niedziela, 22 marca 2020

Masowe bankructwa małych kin za miesiąc, dwa


Międzynarodowa Unia Kin (The International Union of Cinemas - UNIC), organ reprezentujący europejskich właścicieli kin, oficjalnie sprzeciwiła się wprowadzaniu filmów kinowych bezpośrednio do internetu i tworzeniu stałych rozwiązań związanych ze zmniejszaniem „okien” pomiędzy premierą kinową a innymi formami dystrybucji filmów. Sytuacja kin w całej Europie jest dramatyczna i szacuje się, że masowe bankructwa małych prywatnych kin pojawią się w przeciągu miesiąca lub dwóch.

W wyniku zamknięcia kin producenci i dystrybutorzy bardzo często decydują się na inną formę dystrybucji swoich filmów. W Polsce takim przykładem jest internetowa premiera „W lesie dziś nie zaśnie nikt” Bartosza M. Kowalskiego na Netfliksie.

„Ponieważ skutki finansowe tego bezprecedensowego kryzysu dla naszej branży wciąż nie są w pełni jasne, nie jest to czas na szukanie krótkotrwałych korzyści finansowych, kosztem całego sektora” – napisano w oświadczeniu. UNIC odniósł się do sytuacji związanej z premierami niektórych filmów w internecie. „Nie jest to rozwiązanie leżące w interesie zarówno naszej branży, jak i odbiorców” – dodano. Organizacja oczekuje, że większość premier znaczących filmów zostanie przesunięta w czasie, a produkcje te trafią na duże ekrany, gdy „życie wróci do normy”.

UNIC zaapelował do przemysłu filmowego, aby wykazał „jedność celu i wspólne poczucie odpowiedzialności. Musimy się połączyć, aby w tych trudnych czasach cała branża była w najlepszej możliwej sytuacji, aby jak najszybciej odzyskać siły”.

UNIC reprezentuje krajowe stowarzyszenia operatorów kin na 38 europejskich terytoriach.

Kina w Europie pozostają w większości zamknięte. Niezależni i prywatni właściciele kin ostrzegają, że całej branży kinowej grozi zagłada, a masowe bankructwa małych kin pojawią się w przeciągu jednego lub dwóch miesięcy od momentu ich zamknięcia. W Polsce rynek małych kin to 25 procent całej branży.

Niezależni właściciele kin są jedną z grup najmocniej dotkniętych pandemią. W przeciwieństwie do dużych sieci kinowych, właściciele małych kin prywatnych nie dysponują dużymi „poduszkami finansowymi”, mogącymi pomóc im przetrwać kryzys. Nie mają też możliwości ratowania się działalnością w internecie, bo te rozwiązania – jeśli są wprowadzane – dalekie są jeszcze od doskonałości.

Sytuacja ta dotyczy nie tylko prywatnych właścicieli kin w Polsce, ale też w Niemczech, Włoszech, Francji, Czech i wielu innych krajów. Cała kinowa Europa stoi! Niestety dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo potrwa jeszcze epidemia i kina będą zamknięte. Nikt nie jest także w stanie przewidzieć, jak szybko widzowie powrócą potem do kin.

Rządy różnych krajów reagują różnie na kryzys i wprowadzają systemy ratunkowe dla małych przedsiębiorców. We Włoszech przeznaczono około 5 milionów euro dla małych i średnich przedsięwzięć, takich jak kina niezależne.

Nie wszyscy mogą jednak z takich ulg korzystać. Przykładem prywatne kino w Mediolanie. Miasto to zawiesiło opłaty czynszowe za kina będące własnością gminy, ale z czynszów nie są zwolnione kina prowadzone w miejscach, których właścicielami są prywatni inwestorzy. Dokładnie taka sama sytuacja ma miejsce w wielu miejscach w Polsce. Niektóre kina skorzystają na pomocy państwa, inne staną przed widmem bankructwa i muszą indywidualnie negocjować swoją sytuację z podmiotem prywatnym. Na niewiele zdadzą się też ulgi podatkowe, bo trudno płacić podatki od zerowych przychodów.

We Francji zdecydowano się na bezpośrednie dotacje dla zagrożonych kin. W Niemczech rząd proponuje nieograniczone finansowanie zagrożonym firmom, ale właściciele małych kin zwracają uwagę, że zazwyczaj takie miejsca nie mogą sobie pozwolić na zaciągnięcie większej pożyczki. Kwestia bankructwa to dziś jeden lub dwa miesiące. Niemieccy właściciele wzywają rząd do bezpośredniej pomocy.

W Polsce także oczekuje się bezpośredniej pomocy państwa i instytutu, który reprezentuje branżę kinematograficzną. PISF powołał specjalny zespół do spraw kryzysu w branży kinematograficznej. Odbyło się już pierwsze spotkanie, ale jeszcze przed nim dyrektor PISF napisał do zaproszonych, aby przygotowali propozycje rozwiązań dla poszczególnych sektorów przez ich reprezentantów. Szczególnie cenne będą inicjatywy i pomysły, które nie sprowadzają się do schematu „policzmy straty i wystąpmy o odszkodowanie”. Wyniki pierwszego spotkania nie są znane, zakładam, że każde kolejne przynosić będzie konkretne pomysły i propozycje. Grupa ta spotykać będzie się w każdy piątek o godzinie 12:00. [źródło: The Hollywood Reporter, Variety, własne]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz