Na festiwalu w Wenecji odbyła się premiera najnowszego filmu w reżyserii Alejandro G. Iñárritu. Niestety, jego „Bardo” został tam bardzo chłodno przyjęty i nie zdobył żadnych znaczących nagród. Jednym z głównych zarzutów była długość filmu, który blisko trzy godziny. Reżyser postanowił skrócić film i to aż o 22 minut.
W filmie „Bardo” Daniel Giménez Cacho gra Silverio Gamę, szanowanego meksykańskiego dziennikarza i twórcę filmów dokumentalnych, który wraca do domu i jest nękany wspomnieniami z przeszłości i obawami o przyszłość, które mieszają się z życiem w teraźniejszości. Alejandro G. Iñárritu nie kryje, że w filmie tym oglądamy trochę jego historię, zapewne bardziej na poziomie emocji i uczuć.
Premiera w Wenecji dała reżyserowi kilka cennych wskazów. To właśnie tam Inarritu obejrzał po raz pierwszy swój film z widzami i mógł zaobserwować ich reakcję. Dzięki temu postanowił ulepszyć i nieco poprawić „Bardo”, dodać do niego jedną scenę, ale przede wszystkim nieco go skrócić. Po Wenecji Iñárritu postanowił skrócić swój film o 22 minut. Teraz jego „Bardo, False Chronicle of a Handful of Truths” trwa już „tylko” 152 minuty.
Film wejdzie do kin w USA 18 listopada, aby spełnić warunki ubiegania się o m.in. Oscary. Na Netflix film wprowadzony zostanie 16 grudnia.
Netflix zaprezentował zwiastun tego filmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz