W wieku 78 lat zmarł Gary Kurtz, producent pierwszych i
klasycznych „Gwiezdnych wojen” oraz „Imperium kontratakuje”.
George Lucas to oczywiście ojciec „Gwiezdnych wojen”, ale
bez wiary w projekt Gary’ego Kurtza nigdy byśmy nie zobaczyli słynnej
kosmicznej opowieści. Kurtz pracował z Lucasem przy filmie „American Graffiti”,
który stał się ogromnym przebojem. Po tej współpracy, panowie postanowili zrealizować
kolejne filmy. Koniec końców zakończyło się to stworzeniem pierwszych „Gwiezdnych
wojen”, a to Kurtz negocjował umowę z 20th Century Fox, studiem które także nie
wierzyło za mocno w ten projekt.
Gary Kurtz pracował blisko z Lucasem nad kolejnymi wersjami
scenariusza i nadzorował przebieg produkcji tego ekstremalnie trudnego
przedsięwzięcia. Potem Kurtz i Lucas założyli wspólnie „Star Wars Corporation”,
a Kurtz został jej wiceszefem.
Z powodzeniem panowie pracowali też nad „Imperium
kontratakuje”, a Gary Kurtz był nawet reżyserem drugiej ekipy. Niestety przy „Powrocie
Jedi” Lucas i Kurtz mieli odmienne wizje, co do kształtu tego projektu.
Doprowadziło to do rozłamu w zespole i Kurtz opuścił Lucasa.
Kariera Kurtza jest bogata i ciekawa. Był m.in. asystentem
reżysera na planie westernu „Whirlwind”, w którym wystąpił w 1966 roku nieznany
nikomu Jack Nicholson. Kurtz opuścił Hollywood na kilka lat, aby wziąć udział w
wojnie w Wietnamie, a wstąpił w szeregi Marines w 1966 roku. Po powrocie z
wojny kontynuował karierę w Hollywood.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz