Bardzo wielu obserwatorów liczyło na możliwość zobaczenia filmu „Blade Runner 2049” na tegorocznym festiwalu w Wenecji, a potem w Toronto. Nic z tego, producenci nie zdecydowali się zaprezentować tego oczekiwanego filmu na tych prestiżowych wydarzeniach. Znane są przypuszczalne powody tej decyzji.
Jak mówi dyrektor festiwalu Alberto Barbera współpraca z dystrybutorami
najważniejszych amerykańskich filmów jest obecnie trudniejsza niż kiedykolwiek.
Studio Warner Bros. planuje wydanie „Blade Runner 2049” w USA na początku
października, a według Barbery brak filmu na najważniejszych festiwalach wynika
z tego, że studio boi się wcześniejszego zdradzenia „niespodzianek” związanych
z ukazaną tam historią. Boi się też zapewne pierwszych recenzji, które ze
sporym wyprzedzeniem pojawiłyby się w internecie.
I dotyczy to większości najbardziej oczekiwanych
hollywoodzkich filmów, bowiem producenci obawiają się dziś utraty znaczących
wpływów, przez wcześniejsze zdradzenie widzom jego wartości.
Polityka prowadzona przez zagraniczne studia związana jest z
udziałem w produkcji filmowej międzynarodowych
korporacji finansowych. Wielkie filmy nie
są dziś produkowane wyłącznie w studiach. Są to fundusze inwestycyjne i firmy
finansowe z Chin. Oczekiwania związane z otwarciem filmów w kinach w pierwszy
weekend są opracowywane za pomocą algorytmów, podobnych do tych używanych w świecie
finansowym. Jeśli coś pójdzie nie tak, studio może stracić to wsparcie
ekonomiczne – powiedział Alberto Barbera.
***
Z jednej strony cieszę się, że „Blade Runner 2049” nie
trafił do Wenecji, na którą nie uda mi się dotrzeć. Na początku października
wszyscy poznamy ten film niemal w tym samym czasie. Z drugiej strony, jeśli film byłby udany, to czy zaszkodziłby mu festiwalowy pokaz - może nawet w konkursie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz