W kinach na świecie zadebiutował w ten weekend film "Dzień
niepodległości: Odrodzenie", powrót po 20 latach kosmicznych najeźdźców i walka
z nimi ziemskiej społeczności. Efekt? W USA wpływy są na poziomie
katastrofalnym, ale na rynkach międzynarodowych wygląda to znacznie lepiej.
Ponad 4 tysiące ekranów w USA wypracowało wpływy sięgające
41,6 mln dolarów i wyraźnie wynik ten nie jest pocieszający dla producentów,
którzy liczyli na wielki przebój. W końcu mamy do czynienia z filmem, który
przed 20 laty by wielkim przebojem. Minęło sporo czasu i wygląda na to, że
widzowie nie czekali na ten powrót tak bardzo. Możemy sobie wyjaśnić, że moim
zdaniem sequel wypadł dość przeciętnie i niestety, ale nie udało mu się
nawiązać do siły oryginału. Zmieniły się czasy i takie kino po prostu zwyczajnie
nudzi. Sytuację „Dnia niepodległości: Odrodzenie” ratuje na rynkach
międzynarodowych, gdzie w weekend wpływy wyniosły 102,1 mln dolarów z 57 krajów.
W Chinach wpływy to 37,3 mln dolarów,
ale tam „Iluzja 2” zaprezentowała się lepiej zdobywając 43,3 mln dolarów (159,8
mln globalnie). Globalnie wynik „Dnia niepodległości 2” to 143,7 mln dolarów,
przy budżecie 165 mln dolarów. Na razie nie jest to wynik imponujący i raczej
na trzecią część nie ma co liczyć, tym bardziej, że recenzje nie są najlepsze.
A tymczasem na szczycie amerykańskiego box office
niezmiennie znajduje się „Gdzie jest Dory”, która straciła jedynie 45 procent
widzów i w weekend wpływy wyniosły dodatkowe 73,2 mln dolarów, co jest
najlepszym drugim weekendem dla filmu animowanego w historii. Po 10 dniach w
kinach w USA suma wpływów to 286,5 mln dolarów. Globalnie wynik filmu to 397
mln dolarów. To będzie bardzo duży sukces. Na
horyzoncie znajduje się już kolejna animacja, czyli „Sekretne życie
zwierzaków domowych”, która też będzie dużym przebojem. Na razie film się
rozpędza i wynik pochodzi tylko z Wielkiej Brytanii, ale tam 14,3 mln dolarów
jest jednym z najlepszych osiagnięć dla animacji w historii. Premiera w USA 8
lipca, ale w Polsce to dopiero 23 września.
W kinach w USA pojawił się też film „183 metry strachu”,
który w weekend otwarcia przyniósł 16,7 mln dolarów, co już pokryło budżet
produkcji (17 mln dolarów), a przecież produkcja na świecie dopiero się
rozpędza. Kosztujący trzykrotnie więcej dramat historyczny „Free State of Jones”
z Matthew McConaughey przyniósł tylko 7,7 mln dolarów. Wśród nowości znalazł się
też film „Neon Demon”, który wystartował na 783 ekranach. Wpływy to 606 tysięcy
dolarów. Bardzo słabo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz