Każde zamieszanie wokół filmu
"Pięćdziesiąt twarzy Greya" robi mu dobrą reklamę i zapewne przyczyni
się do dużego komercyjnego sukcesu. Głośna produkcja na podstawie popularnej
książki o niegrzecznej tematyce będzie hitem. Reklamy wylewają się zewsząd i
nawet protesty zatroskanych obrońców prac kobiet działają na korzyść oczekiwanego
filmu.
Protestują grupy religijne oraz działacze
broniący kobiet przed przemocą fizyczną. Wszystkiemu winna jest mieszanka
sadomasochistycznych elementów i ukazanie manipulacji względem kobiety, które
pojawiły się w książce i będą też częścią filmowej opowieści.
W zeszłym tygodniu na stronie #50dollarsnot50shades,
która skupia aktywistów walczących z przemocą w rodzinie zaproponowano widzom
wydanie pieniędzy na schroniska dla kobiet, a nie na bilet do kina. Inna grupa
"Fifty Shades is Domestic Abuse" zamierza protestować na londyńskiej
premierze filmu. Liderka grupy w wywiadach mówi, że nie protestuje przeciwko kontrowersyjnym
scenom seksualnego zbliżenia, a grupie chodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi
na sposób manipulacji kobietami oraz ich traktowania przez głównego bohatera.
The American Family Association,
konserwatywna organizacja walcząca o zachowanie chrześcijańskich wartości, jest
niezadowolona ze scen erotycznych, jakie pojawią się w filmie. Według
przedstawicieli Stowarzyszenia "Film będzie miał niszczący wpływ na normy
społeczne i przyjęte normy seksualne". Według nich film "gloryfikuje
nieetyczne relacje między bohaterami i usprawiedliwia szkodliwe zachowania, takie
jak prześladowanie, zastraszanie i izolację".
Wszystkie te opinie powstały na
podstawie znajomości książki, a żadna z grup nie widziała jeszcze gotowego
filmu. Sama reżyserka "Pięćdziesięciu twarzy Greya" Sam Taylor-Johnson
mówi o filmie, że "starała się być bezstronną w ukazaniu najważniejszych
problemów w związku bohaterów". Wiadomo, że na ekranie sceny seksu trwać
będą w sumie 11 minut, a twórcy bardzo starali się potraktować temat na tyle
umiejętnie, aby nie otrzymać najwyższej kategorii wiekowej dla swojego filmu,
co byłoby równoznaczne z jego klęską w box office.
Nie wydaje się by protesty w
Wielkiej Brytanii oraz USA miały wpłynąć na mniejsze zainteresowanie filmem.
Wywoła on zapewne większe poruszenie w innym, bardziej egzotycznych i
konserwatywnych religijnie krajach. Ostatnio Malezja zabroniła pokazywania
filmu w swoim kraju, krytykując produkcję za seksualne odejście od norm
społecznych.
Wpływ filmowej produkcji, a
wcześniej książki na społeczeństwo jest czasami zaskakujący. Firma Twinings
musiała wycofać się z reklamy swojej nowej herbaty Earl Grey kiedy nawiązała do
tematyki książki. Prywatne osoby protestują przeciwko pojawieniu się gadżetów
związanych z filmem na wystawach sklepowych, tuż obok akcesoriów do typowego
domowego użytku. Gdzieniegdzie z witryn sklepowych znikają plakaty filmu, które
"przesiąknięte są seksem".
Wszystkie te jednak mocniej lub
mniej nagłośnione "kłopoty" filmu są raczej dla niego świetną reklamą
i raczej przyciągną do kin rzesze widzów już od najbliższego piątku i podczas
walentynkowego weekendu.
Wybieracie się?
(dla www.stopklatka.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz