Kino Bodo z Łodzi, po wielu latach działalności, ogłosiło swoje zamknięcie. Finałowy seans w Bodo odbędzie się w listopadzie. Mam nadzieję, że sytuacja ta nie dotknie innych małych i prywatnych kin, ale niestety przyszłość nie zapowiada się dobrze.
Sprawę naświetla oddział łódzki Gazety Wyborczej: Kino studyjne Bodo w Łodzi żegna się z widzami. Powód: galopująca inflacja, a wraz z nią rosnące koszty utrzymania. Ostatni seans w kinie przy ul. Rewolucji 1905 r. odbędzie się 19 listopada. Powodów zamknięcia jest kilka. Po pierwsze, wzrastające koszty utrzymania. Wzrosły także koszty pracy oraz wszystkich produktów sprzedawanych w barze. W rezultacie konieczne było podniesienie cen biletów. Galopującą inflację i wzrost cen odczuwają także widzowie.
Pracownicy proszą o wsparcie w ostatnich tygodniach działalności. Za pośrednictwem platformy Zrzutka.pl można wpłacać pieniądze "Na godne zamknięcie kina Bodo". Po ostatnim, listopadowym seansie pracownicy rozpoczną porządkowanie przestrzeni. Zajmowany lokal będą wynajmować do końca grudnia, kiedy filmy nie będą już wyświetlane. Cały tekst tutaj.
***
Sygnały z rynku nie są pozytywne. To nie jedyne zapewne kino z problemami. Niedawno o wsparcie prosiło kino Amondo w Warszawie.
Przykro czytać o takich rzeczach...
OdpowiedzUsuńDuże sieci kinowe także ledwo zipią. Właściciel Cinema City chce ogłosić upadłość na rynku amerykańskim i brytyjskim.
OdpowiedzUsuń