Zabij to i wyjedź z tego miasta, Obywatel Jones |
Wiadomość ta zasługuje na osobny
wpis, choć można ją już odnaleźć w moich poprzednich publikacjach o polskim
kandydacie do Oscara. Okazało się bowiem, że o Nagrodę Akademii zabiegały będą
w sumie trzy polskie filmy. Jak na razie, bo przecież sezon w pełni, a Oscary
to też krótkie filmy i produkcje dokumentalne. W rywalizację o Oscary włączą się także „Obywatel Jones” oraz „Zabij to i wyjedź z tego miasta”.
„Obywatel Jones” to najlepszy film zeszłorocznego Festiwalu
Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, poprzednie już przedsięwzięcie Agnieszki
Holland, którego światowa premiera odbyła się na Berlinale w 2019 roku. W tym
roku angielskojęzyczny „Obywatel Jones” trafił do amerykańskich widzów i
oficjalnie został zgłoszony przez producentów do rywalizacji o Oscara w
kategorii Najlepszy Film. Śmiała to decyzja, raczej symboliczna, bo film na
taką nominację nie ma szans, ale premiera w USA otwiera filmowi także możliwość
ubiegania się o nominacje w wielu innych kategoriach. Kilka elementów filmu „Obywatela
Jonesa” może zainteresować i wzbudzić szacunek członków Amerykańskiej Akademii
Filmowej. Są to na pewno zdjęcia (Tomasz Naumiuk), scenografia (Grzegorz
Piątkowski/Kinga Babczyńska) i kostiumy (Aleksandra Staszko). Wiele zależy od
nakładów na oscarową promocję polsko-brytyjsko-ukraińskiej koprodukcji.
Temat filmu jest bardzo ważny i
choć film opowiada o wydarzeniach sprzed prawie stu lat, to pewne symbole w nim
ujęte aktualne są do dziś. Mam na myśli między innymi rolę mediów we
współczesnym świecie oraz walkę jednostki o prawdę. Dla przypomnienia:
Młody dziennikarz Gareth Jones (James Norton) zyskał sławę, pisząc
artykuł o swoim spotkaniu z Adolfem Hitlerem, zaraz po przejęciu przez niego
władzy w 1933 roku. Teraz ambitny Walijczyk przymierza się do kolejnego
wielkiego tematu - gwałtownej modernizacji Związku Radzieckiego. Chcąc
gruntownie zbadać sprawę, reporter decyduje się na podróż do Moskwy, aby
przeprowadzić wywiad ze Stalinem. Na miejscu poznaje młodą dziennikarkę Adę
Brooks (Vanessa Kirby), pracującą dla Waltera Duranty'ego (Peter Sarsgaard),
dzięki której odkrywa, że prawda o stalinowskim reżimie jest brutalnie tłumiona
przez sowieckich cenzorów. Słysząc zatrważające plotki na temat wielkiej klęski
głodowej w ZSRR, Jones udaje się w samotną podróż przez Ukrainę. Dziennikarz
staje się naocznym świadkiem tragedii Hołodomoru. Miliony ludzi umierają z
głodu, podczas gdy tony zboża sprzedawane są za granicę, by sfinansować proces
industrializacji radzieckiego imperium. Po powrocie do Londynu, Jones pisze
artykuł ukazujący horror, którego doświadczył. Publikacja jest wyciszana, a jej
autentyczność podważana przez zachodnich dziennikarzy, pozostających pod
wpływem Kremla. Pomimo śmiertelnych pogróżek, Gareth nie ustaje w walce o
prawdę. Swoimi odkryciami postanawia podzielić się z młodym, aspirującym pisarzem,
George'em Orwellem.
Znacznie większe szanse na
nominację do Oscara ma dla mnie film „Zabij
to i wyjedź z tego miasta” w reżyserii Mariusza Wilczyńskiego. Produkcja ta
zabiegała będzie o nominację do Oscara w kategorii Pełnometrażowy Film
Animowany. Droga do tego celu będzie bardzo trudna, bo kategoria ta w ostatnich
latach skupia się na animacjach z Hollywood i takie filmy są tutaj preferowane
(także z zapisów w regulaminie Oscarów). Rok jest na tyle nieprzewidywalny, że
tych dużych animacji z Hollywood nie ma wcale tak wiele i nie wiadomo, jak
potoczy się ich los. Po premierze są „Naprzód” i „Trolle 2”, w listopadzie wejść ma do kin „Soul”, nowy
film studia Pixar i zapewne będzie faworytem tej kategorii. Na razie większość
długich animacji z Hollywood czeka na premiery (kilka filmów ma Netflix, jest „Connected”
od Sony). I tutaj widzę głównie szansę dla polskiego filmu, który zyskał spory
rozgłos po premierze na festiwalu w Berlinie i po wyróżnieniu na festiwalu w
Annecy.
Nie wolno jednak zapominać o
konkurencyjnych projektach. To właśnie na festiwalu w Annecy pokazano animację „Calamity,
a Childhood of Martha Jane Cannary”, która zebrała wiele pochlebnych opinii i
wygrała odbywający się tam konkurs. Studio Ghibli przygotowuje pierwszą
animację CGI, która nosi tytuł „Earwig and the Witch” a jej autorem jest Goro
Miyazaki. Wydarzeniem może być „Wolfwalkers” w charakterystycznej kresce
twórców, którzy dali nam znaczące i nominowane do Oscara „The Breadwinner”, „Song
of the Sea” i „The Secret of Kells”. Coraz więcej pisze się też o „Over the
Moon” i „Bombay Rose”, który pod swoje skrzydła wziął Netflix. Tych filmów jest
rzecz jasna więcej.
Jak w tym gronie prezentuje się
ambitna i bardzo osobista animacja Mariusza Wilczyńskiego? To film zdecydowanie
wyróżniający się na tle innych kandydatów, posiadający kilka atutów, które
pomóc mogą w jego oscarowej promocji. Mariusz Wilczyński to ceniony na świecie
twórca animacji i środowisko, które zajmuje się wstępną selekcją oscarową,
zapewne doskonale zna jego dokonania. Realizowany 14 lat „Zabij to i wyjedź z
tego miasta” budzi podziw wśród tych, którzy film widzieli. I choć film ma
bardzo anty-hollywoodzki charakter, to pamiętać trzeba o tym, że Akademia w tej
kategorii nie stroniła od doceniania i takich produkcji. Czego przykładem
nominacja dla naszego „Twojego Vincenta” (Oscary 2018), ale też nominacje dla
filmów: „Zgubiłem swoje ciało” (Oscary 2020), „Mirai” (Oscary 2019), „The
Breadwinner” (Oscary 2018), „Czerwony żółw” i „Nazywam się Cukinia” (Oscary
2017).
Warto też pamiętać, że na
pokładzie „Zabij to i wyjedź z tego miasta” jest producentka Ewa Puszczyńska,
która pracowała przy „Idzie” i „Zimnej wojnie”. Osoba to w Akademii bardzo
dobrze kojarzona. Nie bez znaczenia dla oscarowej rywalizacji są też liczne zaproszenia
dla filmu napływające od międzynarodowych festiwali (lista ta zawiera dziś
kilkadziesiąt wydarzeń). Jest to zdecydowanie argument wpływający na oscarowe szanse
polskiego filmu.
Skrócone listy
kandydatów do Oscara ogłoszone zostaną 9 lutego 2021 roku i do tego czasu będzie
to zapewne wzmożony czas promocji dla tego i pozostałych polskich filmów. Dobrą
wiadomością jest deklaracja PISF, który dostrzega oscarowy potencjał „Zabij to i wyjedź
z tego miasta” i włączy się finansowo w te działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz