"Śniegu już nigdy nie
będzie" to polski kandydat do Oscara. O walorach filmu opowiedzieli
członkowie Komisji Oscarowej, którzy jako jedni z nielicznych obejrzeli już
gotowy film i mogli go skonfrontować z innymi kandydatami do ubiegania się o
nominację Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Przewodniczącym Komisji Oscarowej
był Jan A.P. Kaczmarek, który mówił m.in.: "wybór poprzedziła długa
dyskusja, wymiana myśli i uczuć, ale też praktycznej wiedzy o procesie
podejmowania decyzji wewnątrz Amerykańskiej Akademii Filmowej, o mechanizmach
rządzących amerykańskim rynkiem filmowym". "Synteza tych wszystkich
składników pozwoliła komisji podjąć jednogłośną decyzję".
Zdaniem Komisji Oscarowej:
"Śniegu już nigdy nie będzie" to obraz "spełniony w każdej
płaszczyźnie, dojrzały formalnie i technicznie, nasycony treścią, emocjami,
pełen wielokulturowych wrażeń, tak bardzo poszukiwanych przez światową
widownię". "Poprzez dekonstrukcję odizolowanej od świata enklawy
Szumowska opowiada o esencji dzisiejszego życia społecznego, która w szerszej
optyce jest alegorią dla współczesnego świata. To uniwersalna opowieść o
człowieku, która wznosi polskie kino na wyżyny wielkich obrazów europejskich
mistrzów".
Członkowie komisji wyrazili
również przekonanie, że "ten głęboko humanistyczny przekaz zostanie
zrozumiany wszędzie na świecie, niezależnie od kultury czy systemu religijnego
i że uwiedzie widzów". "Co ważne dla filmów oscarowych, jest to obraz
ponadgatunkowy, który umiejętnie czerpie z różnorodnych mitów, jak np. mitu
superbohatera(...). Ten film pozostaje w pamięci" - podsumowali w
uzasadnieniu.
"Śniegu już nigdy nie
będzie" to nowy film Małgorzaty Szumowskiej, zrealizowany we współpracy z
Michałem Englertem. Produkcja została zakwalifikowana do głównego konkursu
Międzynarodowego Festiwalu w Wenecji. Ta impreza należy do najbardziej
prestiżowych na świecie, a jej laureaci z ostatnich lat zdobywają najwyższe
filmowe nagrody, takie jak chociażby Oscary, Złote Globy czy BAFTA. Wyróżnienie
to tym większe, że polskie premiery zdarzają się na tym festiwalu niezwykle
rzadko. Produkowany przez Lava Films
"Śniegu już nigdy nie będzie" to film znany wcześniej pod tytułami
"Masażysta" oraz "Wonder Żenia".
Szumowska, z którą organizatorzy
konferencji połączyli się telefonicznie, podziękowała ekipie, komisji i PISF za
wyróżnienie "Śniegu już nigdy nie będzie". "Mamy nadzieję, że w
tym trudnym czasie - pandemii COVID-19 - będziemy mogli nasz film promować, że to
się wszystko powiedzie, bo czas jest bardzo specyficzny dla kina" -
zwróciła uwagę. Dodała, że obraz "dotyka w jakimś sensie dzisiejszych
czasów". "Ten tytułowy śnieg, którego ma już nie być, jest dość
symboliczny. Być może jest tak, że nasz film rezonuje z całą tą sytuacją
niepokoju, która ogarnia świat" - stwierdziła.
Także obecna na konferencji Maja
Ostaszewska wskazywała na symboliczny, metaforyczny tytuł. "Z jednej
strony kojarzy nam się z tym, czego się boimy, chociażby ze zmianami
klimatycznymi, z tym, że wszyscy boimy się, że świat, w którym żyjemy za chwilę
nie będzie przypominał tego, który pamiętamy z dzieciństwa, więc to symbolizuje
nasze lęki, tęsknotę. Mówi też o poczuciu bezpieczeństwa - śnieg, który kojarzy
się chociażby ze szklaną kulą, którą pamiętamy z dzieciństwa" - mówiła.
Według Ostaszewskiej, film
Szumowskiej i Englerta to "historia bohaterów, którzy starając się
zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa, izolują się nie tylko od świata
zewnętrznego, ale również od swoich uczuć". "To jest przypowieść, w
której mamy bardzo wyrazistego bohatera męskiego. On jest główną osią filmu, a
trzy postacie kobiece krążą wokół niego. Każdy z nas jest w jakiś sposób
nieszczęśliwy, zagubiony. Mamy też nadzieję - i państwo też się tego
spodziewają, bo znacie już język filmowy Małgorzaty Szumowskiej i Michała
Englerta - że w naszej historii nie zabraknie poczucia humoru i dystansu
zarówno do problemów, jak i do naszych bohaterów" - podkreśliła.
Radosław Śmigulski zwrócił uwagę,
że 2020 r., ze względu na pandemię koronawirusa trudny dla polskiej
kinematografii, to także "rok specjalny", w którym polskie filmy były
obecne na gali oscarowej i wszystkich najważniejszych festiwalach - w Berlinie,
Wenecji, Cannes i Toronto. "Po raz pierwszy od wielu lat nie mówimy tutaj
o jednym czy dwóch filmach, ale w zasadzie w każdym z tych festiwali,
konkursów, mamy innego reżysera, inny film, co świadczy o tym, że nasz
potencjał filmowy rośnie" - zaznaczył.
Dodał, że z tego względu PISF
wesprze także dwie inne produkcje ubiegające się Oscary. "Priorytetowo w
zakresie animacji będziemy wspierali 'Zabij to i wyjedź z tego miasta' Mariusza
Wilczyńskiego. Jak również z uwagi na to, że amerykański dystrybutor zgłosił
film Agnieszki Holland 'Mr Jones' do kategorii głównej Oscarów, czyli do Best
Picture, PISF będzie również wspierał promocję tego filmu" - poinformował
dyrektor PISF. [źródło film.interia.pl]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz