czwartek, 12 lutego 2015

Czołówka Terry'ego Gilliama do zapomnianego filmu


Terry Gilliam i jego animacje do "Latającego cyrku Monty Pythona" stały się marką rozpoznawalną i jego integralną częścią. Talent twórcy na początku lat 70-tych wykorzystali też twórcy "Cry of the Banshee". Jaka miła ramotka wielkiego twórcy.

Tylko zagorzali fani campowego kina zapewne słyszeli w ogóle o  "Cry of the Banshee". Nawet udział w filmie Vincenta Price'a nie uczyniły z niego większego wydarzenia. Już po premierze oceny produkcji były bardzo chłodne, produkcję przemontowywano, nacisk na nagość i przemoc z pewnością nie były magnesem dla widzów. Nie pomogło też osadzenie akcji w Średniowieczu i opowiedzenie o czarownicach oraz fragment poematu Edgara Allana Poe. Film popadł w zapomnienie, a dziś warto o nim wspomnieć tylko w kontekście czołówki Terry'ego Gilliama. Nie odstaje ona od Pythonowskich produkcji, ale dal fanów jego twórczości, pozycja obowiązkowa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz