poniedziałek, 5 września 2016

Marcin Koszałka pracuje w Rumunii


Marcin Koszałka, debiutujący w zeszłym roku w fabule jako reżyser filmem „Czerwony pająk”, otrzymał propozycję pracy z Florianem Serbanem, jednym z wiodących rumuńskich reżyserów. W drodze do kolejnego własnego filmu Koszałka powrócił do zawodu autora zdjęć filmowych. Powstający w koprodukcji rumuńsko-polskiej film zatytułowany „Pies” właśnie jest realizowany.

Zdjęcia do filmu pt. „Pies” w reżyserii Florina Serbana już trwają. Serban to twórca głośnych, cenionych i nagradzanych „Jak chcę gwizdać, to gwiżdżę” – m.in. Grand Prix Jury na Berlinale 2010 i nakręcony w 2015 roku „Box” - m.in. Karlowe Wary IFF – Fipresci Award. Za kamerą stanął Marcin Koszałka – polski operator, dwukrotny laureat nagrody za zdjęcia na FPFF w Gdyni oraz Brązowej Żaby na Camerimage, trzykrotnie nominowany do Orłów.  Polskim producentem jest Izabela Igel, a koproducentami filmu - Non Stop Film Service i Film District.

O filmie piszą jego twórcy: Ludzie nigdy nie tracą potrzeby miłości, nawet jeśli przestali szukać sensu w związkach z innymi ludźmi. Niezwykle samotny mężczyzna zakochuje się w kobiecie. Ona wywraca jego świat do góry nogami i sprawia - przemocą, rozpaczą i gniewem - że mężczyzna zaczyna doceniać fakt, że żyje. Film o miłości, pierwsza część Bałkańskiej trylogii.

Film przybliża reżyser Florian Serban. Od dawna chciałem zrobić film o miłości i samotności. O tym, jak kochają ludzie samotni. Desperacja, z jaką samotnicy doświadczają namiętności, gniew, który wnoszą w miłość. W samotnych niekochanych ludziach namiętność czeka, kipi. I kiedy tacy ludzie odnajdują przedmiot swojej namiętności, ich miłość jest gwałtowna, niespokojna. A ponieważ brakuje im „zwyczaju“ kochania, bo nie znają rytuałów i faz związanych z miłością, potykają się, popełniają błędy, są przerażeni. Są jak albatros w wierszu Baudelaire’a, albatros uwięziony na plaży. Jego wielkie skrzydła wbijają się w mokry piasek, który się na nich gromadzi. Ogromne skrzydła ptaka czynią go więźniem piasku.

Nie są jeszcze znane losy filmu, ale dziś kinematografia rumuńska jest wiodącą w Europie, można więc mieć nadzieję, że „Pies” zostanie zaprezentowany na jednym z ważniejszych festiwali filmowych w Europie. To już kolejna rumuńsko-polska koprodukcja, która ma szansę być zauważona w filmowym świecie.




[opr. na podstawie materiałów producenta / zdjęcia Piotr Michalski]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz