środa, 23 stycznia 2019

Genialny dokument o Bergmanie. Moja recenzja


Na prośbę redaktora naczelnego portalu esensja.pl napisałem moją opinię/recenzję filmu „Bergman – rok z życia”. Jestem niezmiennie pod wielkim wrażeniem tego dokumentalnego filmu w reżyserii Jane Magnusson. Na mojej liście najlepszych filmów 2018 roku, to drugi najwyżej sklasyfikowany film dokumentalny.

Bergman uchodzi bardzo zasłużenie za jednego z najważniejszych reżyserów w historii kina. Ma do dziś  ogromny i znaczący wpływ na kino, na kolejne pokolenia twórców. Niezmiennie dzieła Bergmana są analizowane i podziwiane, a jego twórczością ciągle jest badana. W historii niewielu jest tak inspirujących twórców kina. Skąd się wziął ten geniusz, kiedy tak naprawdę zaczęła się jego wielka kariera, co robił wcześnie, a przede wszystkim jakim był człowiekiem na co dzień? Ingmar Bergman ciągle fascynuje, ale wydaje się, że o jego pozafilmowym świecie nie wiadomo za wiele, albo znają go głównie najzagorzalsi fani. Bergmana ciągle można odkrywać na nowo, ciągle znaleźć w jego biografii pokłady niezbadanych przestrzeni. Sięgnąć trzeba tylko nieco głębiej i nieco mniej szablonowo.

W 2018 roku minęło 100 lat od urodzin Ingmara Bergmana, z tej okazji powstało wiele przedsięwzięć, prac i filmów celebrujących tę rocznicę. Jednym z takich wydarzeń jest film dokumentalny „Bergman – rok z życia” w reżyserii Jane Magnusson. W swoim założeniu autorka przygląda się kluczowemu dla życia i twórczości Bergmana rokowi 1957, kiedy to powstały tak znaczące jego dzieła, jak: „Siódma pieczęć”, „Tam, gdzie rosną poziomki” oraz wielkie projekty teatralne, jak wielogodzinna adaptacja
dramatu „Peer Gynt”. Wychodząc z tego punktu, autorka sięga do przeszłości oraz przyszłości mistrza i rozkłada jego życie i twórczość na czynniki pierwsze. Robi to w sposób bardzo przemyślany, wręcz fascynujący i filmowo zachwycający. Dokumentalnych biografii znanych filmowców, czy samego Bergmana, było mnóstwo, ale tak ciekawie przybliżających i badających dokonania i życie autora, już mniej. „Bergman – rok z życia” jest bowiem utkany z archiwalnych materiałów, ale bez zbędnej celebracji dokonań mistrza, przekazanych w dynamiczny i przystępny sposób. Mam takie wrażenie, że wiele z zaprezentowanych zdjęć czy archiwalnych zapisów ma wielką historyczną wartość i wcale nie było łatwo do nich dotrzeć. Ja przynajmniej, nigdy wcześniej nie miałem z nimi do czynienia, wydają mi się unikatowe i bardzo ważne w badaniu dokonań i życia Bergmana. Cenne są też wypowiedzi współpracowników Bergmana, bardzo różnie opisujące postawę mistrza w pracy i życiu prywatnym. Fajne są anegdoty z planu, zakulisowe smaczki, utarczki i starcia. Takie podejście nadaje filmowi lekkości, co sprzyja zgłębianiu twórczości autora, którego dokonania z pewnością do zabawnych nie należały.

Ile wiemy o samym Bergmanie, czy przypadkiem nie idealizujemy jego osoby? Jane Magnusson wie doskonale z kim ma do czynienia i jak ważną rolę odegrał Bergman w historii kina. Próbuje jednak zajrzeć za kulisy jego życia, dotrzeć do źródeł geniuszu, a jednocześnie przyjrzeć się jego osobowości, jego postawom w życiu. W tym momencie postać Bergmana nie jest już tak idealistyczna, tak kryształowa i monumentalna, a cała figura genialnego twórcy zaczyna się lekko chwiać.

Podoba mi się szczególnie w filmie „Bergman – rok z życia” to, że jego autorka nie nakręciła filmu za wszelka cenę walczącego z mitem, filmu próbującego na siłę podważyć wpływ i miejsce Bergmana w historii. Wręcz przeciwnie Jane Magnusson wydaje się mieć dla filmów Bergmana wielkie uznanie, doskonale wie i docenia ich klasę i wpływ reżysera na rozwój kina. Jako dokumentalistka chce jednak przybliżyć nam nieco inne oblicze swojego bohatera, chce przed nami zgłębić tę  fascynującą osobowość. Ja jestem zachwycony tym filmem. [Ocena 8,5/10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz