Sąd w Los Angeles oddalił pozew
Romana Polańskiego o wydalenie go z Amerykańskiej Akademii Filmowej. Polski
reżyser domagał się przywrócenia do grona członków tej organizacji, oskarżył
Akademię o to, że bez ostrzeżenia i szans na sprawiedliwy proces wyrzuciła go
ze swoich szeregów w maju 2018 roku. Sędzia Mary Strobel orzekła, że Akademia
miała prawo tak zrobić.
Roman Polański został usunięty z
Akademii, kiedy ta podjęła walkę z osobami wobec których prowadzone były lub są
działania prawne, zarzucające im niestosowne zachowanie względem kobiet. Na
Polańskim ciągle ciążą w USA zarzuty za relacje intymne z osobą nieletnią,
reżyser uciekł z tego kraju w 1978 roku, kiedy groziło mu tam ciężkie
więzienie.
Od tamtego czasu w świetle
amerykańskiego prawa pozostaje zbiegiem, a wszelkie próby ekstradycji reżysera
zakończyły się fiaskiem. W uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Strobel
przyznała Polańskiemu rację, że Akademia powinna go uprzedzić przed
pozbawieniem go członkostwa, jednak zaznaczyła, że błąd ten został naprawiony,
a Polański mógł złożyć stosowne wyjaśnienia.
Adwokat Polańskiego, Harland
Braun przyznał, że prawdopodobnie nie będzie wnosił apelacji od tego wyroku.
Zapytany o to, dlaczego dla polskiego reżysera bycie członkiem Amerykańskiej
Akademii Filmowej jest takie ważne, odpowiedział, że wcale takie nie jest.
"Nic dla niego nie znaczy. Chodzi o sytuację, w której zostaje się
wyrzuconym bez szans na wytłumaczenie" - powiedział Braun.
Braun w trakcie półgodzinnego
oświadczenia przed sędzią podjął również temat niesprawiedliwości, jaka jego
zdaniem spotyka Romana Polańskiego ze strony amerykańskich sądów. Wielokrotnie
już prosił o wydanie zaocznego wyroku w sprawie sprzed lat, by reżyser mógł bez
groźby aresztowania podróżować po Stanach. Wszystkie takie prośby kończyły się
jednak odmową. Sprawa nie zostanie zakończona, póki Polański nie stawi się
osobiście w sądzie. [źródło Interia.pl]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz