Roger Deakins nie kryje swojego
uznania dla „Interstellar” w reżyserii Christophera Nolana i z wielkim uznaniem
wypowiada się o pracy autora zdjęć filmowych, studenta Szkoły Filmowej w Łodzi,
Hoyte van Hoytemy. Czyżby nastąpiło symboliczne wskazanie następcy?
Roger Deakins nie wybiera się na
emeryturę, ale ma już swoje lata i wielkie osiągnięcia na koncie. W 2018 i 2020
roku zdobył Oscary za zdjęcia, odpowiednio do „Blade Runner 2049” i „1917”, ale
powinien ich mieć na koncie znacznie więcej (moje Oscary dla niego także za: „Sicario”,
„Skyfall”, „Zabójstwo Jessego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”, „Człowiek,
którego nie było”, „Skazani na Shawshank”). Hoyte van Hoytema to autor zdjęć
filmowych, który kształcił się w zawodzie w Szkole Filmowej w Łodzi. W kinie
skandynawskim stawiał pierwsze znaczące kroki, a filmem który przyniósł mu międzynarodowe
uznanie był horror ze Szwecji „Pozwól mi wejść” z 2008 roku oraz nakręcony
niedługo potem film „Dziewczynka”. W USA zadebiutował zdjęciami do filmu „Fighter”
Davida O. Russella, potem sfotografował genialnego „Szpiega” w reżyserii Tomasa
Alfredsona oraz niezwykły film „Ona” Spike’a Jonze. Od 2014 roku Hoyte van
Hoytema jest stałym współpracownikiem Christophera Nolana, z którym najpierw
nakręcił „Interstellar”, potem „Dunkierkę”, a teraz „Tenet”. Ma na razie tylko
jedną nominację do Oscara, ale to się wkrótce zmieni.
Po Rogerze Deakinsie był autorem
zdjęć do kolejnego filmu o Jamesie Bondzie, czyli „Spectre”. To też wielce
symboliczne wydarzenie. Obaj autorzy zdjęć to dziś absolutnie czołówka w swoim
zawodzie.
Tym większe wrażenie robią słowa
Rogera Deakinsa, który zachwyca się zdjęciami swojego młodszego kolegi do „Interstellar”.
Roger i James Deakins prowadzą podcast o nazwie „Team Deakins”, a ich gościem
był niedawno właśnie Hoyte van Hoytema. Mistrzowie rozmawiali między innymi o
kręceniu filmu kamerami IMAX, o realizacji scen imitujących kosmiczną
nieważkość. W jednym z fragmentów spotkania Roger Deakins zachwycał się
sekwencją początkową filmu „Interstellar”, czyli pościgiem za dronem na polu
kukurydzy. Scenę tę uznał za jedną z najpiękniejszych sekwencji filmowych
ostatnich lat w kinie.
„Sekwencja otwierająca w polu
kukurydzy z udziałem drona to jedna z najbardziej precyzyjnych i najpiękniejszych
sekwencji filmowych ostatnich lat. Jest naprawdę genialnie wykonana i tak
precyzyjnie skonstruowana” – powiedział Deakins o pracy kolegi.
Hoyte van Hoytema w rozmowie z
Deakinsami dzielił się wrażeniami z pracy z Christopherem Nolanem: „…jedną z
największych rzeczy, których nauczyłem się zaczynając z nim pracować i jedną z
rzeczy, które w nim podziwiam, jest to, że jest niezwykle intuicyjnym
filmowcem. […] Ludzie zawsze mówią, że ma szczęście do pogody, ale on nigdy nie
ma szczęścia do pogody. Po prostu kręci film przy każdej pogodzie, na którą
trafia”.
[tekst inspirowany artykułem z IndieWire]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz