan nie przekonał do tego aktorów, reżyserów? Całe środowisko protestuje.

Widzi pan, owszem, mam wiele listów protestacyjnych, a później te same osoby mi mówią: no nareszcie, wreszcie, nie można było już dłużej. Spotykam się z różnymi opiniami.

No dobrze, ale zaraz, zaraz. Chce pan powiedzieć, że ci sami ludzie prywatnie mówią panu co innego niż przed kamerami?

Tak, to mówię właśnie. Łącznie z jednym z liderów tej opozycji, tego oporu przeciwko zwolnieniu pani dyrektor.

To ciekawe, liderzy protestujący przeciwko odwołaniu Magdaleny Sroki prywatnie mówią, że dobrze, że pan ja wreszcie zwolnił.

Wiele osób, ja nie mówię, że wszyscy. Ale...

Rozumiem, że żadne nazwiska nie padną na potwierdzenie tej tezy...

No oczywiście, że nie padną, ale pan może to wiedzieć panie redaktorze, bo pan przed chwilą mówił, że ktoś panu też ktoś mówił o tym...

To trochę unieważnia całą tę tezę. Zostawmy to...

Nie do końca, bo przecież nie będę bez upoważnienia...

Wim Wenders, szef Europejskiej Akademii Filmowej mówi, że pokazuje pan brak szacunku dla kultury i wolności artystycznej. Pana to powinno zaboleć.

Oczywiście, że mnie boli, jeśli takie opinie są...

Wim Wenders - to porządny reżyser.

Tak, porządny. "Lisbon story", "Paryż-Teksas", "Niebo nad Berlinem"... Bardzo porządny. Lubię te filmy, ich nastrój, chociaż to specyficzny reżyser, osobny bardzo.

Nie będziemy rozmawiać o Wendersie.

Możemy. Natomiast ja odpisałem mu bardzo spokojnie, że nie wiem, czy został wprowadzony w błąd czy może się mało orientuje. Uzasadniłem, na jakiej podstawie pani dyrektor została zwolniona i że to nie kwestia braku szacunku, tylko kwestia niezgody na to, że ktoś działa na szkodę państwowych instytucji w Polsce. I to nie byle kto, bo ktoś odpowiedzialny za polska kinematografię. Aha. Zaprosiłem pana Wima Wendersa do Polski.

Cała rozmowa tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz