Jedna z najwybitniejszych postaci
sztuki aktorskiej w historii, wieloletni współpracownik Ingmara Bergmana. W
wieku 90 lat zmarł Max von Sydow, aktor który powinien być pamiętany za wiele
innych ról, niż tylko te zagrane w „Egzorcyście” i „Grze o tron”.
Media ściągają do tej informacji
czytelników nagłówkami przypominającymi aktorowi role w filmach „Egzorcysta”, „Gwiezdne
wojny” czy w serialu „Gra o tron”. To co robił aktorsko Max von Sydow wykracza
daleko poza takie proste hasła. To absolutna legenda i historia kina, aktor
którego pamiętać należy głównie z ról u Ingmara Bergmana, ale przyznać trzeba
że dorobek miał imponujący.
Jego filmografia na IMDB liczy 163
role aktorskie, jeden film wyreżyserowany i dwie nominacje do Oscara. Są to
pozycje bardzo często tworzące historię kina. Pierwsza filmowa rola datowana
jest na 1949 rok, ale TA pierwsza wielka to „Siódma pieczęć” z 1957, gdzie w
roli średniowiecznego rycerza Max von Sydow toczył szachowy pojedynek ze śmiercią. W tym
samym roku pojawia się jeszcze jedno arcydzieło Ingmara Bergmana z jego
udziałem, a zatytułowane „Tam, gdzie rosną poziomki”. Przez lata twórcy ci będą
nierozłączni, a nakręcą wspólnie m.in.: „U progu życia”, „Twarz”, „Źródło”, „Jak
w zwierciadle”, „Goście wieczerzy pańskiej”, a po latach jeszcze „Godzinę wilka”.
Max von Sydow zanim spotkał
Bergmana studiował w szkole teatralnej, która w Szwecji wykształciła wielu
geniuszy aktorstwa. Na początku panowie współpracowali właśnie w teatrze, ale
to kino przyniosło im zawodowe spełnienie.
Gdzieś około 1965 roku Max von
Sydow trafia do Hollywood i będzie stałym gościem dużych produkcji, choć dzieli
zawsze swój czas pomiędzy Europą a USA. Za oceanem zaczyna od mocnego uderzenia
wcielając się w Jezusa w filmie „Opowieść wszech czasów”, prawie 4,5 godzinnym
fresku podpisanym przez George’a Stevensa. Zagra kluczową rolę w „Egzorcyście”,
tworząc kanoniczną postać Ojca Merrina, wystąpi w głośnych „Trzech dniach
Kondora”. Zagra w jeszcze bardzo wielu filmach z Hollywood, nierzadko słabszych,
ale dziś mających status kultowych (jak „Flash Gordon”). Był na przykład przeciwnikiem
Bonda w „Nigdy nie mów nigdy”, królem w „Conanie Barbarzyńcy”, jednym z aktorów
„Diuny” Davida Lyncha.
W połowie lat osiemdziesiątych i latach
późniejszych miał znakomity zestaw filmowych ról. Zagrał u Woody’ego Allena w
jego znakomitym „Hannah i jej siostry”. Był bohaterem wybitnego „Pelle
zwycięzca”, pojawił się w „Przebudzeniach”, „Aż na koniec świata”, „Dobrych
chęciach”. U Krzysztofa Zanussiego zagrał w „Dotknięciu ręki”.
Lista filmów z jego udziałem jest
ogromna, wybory czasami zastanawiające. Z tych wartościowszych z ostatnich lat warto
wspomnieć „Raport mniejszości”, „Bezsenność”, „Motyl i skafander”, „Wyspa
tajemnic”, „Robin Hood”. Grał
praktycznie do samego końca, ostatnio szczególnie będąc dodatkiem do
popularnych produkcji, typu „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy”, czy „Gra o
tron”. Jedna z jego ostatnich ról to występ w filmie „Kursk”.
Zdobył tylko dwie nominacje do
Oscara, za rolę w filmach „Pelle zwycięzca” i „Strasznie głośno, niesamowicie
blisko”. Jeden raz spróbował swoich sił jako reżyser, ale chłodne przyjęcie
filmu „Ved vejen” zniechęciło go do dalszych prób w tej roli. W pamięci i
historii kina zostanie jako wybitny aktor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz