To było wydarzenie! Podczas konwentu/wystawy D23 Expo, firma Disney przedstawiła kilka szczegółów dotyczących kolejnego filmu o przygodach Indiany Jonesa. Szczęśliwcy obejrzeli zwiastun filmu, poznali prawdopodobny tytuł, spotkali Harrisona Forda. Nam pozostały szkice koncepcyjne i relacje świadków.
Jak to ma zazwyczaj miejsce w takim przypadku, zwiastun zachwycił widzów. Zwrócono uwagę na to, że kolejny film bardzo przypomina klimatem oryginalny film, było więc w nim sporo humoru. W zwiastunie pojawiła się pustynia, było morze. W retrospekcjach Harrison Ford wydawał się komputerowo odmłodzony. Zwiastun pokazywał Indianę Jonesa spacerującego ulicami opuszczonego miasta i wspominającego swoją przeszłości. Oglądać go można było na przykład gdy prowadzi lekcje, a w tle pokazywano fragmenty poprzednich filmów z tej serii. Mads Mikkelsen zaprezentował się w nazistowskim stroju, a Indy na koniu galopował przez Nowy Jork, także w tłumie paradujących ludzi oraz w tunelu metra. Jest Indy w pociągu i scena z klasycznym atrybutem bohatera.
W trakcie tego spotkania dowiedzieliśmy się też, że w filmie powróci Sallah, grany przez Johna Rhysa Daviesa.
Na scenie pojawili się Harrison Ford oraz Phoebe Waller-Bridge i reżyser James Mangold. Potwierdzono ponownie, że będzie to ostatni film Forda, w którym zagra Indianę. Ford oczywiście z zachwytem wypowiadał się na temat filmu. „Mamy świetną historię. Ten film skopie Wam tyłek” – mówił Ford. Nawiązując do swojego pożegnania z rolą i kierując słowa do Phoebe Waller-Bridge, Ford powiedział: „Nie zakocham się ponownie w tobie. Ale bardzo ci dziękuję”. „Realizując ten film, przeżyłam najlepszy czas w moim życiu. Czuję się niesamowicie szczęśliwa, a nadążenie za tym facetem [wskazuje na Forda], jest WYCZERPUJĄCE” – powiedziała aktorka.
Ja nie mam co do tego
wątpliwości, a ultra fani chyba odetchnęli z ulgą – James Mangold to najlepszy
z możliwych wyborów następcy Stevena Spielberga na stanowisku reżysera. „Facet po prostu
nie może zrobić złego filmu” – powiedział wcześniej Boyd Holbrook Variety .
„Jest tak precyzyjny w tym, co robi”. I kocha tą serię, wychował się na niej.
Spodziewano się zaprezentowania podczas D23 oficjalnego tytułu i… nie wiadomo do końca co się wydarzyło. Firma LucasFilm zaprezentowała ogromny napis brzmiący po prostu „Indiana Jones” i może to wskazywać, że film ten dokładnie tak będzie zatytułowany. Już wcześniej stosowano taki zabieg w Hollywood ("Rocky Balboa") i wcale nie wydaje się być to złym pomysłem. Pierwszy z filmów nie miał w ogóle Jonesa w tytule, zmieniono to w kolejnych odcinkach. Zakończenie serii w tak prosty i bezpośredni sposób wydaje się bardzo uzasadnione.
Podczas D23 można było zobaczyć wystawę kostiumów z tego filmu oraz zaprezentowano szkice koncepcyjne, które przybliżają klimat filmu. Poza kulisami doszło do sentymentalnego spotkania Indiany Jonesa i dorosłego już Short Rounda (Ke Huy Quan).
Premiera filmu W KINACH odbędzie się 30 czerwca 2023.
Cztery poprzednie filmy z tej serii przyniosły 2 miliardy dolarów wpływów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz