Północnoamerykańska premiera
filmu „Boże ciało” spotkała się z bardzo życzliwym odbiorem widzów i krytyków.
Zza oceanu, podobnie jak z festiwalu w Wenecji, napływa wiele bardzo
pochlebnych opinii na temat filmu Jana Komasy. Pojawiają się głosy, że „Boże
ciało” to bardzo mocny kandydat z Polski w rywalizacji o Oscara w kategorii
Film Międzynarodowy. Czy ta produkcja reprezentowała będzie nasz kraj w tym
prestiżowym wyścigu? Podobno niedługo poznamy polskiego kandydata do Oscara,
ale na razie nie ma przecieków z polskiej Komisji Oscarowej.
OFICJALNA INFORMACJA O WYBORZE POLSKIEGO KANDYDATA DO OSCARA. (13.09.)
"Boże Ciało" to historia 20-letniego Daniela, który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po kilku latach odsiadki chłopak zostaje warunkowo zwolniony, a następnie skierowany do pracy w zakładzie stolarskim. Zamiast się tam udać, Daniel kieruje się do miejscowego kościoła, gdzie zaprzyjaźnia się z proboszczem. Kiedy, pod nieobecność duchownego, niespodziewanie nadarza się okazja, chłopak wykorzystuje ją i udając księdza zaczyna pełnić posługę kapłańską w miasteczku. Od początku jego metody ewangelizacji budzą kontrowersje wśród mieszkańców, szczególnie w oczach surowej kościelnej Lidii. Z czasem jednak nauki i charyzma fałszywego księdza zaczynają poruszać ludzi pogrążonych w tragedii, która wstrząsnęła lokalną społecznością kilka miesięcy wcześniej.
"Boże Ciało" to historia 20-letniego Daniela, który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po kilku latach odsiadki chłopak zostaje warunkowo zwolniony, a następnie skierowany do pracy w zakładzie stolarskim. Zamiast się tam udać, Daniel kieruje się do miejscowego kościoła, gdzie zaprzyjaźnia się z proboszczem. Kiedy, pod nieobecność duchownego, niespodziewanie nadarza się okazja, chłopak wykorzystuje ją i udając księdza zaczyna pełnić posługę kapłańską w miasteczku. Od początku jego metody ewangelizacji budzą kontrowersje wśród mieszkańców, szczególnie w oczach surowej kościelnej Lidii. Z czasem jednak nauki i charyzma fałszywego księdza zaczynają poruszać ludzi pogrążonych w tragedii, która wstrząsnęła lokalną społecznością kilka miesięcy wcześniej.
Film miał swoją premierę na
festiwalu w Wenecji, gdzie prezentowany był w sekcji Venice Days i skąd
przywiózł dwa wyróżnienia - nagrodą Europa Cinemas Label oraz Inclusive Award
Edipo Re.
Kolejny przystanek dla filmu to
festiwal w Toronto, najważniejsze wydarzenie filmowe tej części roku na
kontynencie północnoamerykańskim. Pokaz „Bożego ciała” już się tam odbył i film
zebrał wiele bardzo pochlebnych opinii. Jedna z nich pojawiła się w cenionym
serwisie filmowym awardswatch.com, który zajmuje się głównie tematyką festiwali
i nagród. Autorka recenzji Mina Takla, założycielka internetowej agencji
prasowej The Syndicate, napisała w swoim tekście, że „Boże ciało” to „silny
kandydat do Oscara z Polski”. W dodatku autorka przewiduje, że film zyska
międzynarodowe uznanie, a o Oscara ma szansę powalczyć, bo łączy elegancję, złożoność i wielowarstwowe podejście narracyjne,
podobne do „Polowania” z Danii czy „Niemiłości” z Rosji. W końcówce swojego
tekstu autorka pisze, że to „odświeżające, wzruszające i pobudzające do
myślenia arcydzieło, które dzięki umiejętnej promocji może zdobyć upragnioną
nagrodę”. Mina Takla znana jest w środowisku dziennikarskim, jako specjalistka
od oscarowych analiz i zapewne wie, co pisze.
Na pewno jednak nie widziała większości
polskich filmów, które zabiegają o status polskiego kandydata do Oscara w
kategorii Film Międzynarodowy. Nie wiadomo oficjalnie ile i jakie filmy zostały
zgłoszone przez producentów. Za to podobno lada dzień poznamy wybrany tytuł.
Czy na liście kandydatów jest „Boże
ciało” i czy w ogóle jest szansa na to, aby film ten mógł kandydować do Oscara?
Główny punkt regulaminu Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii Film
Międzynarodowy mówi, że premiera filmu reprezentującego daną kinematografię powinna
odbyć się w kinach krajowych pomiędzy 1 października 2018, a 30 września 2019
roku. Film taki musi być pokazywany przez minimum siedem kolejnych dni, na
otwartych publicznych i komercyjnych pokazach.
Oficjalna premiera „Bożego ciała”
zapowiadana jest na 11 października, ale nie przekreśla to szans tego filmu w
ubieganiu się o możliwość reprezentowania Polski w oscarowych zmaganiach.
Trzeba to tylko umiejętnie rozegrać. Należy po prostu udostępnić film polskiej
publiczności w jednym z kin komercyjnych.
„Boże ciało” swój pierwszy
oficjalny pokaz kinowy w Polsce będzie miało 18 września na festiwalu w Gdyni,
a potem seanse będą się odbywały przez kolejne trzy dni, do 21 września. To już
daje cztery dni pokazów… Można też, a zakładam, że „Boże ciało” otrzyma na
festiwalu w Gdyni którąś z głównych nagród, pokazać film przez tydzień na
przykład w Warszawie na przedpremierowych komercyjnych i oficjalnych pokazach,
tak by wypełnić założenia Akademii (pokazy w ostatni tydzień września).
Regulamin Akademii mówi, że film musi mieć oficjalną kampanię promocyjną, ale
ona już się dzieje w mediach i przestrzeniach kinowych (są plakaty i zwiastuny).
Jeśli „Boże ciało” zostanie
wybrane na dniach jako polski kandydat do Oscara, to w Toronto może to pomóc
filmowi znaleźć amerykańskiego dystrybutora. Takie wsparcie jest bezwzględnie
konieczne, aby realnie walczyć o nominację do amerykańskiego Oscara.
Bo jeśli nie „Boże ciało”, to
kto?
Najsilniejszym kandydatem wydaje
się animowany film „Jeszcze dzień życia”, hiszpańsko-polska produkcja, która
zdobyła już między innymi tytuł najlepszego filmu animowanego przyznawany przez
Europejską Akademię Filmową. Tylko, czy film spełnia wszystkie wymogi Akademii
(podział produkcyjny musi być bezdyskusyjny i przemawiać na korzyść Polaków,
nasi twórcy muszą przeważać wśród twórców)? „Jeszcze dzień życia” to dobry
kandydat. Jego współreżyser Damian Nenow został niedawno przyjęty do grona
członków Amerykańskiej Akademii, a film zyskał amerykańskiego dystrybutora,
jesienią trafi do amerykańskich kin art-house-owych (w wersji angielskiej) i
będzie zabiegał o Oscara dla pełnometrażowej animacji. Te dwie kategorie się nie
wykluczają.
Silnym kandydatem wydaje się „Słodki
koniec dnia” Jacka Borcucha, którego amerykańska premiera odbyła się na
festiwalu Sundance, a nagrodę aktorską otrzymała tam Krystyna Janda. Tylko, że
niestety nie jest to tak wybitny film, jak można było tego oczekiwać. W rywalizacji
o Oscary nie jest to warunek koniczny, ale jednak ma to znaczenie. Liczy się
poruszany temat i ogólne zainteresowanie filmem na arenie międzynarodowej.
Niestety „Słodki koniec dnia” mimo początkowej „dobrej prasy”, nie przebił się
na świecie.
Wśród filmów, które trafiły do
polskich kin w okresie 1 października 2018 – 30 września 2019 trudno w ogóle
znaleźć silnego oscarowego gracza, na poziomie zeszłorocznej „Zimnej wojny”. Na
świecie zauważona była „Nina” Olgi Chajdas, ale to bardzo skromna propozycja. „Fuga”
Agnieszki Smoczyńskiej i „Wilkołak” Adriana Panka mają też mocną pozycję na
arenie międzynarodowej, ale szeroko się nie przebiły.
Kogo wybierze Polska Komisja
Oscarowa pod przewodnictwem Ewy Puszczyńskiej? Jaki by nie był to wybór, polski
kandydat potrzebował będzie bardzo silne wsparcia promocyjnego i silnego
partnera za oceanem.
Do 1 października można zgłaszać kandydatów w kategorii Film Międzynarodowy i wiele kinematografii wystawiło już swoich kandydatów. Hiszpanię reprezentuję "Ból i blask", a Koreę Południową "Parasite".
W grudniu poznamy skróconą listę 10 filmów międzynarodowych zakwalifikowanych do dalszych zmagań. 13 stycznia 2020 ogłoszone zostaną nominację do Oscara. Ceremonia wręczenia Oscarów odbędzie się 9 lutego 2020 roku.
Do 1 października można zgłaszać kandydatów w kategorii Film Międzynarodowy i wiele kinematografii wystawiło już swoich kandydatów. Hiszpanię reprezentuję "Ból i blask", a Koreę Południową "Parasite".
W grudniu poznamy skróconą listę 10 filmów międzynarodowych zakwalifikowanych do dalszych zmagań. 13 stycznia 2020 ogłoszone zostaną nominację do Oscara. Ceremonia wręczenia Oscarów odbędzie się 9 lutego 2020 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz