poniedziałek, 9 marca 2020

Zmarł Max von Sydow, legenda kina


Jedna z najwybitniejszych postaci sztuki aktorskiej w historii, wieloletni współpracownik Ingmara Bergmana. W wieku 90 lat zmarł Max von Sydow, aktor który powinien być pamiętany za wiele innych ról, niż tylko te zagrane w „Egzorcyście” i „Grze o tron”.

Media ściągają do tej informacji czytelników nagłówkami przypominającymi aktorowi role w filmach „Egzorcysta”, „Gwiezdne wojny” czy w serialu „Gra o tron”. To co robił aktorsko Max von Sydow wykracza daleko poza takie proste hasła. To absolutna legenda i historia kina, aktor którego pamiętać należy głównie z ról u Ingmara Bergmana, ale przyznać trzeba że dorobek miał imponujący.

Jego filmografia na IMDB liczy 163 role aktorskie, jeden film wyreżyserowany i dwie nominacje do Oscara. Są to pozycje bardzo często tworzące historię kina. Pierwsza filmowa rola datowana jest na 1949 rok, ale TA pierwsza wielka to „Siódma pieczęć” z 1957, gdzie w roli średniowiecznego rycerza Max von Sydow toczył szachowy pojedynek ze śmiercią. W tym samym roku pojawia się jeszcze jedno arcydzieło Ingmara Bergmana z jego udziałem, a zatytułowane „Tam, gdzie rosną poziomki”. Przez lata twórcy ci będą nierozłączni, a nakręcą wspólnie m.in.: „U progu życia”, „Twarz”, „Źródło”, „Jak w zwierciadle”, „Goście wieczerzy pańskiej”, a po latach jeszcze „Godzinę wilka”.

Max von Sydow zanim spotkał Bergmana studiował w szkole teatralnej, która w Szwecji wykształciła wielu geniuszy aktorstwa. Na początku panowie współpracowali właśnie w teatrze, ale to kino przyniosło im zawodowe spełnienie.

Gdzieś około 1965 roku Max von Sydow trafia do Hollywood i będzie stałym gościem dużych produkcji, choć dzieli zawsze swój czas pomiędzy Europą a USA. Za oceanem zaczyna od mocnego uderzenia wcielając się w Jezusa w filmie „Opowieść wszech czasów”, prawie 4,5 godzinnym fresku podpisanym przez George’a Stevensa. Zagra kluczową rolę w „Egzorcyście”, tworząc kanoniczną postać Ojca Merrina, wystąpi w głośnych „Trzech dniach Kondora”. Zagra w jeszcze bardzo wielu filmach z Hollywood, nierzadko słabszych, ale dziś mających status kultowych (jak „Flash Gordon”). Był na przykład przeciwnikiem Bonda w „Nigdy nie mów nigdy”, królem w „Conanie Barbarzyńcy”, jednym z aktorów „Diuny” Davida Lyncha.

W połowie lat osiemdziesiątych i latach późniejszych miał znakomity zestaw filmowych ról. Zagrał u Woody’ego Allena w jego znakomitym „Hannah i jej siostry”. Był bohaterem wybitnego „Pelle zwycięzca”, pojawił się w „Przebudzeniach”, „Aż na koniec świata”, „Dobrych chęciach”. U Krzysztofa Zanussiego zagrał w „Dotknięciu ręki”.

Lista filmów z jego udziałem jest ogromna, wybory czasami zastanawiające. Z tych wartościowszych z ostatnich lat warto wspomnieć „Raport mniejszości”, „Bezsenność”, „Motyl i skafander”, „Wyspa tajemnic”, „Robin Hood”.  Grał praktycznie do samego końca, ostatnio szczególnie będąc dodatkiem do popularnych produkcji, typu „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy”, czy „Gra o tron”. Jedna z jego ostatnich ról to występ w filmie „Kursk”.

Zdobył tylko dwie nominacje do Oscara, za rolę w filmach „Pelle zwycięzca” i „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”. Jeden raz spróbował swoich sił jako reżyser, ale chłodne przyjęcie filmu „Ved vejen” zniechęciło go do dalszych prób w tej roli. W pamięci i historii kina zostanie jako wybitny aktor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz