niedziela, 1 marca 2020

Orły 2020. Dla kogo polskie Oscary?


W poniedziałek w Teatrze Polskim w Warszawie rozdane zostaną Orły, Polskie Nagrody Filmowe. Czy „Boże ciało” Jana Komasy zdominuje rozdanie polskich Oscarów?

Wszystko na to wskazuje, że „Boże ciało” zdominuje rozdanie Polskich Nagród Filmowych. Klasa filmu, rozgłos, nominacja do Oscara i 15 nominacji do Orłów sprzyjają takim rozważaniom. Są takie kategorie, w których „Boże ciało” wygra zdecydowanie, ale są i takie, gdzie moim zdaniem film powinien nieco ustąpić pola innym polskim produkcjom. Byłoby fajnie, gdyby Polska Akademia Filmowa doceniała też inne filmy, polskie kino w 2019 roku to nie tylko przecież „Boże ciało”. Jak widzę tegoroczne rozdanie Orłów?

W kategorii Najlepszy Film naprzeciw „Bożemu ciału” staje między innymi „Obywatel Jones”, który okazał się już lepszy do filmu Jana Komasy na festiwalu w Gdyni. Obie nagrody bardzo od siebie odbiegają, ale Agnieszka Holland ma w Polskiej Akademii bardzo silną grupę wsparcia, była jej przewodniczącą, a sama nagroda dla niej to także poparcie jej działań społecznych (Gdynia!). Jeden problem w tym, że jej film jest od „Bożego ciała” słabszy. Gdyby tylko to decydowało o wygranej… O tytuł najlepszego polskiego filmu 2019 roku rywalizują także: „Supernova”, „Ikar. Legenda Mietka Kosza” i „Pan T.”. Wszystkie zacne, ale w tle za dwoma liderami.

Za „Bożym ciałem” przemawia jeszcze jeden argument i może najważniejszy. Film w polskich kinach obejrzało 1,5 miliona widzów. Nagroda Publiczności wydaje się więc dla „Bożego ciała” już przesądzona. Które jeszcze kategorie wygra film Komasy? Na pewno jest faworytem głównej kategorii oraz tych doceniających reżyserię, scenariusz i główną rolę męską. Jan Komasa, Mateusz Pacewicz i Bartosz Bielenia są dziś w absolutnej czołówce, pełno ich w mediach, wykonali znakomitą robotę. Podkreślenie klasy „Bożego ciała” powinny skutkować tymi Orłami.

Czy „Boże ciało” zdominuje Orły i prawem serii zdobędzie większość nagród? Wiele na to wskazuje, ale w kilku kategoriach wybory nie są tak oczywiste.

Najlepsza aktorka to spora szansa na nagrodę dla Aleksandry Koniecznej występującej w „Bożym ciele”, ale bardzo silna jest tutaj także Krystyna Janda, za rolę w „Słodkim końcu dnia”. Mija już rok od wygranej na Sundance, wokół pani Krystyny ciągle panuje napięta atmosfera. Zagrała bardzo dobrą rolę, ale Orzeł to też rodzaj poparcia jej działań na rzecz wolności artystycznej.

Bardzo ciekawie robi się w aktorskich kategoriach drugoplanowych. Wśród aktorów trzymam kciuki za dwóch młodych wykonawców: Tomka Ziętka za „Boże ciało” i Sebastiana Stankiewicza za „Pana T.”. I wcale nie jest łatwo wskazać laureata. Wśród aktorek sprawa jest trudniejsza, ale faworytką wydaje się Eliza Rycembel za „Boże ciało”. Konkurentki są bardziej utytułowane i rozpoznawane, ale szczerze pisząc, Eliza Rycembel wykonała najlepszą robotę.

W kategorii Najlepsze Zdjęcia moim faworytem jest praca Adama Bajerskiego do „Pana T.”. Konkurent główny to Piotr Sobociński Jr. za „Boże ciało”. Oczywiście! W scenografii „Boże ciało” nie powinno wygrać. Twórcy „Pana T.” i „Obywatela Jonesa” mieli znacznie więcej do pokazania i choć pracowali w innej przestrzeni historycznej, ich dokonania wydają się ciekawsze. Podobnie sprawa ma się z kostiumami.

Ciekawie będzie w nowej kategorii doceniającej charakteryzację. Aż 10 nominacji, chyba najwięcej w historii. Ja trzymam kciuki za „Krew Boga”. Za muzykę faworytem jest Leszek Możdżer, ale docenienie Andrzeja Korzyńskiego będzie bardzo symboliczne. Moja nagroda dla „Bożego ciała”. Nagroda za dźwięk dla „Ikara”, ale montaż ponownie wraca do „Bożego ciała”.

W kategorii Odkrycie dwie nominacje otrzymał Bartosz Kruhlik za „Supernovą” i powinien tę za reżyserię jednak otrzymać. Jego główny konkurent to Mateusz Pacewicz, ale jeśli otrzyma głównego Orła za scenariusz, to podział ten byłby bardzo fair.

W kategorii doceniającej filmy europejskie dojść może do ciekawej sytuacji. Jak Polska Akademia Filmowa przyjmie nagrodę dla „Oficera i szpiega” Romana Polańskiego? Jest tam na liście też „Wysoka dziewczyna” oraz film Pedro Almodovara. Jest gorąco.

Wśród dokumentów mój faworyt to „Miłość i puste słowa”, a wśród seriali… żadnego nie przebrnąłem w całości, ale wydaje się, że „Wataha” jest w środowisku faworyzowana.

Jak będzie? Zapraszam jutro wieczorem na blog „Spór w kinie”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz