poniedziałek, 23 lutego 2015

OSCARY - KOMENTARZ: 23.02.2015 godzina 3:10 w historii polskiego kina


Ten dzień zapisze się w annałach polskiej kultury. 23 lutego 2015 roku o godzinie 3:10 czasu polskiego miało miejsce jedno z najważniejszych wydarzeń w historii polskiego kina. Oscar dla "Idy" w kategorii Film Nieanglojęzyczny to potwierdzenie wielkiej dominacji filmu na arenie krajowej i międzynarodowej, które rozpoczęło się pod koniec 2013 roku, trwało przez cały rok 2014 i miało szczęśliwy finał właśnie dziś, 23 lutego 2015 roku. "Ida" zdobyła pierwszego w historii Oscara dla polskiego kina w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Najważniejsze Oscary dla "Birdmana" i meksykańskiego twórcy Alejandro Gonzaleza Inarritu. Główne statuetki aktorskie znalazły się w rękach doświadczonej Julianne Moore oraz ciągle na początku wielkiej kariery aktorskiej Eddiego Redmayne'a. Największym przegranym gali okazał się faworyzowany "Boyhood", który zdobył tylko jednego Oscara.

To czego nie udało się osiągnąć m.in. filmom "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego, "Faraon" Jerzego Kawalerowicza, "Potop" Jerzego Hoffmana, "Ziemia obiecana" Andrzeja Wajdy i "W ciemności" Agnieszki Holland jest udziałem polskiej "Idy" Pawła Pawlikowskiego, która w nocy czasu polskiego pokonała "Lewiatana" oraz "Dzikie historie" i otrzymała Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. To największy sukces naszej kinematografii w historii, "Ida" odniosła pasmo międzynarodowych sukcesów, była dystrybuowana w kilkudziesięciu krajach świata, w wielu miejsce odniosła komercyjny sukces, który rzadko jest udziałem kina artystycznego. Tylko w USA wpływy z wyświetlania "Idy" sięgnęły 3,7 mln dolarów, a przecież mamy do czynienia z czarno-białym, statycznym filmem, w formacie jakiego w kinie praktycznie się już nie stosuje. Odniósł się do tego sam Paweł Pawlikowski odbierając nagrodę, który w świetnym przemówieniu po zdobyciu Oscara podkreślił "inność" swojego skromnego, kontemplacyjnego filmu i jego obecności w "tym epicentrum hałasu". Przemówienie Pawlikowskiego bez wątpienia było jednym z najlepszych w czasie tegorocznej gali, twórca bowiem nie przygotował tradycyjnej listy z podziękowaniami, mówił rozentuzjazmowany, pozdrawiał rodzinę, przyjaciół i współtwórców oraz widzów "Idy". Organizatorom gali oscarowej nie udało się zmusić reżysera do zakończenia mowy po standardowych 45 sekundach i Pawlikowski przejął na dłużej scenę w Dolby Theatre, czym rozbawił zgromadzone gwiazdy Hollywood. Do jego dłuższego przemówienia odniósł się też prowadzący galę Neil Patrick Harris, który w specjalnym wejściu pod koniec gali wymienił występ Pawlikowskiego jako jedno z bardziej pamiętnych wydarzeń uroczystości.

Polska kinematografia wcześniej dziewięć razy otrzymała nominację do Oscara dla filmu nieanglojęzycznego, ale dopiero dziesiąta próba zakończyła się historycznym sukcesem. O upragnioną statuetkę ubiegały się wcześniej: "Nóż w wodzie" (1963), "Faraon" (1966), "Potop" (1974), "Ziemia obiecana" (1975), "Noce i dnie" (1976), "Panny z Wilka" (1979), "Człowiek z żelaza" (1981), "Katyń" (2007), "W ciemności" (2011).

Paweł Pawlikowskie jest dopiero drugim w historii Polakiem nagrodzonym regulaminowym Oscarem za pracę przy polskojęzycznym filmie i polskiej produkcji. Wcześniej sztuki tej dokonał ponad 30 lat temu Zbigniew Rybczyński za krótkometrażowe "Tango". Oscara ma też Roman Polański za koprodukowanego z Polską "Pianistę", ale to film nakręcony po angielsku. Pamiętnego Oscara honorowego zdobył w 2000 roku Andrzej Wajda.

Polscy twórcy zdobywali wcześniej Oscary przede wszystkim pracując przy filmach zagranicznych, najczęściej amerykańskich lub za zasługi dla przemysłu filmowego. Upragnione nagrody w latach poprzednich otrzymywali:

Leopold Stokowski w roku 1941 za najlepszą muzykę do filmu "Fantazja"
Bronisław Kaper w roku 1953 za najlepszą muzykę do filmu "Lili"
Stefan Kudelski w roku 1978 otrzymał honorową nagrodę za rozwój techniki nagrywania dźwięku
Zbigniew Rybczyński w roku 1982 za najlepszy krótkometrażowy film animowany pt. "Tango"
Stefan Kudelski w roku 1990 otrzymał Honorową Nagrodę Gordona E. Sawyera za osiągniecia w dziedzinie rejestracji dźwięku
Ewa Braun i Allan Starski w roku 1993 za najlepszą scenografię do filmu "Lista Schindlera"
Janusz Kamiński w roku 1993 za najlepsze zdjęcia do filmu "Lista Schindlera"
Janusz Kamiński w roku 1998 za najlepsze zdjęcia do filmu "Szeregowiec Ryan"
Andrzej Wajda w roku 2000 za całokształt twórczości
Roman Polański w roku 2002 jako najlepszy reżyser filmu "Pianista"
Jan A. P. Kaczmarek w roku 2005 za najlepszą muzykę do filmu "Marzyciel"

Niestety Oscara nie otrzymała żaden z dwóch krótkometrażowych filmów dokumentalnych. "Joanna" i "Nasza klątwa" musiały uznać wyższość filmu "Crisis Hotline: Veterans Press 1". Same nominacje są jednak dla młodych polskich twórców wielkim wyróżnieniem i mogą stać się przepustką do światowej kariery.

Jednak Oscary to nagrody w głównych kategoriach, a tutaj najlepszym okazał się film "Birdman czyli (Nieoczekiwane pożytki z niewiedzy)", który otrzymał cztery główne Oscary – za film roku, reżyserię, scenariusz oryginalny i zdjęcia. Trzy z tych nagród były udziałem Alejandro Gonzalez Inarritu, który  potwierdził swoją klasę. Ten pochodzący z Meksyku twórca zadebiutował dokładnie przed 15 laty filmem "Amores perros", który wywołał zachwyt na całym świecie. Po przeniesieniu się do Hollywood nakręcił m.in. "21 gramów" i "Babel", które przyniosły mu wielkie uznanie. W 2010 powrócił do rodzinnego kraju by zrealizować "Biutiful" z Javierem Bardemem, a na kolejny swój film kazał nam czekać cztery lata. Ten brak pośpiechu wyszedł reżyserowi na dobre, jego "Birdman" uznany został najlepszym filmem sezonu. Pod koniec roku do kin wejdzie, już dziś oczekiwany jego kolejny film zatytułowany "The Revenant", w którym główną rolę gra Leonardo DiCaprio. To mogą być kolejne Oscary, bowiem twórcy pracują nad bardzo ciekawym projektem, kręcąc go tylko o określonych warunkach pogodowych i przy naturalnym świetle. Co ciekawe Inarritu to drugi z rzędu meksykański reżyser nagrodzony Oscarem za reżyserię. Przed rokiem sztuki tej dokonał jego przyjaciel Alfonso Cuaron, który doceniony został za "Grawitację". W ostatnim swoich występie Inarritu zaapelował do rodaków o zmianę władzy w Meksyku podczas najbliższych wyborów i walkę o poprawę sytuacji w rodzinnym kraju. Zaś zgromadzonych na gali poprosił o godne traktowanie osób meksykańskiego pochodzenia, które jak mało która nacja budowały Amerykę. Drugiego Oscara z rzędu otrzymał autor zdjęć Emmanuel Lubezki, który tym samym pokonał nominowanych za "Idę" Łukasza Żala i Ryszarda Lenczewskiego.

Cztery Oscary otrzymał też niezwykły "Grand Budapest Hotel", ale twórcy musieli się zadowolić nagrodami za stronę techniczną i dźwiękową tego pięknego obrazu, który kręcony był na granicy polsko-niemieckiej. Ich Oscary to najlepsze kostiumy, scenografia, charakteryzacja i muzyka. Trzy Oscary otrzymał niezależny "Whiplash", który już ponad rok temu wygrał festiwal Sundance. Film zdobył nagrody za: rolę drugoplanową J.K. Simmonsa, montaż oraz dźwięk. Każdy z pozostałych ośmiu tytułów nominowanych w kategorii Najlepszy Film otrzymał po jednym Oscarze: "Snajper" – montaż efektów dźwiękowych; "Gra tajemnic" – scenariusz adaptowany; "Teoria wszystkiego" – główna rola męska; "Boyhood" – drugoplanowa rola kobieca; "Selma" – muzyka. Można więc uznać tegoroczne Oscary za bardzo sprawiedliwe.

Zgodnie z planem faworyci odebrali swoje aktorskie Oscary. Julianne Moore za "Still Alice" w kategorii Aktorka Pierwszoplanowa, Eddie Redmayne za "Teorię wszystkiego" w kategorii Aktor Pierwszoplanowy, Patricia Arquette za "Boyhood" w kategorii Aktorka Drugoplanowa oraz J.K. Simmons za film "Whiplash" w kategorii Aktor Drugoplanowy. Rozczarowany może się poczuć jedynie Michael Keaton, który wymieniany była w gronie najpoważniejszych oscarowych kandydatów, ale to młody Brytyjczyk, który zagrał postać Stephena Hawkinga odebrał mu w finale zmagań nagrodę za główną rolę męską.

"Boyhood" wydaje się filmem najmocniej skrzywdzonym podczas tegorocznych Oscarów. Przez dłuższy czas uważany był on za jednego z głównych faworytów, a poprzedziły to liczne wyróżnienia w tym m.in. Złoty Glob, który nie był udziałem "Birdmana". Film Richarda Linklatera nie przyniósł nagrody samemu reżyserowi, którego 12-letnia praca nad tym przedsięwzięciem przyniosła wielkie uznanie na świecie. 6 nominacji zakończyło się tylko jedną nagrodą. Jeszcze słabiej statystycznie wypada "Gra tajemnic", która miała 8 nominacji i otrzymała także jednego Oscara. Mimo 5 nominacji ani jednego Oscara nie otrzymał "Foxcatcher", a nagroda ta była udziałem m.in. "Interstellar" (najlepsze efekty wizualne).

W kategoriach doceniających krótkie i długie animacje zwyciężyło bezapelacyjnie studio Disneya, które otrzymało Oscary za krótkometrażowy "Feast" i pełnometrażową "Wielką Szóstkę". Wśród dokumentów zwyciężył zdecydowany faworyt kategorii "Citizenfour", którego bohaterem jest uznawany za zdrajcę przez rząd USA, Edward Snowden.

W czasie odbierania nagród usłyszeliśmy kilka płomiennych wystąpień dotyczących spraw społecznych w USA i na świecie. Patricia Arquette zwróciła uwagę na sytuację kobiet w USA i problem z równym ich traktowaniem przez pracodawców. Autorzy dokumentu o Edwardzie Snowdenie potwierdzili, jak ważne było ujawnienie tajemnic rządu USA. "Decyzje mające wpływ na nasze życie podejmowane są w tajemnicy" – powiedzieli twórcy "Citizenfour". Autorzy piosenki do "Selmy" John Legend i Common wskazali na podział rasowy w USA i ciągle niesprawiedliwe traktowanie czarnych. Tuż po nominacjach do Oscara, w których żaden czarny aktor nie otrzymał wyróżnienia Akademii odezwały się liczne głosy krytyczne. Producenci Oscarów w czasie gali próbowali równoważyć ten problem zapraszając czarnych aktorów i aktorki do zapowiadania nagród i występów artystycznych.

A te były poważną częścią tegorocznej gali oscarowej. Wykonano wszystkie piosenki nominowane w tym roku, do tego pojawił się utwór otwierający ceremonię oraz dwa utwory specjalne – w tym świetne wykonanie piosenek z "Dźwięków muzyki" przez Lady Gagę. Ten występ bardzo się spodobał, ale to po prezentacji utworu "Glory" z filmu "Selma" wielu gości płakało. Najciekawiej wypadła prezentacja utworu do filmu "Lego: Przygoda" i dawno tylu szalonych kolorów oraz elementów scenografii na scenie nie było. Meryl Streep prawie się rozpłakała, gdy zapowiadała materiał dotyczący zmarłych w ostatnim roku twórców kina. W tej prezentacji zabrakło miejsca dla dziennikarki i gospodyni programów rozrywkowych Joan Rivers, co odnotowane zostało głownie przez media społecznościowe. Czyżby Hollywood odpłaciło się jej za zgryźliwe uwagi, które kierowała pod ich adresem przez wiele lat?

Julianne Moore odbierając Oscara powiedziała nieco żartobliwie: "Przeczytałam artykuł, w którym było napisanie, że zdobycie Oscara przedłuża życie o 5 lat. Dziękuję Akademii, bo mój mąż jest ode mnie młodszy", a już poważniej opowiedziała o chorobie Alzheimera, z którą boryka się grana przez nią bohaterka. Z chorobą walczy też grający słynnego naukowca Stephena Hawkinga młody Brytyjczyk Eddie Redmayne, który po odebrani Oscara dedykował go wszystkim, którzy walczą z tą samą chorobą. Mocne przemówienie było udziałem nagrodzonego za scenariusz Grahama Moore'a, który powiedział o próbie samobójczej z powodu swojej inności i tchnął nadzieję w ludzi, którzy czują się podobnie jak bohater filmu "Gra tajemnic". Aktor J.K. Simmons poprosił zaś, by wszyscy zadzwonili do swoich matek…

W roli gospodarza gali zadebiutował Neil Patrick Harris i można było zaobserwować momenty, w których aktor radził sobie dość przeciętnie. Nie wszystkie jego żarty znalazły zrozumienie u widzów i gości uroczystości, kilka spontanicznych momentów był udanych, ale nie wszystkie. Spore poruszenie wywołało pojawienie się mistrza ceremonii tylko majtkach i skarpetach – miało ono nawiązywać do "Birdmana". Śmiało można podsumować jego występ, jak dobry, ale nie tak znakomity jak przed rokiem był udziałem Ellen DeGeneres. Kolejna zmiana za rok?

Oscary nie przyniosły większych niespodzianek, ale dla nas była to historyczna uroczystość. "Ida" zdobyła Oscara, cztery kolejne nominacje otrzymali polscy twórcy, w sumie siedmioro Polaków walczyło o nagrody. Nigdy wcześniej nie osiągnęliśmy takiego sukcesu!

PEŁNA LISTA NAGRODZONYCH

NAJLEPSZY FILM
"Birdman" czyli (Nieoczekiwane pożytki z niewiedzy)
Alejandro G. Iñárritu, John Lesher i James W. Skotchdopole

REŻYSERIA
Alejandro G. Iñárritu - "Birdman" czyli (Nieoczekiwane pożytki z niewiedzy)

AKTOR W GŁÓWNEJ ROLI
Eddie Redmayne - "Teoria wszystkiego"

AKTORKA W GŁÓWNEJ ROLI
Julianne Moore - "Still Alice"

AKTOR W ROLI DRUGOPLANOWEJ
J.K. Simmons - "Whiplash"

AKTORKA W ROLI DRUGOPLANOWEJ
Patricia Arquette - "Boyhood"

SCENARIUSZ ADAPTOWANY
"Gra tajemnic" Graham Moore

SCENARIUSZ ORYGINALNY
Alejandro G. Iñárritu, Nicolás Giacobone, Alexander Dinelaris, Jr. & Armando Bo - "Birdman" czyli (Nieoczekiwane pożytki z niewiedzy)

FILM NIEANGLOJĘZYCZNY
"Ida" Polska

PEŁNOMETRAŻOWY FILM ANIMOWANY
"Wielka Szóstka" - Don Hall, Chris Williams i Roy Conli

PEŁNOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY
"Citizenfour" Laura Poitras, Mathilde Bonnefoy i Dirk Wilutzky

ZDJĘCIA
"Birdman" czyli (Nieoczekiwane pożytki z niewiedzy) - Emmanuel Lubezki

KOSTIUMY
"Grand Budapest Hotel" Milena Canonero

MONTAŻ
"Whiplash" Tom Cross

CHARAKTERYZACJA I FRYZURY
"Grand Budapest Hotel" Frances Hannon i Mark Coulier

MUZYKA
"Grand Budapest Hotel" Alexandre Desplat

PIOSENKA
"Glory" z filmu "Selma"; muzyka i słowa John Stephens i Lonnie Lynn

SCENOGRAFIA
"Grand Budapest Hotel" Scenograf: Adam Stockhausen; Dekoracja wnętrz: Anna Pinnock

MONTAŻ EFEKTÓW DŹWIĘKOWYCH
"Snajper" Alan Robert Murray i Bub Asman

DŹWIĘK
"Whiplash" Craig Mann, Ben Wilkins i Thomas Curley

EFEKTY WIZUALNE
"Interstellar" Paul Franklin, Andrew Lockley, Ian Hunter i Scott Fisher

KRÓTKOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY
"Crisis Hotline: Veterans Press 1" Ellen Goosenberg Kent i Dana Perry

KRÓTKOMETRAŻOWY FILM FABULARNY
"The Phone Call" Mat Kirkby i James Lucas

ANIMOWANY FILM KRÓTKOMETRAŻOWY
"Feast" Patrick Osborne i Kristina Reed
(dla www.wp.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz