Na stronie amerykańskiego New York Times można obejrzeć za darmo i w całości nominowany do Oscara film Tomasza Śliwińskiego "Nasza klątwa". Kto nie widział, niech koniecznie nadrobi. Link poniżej.
Cztery lata temu, u
mojego nowonarodzonego syna Leo zdiagnozowano bardzo rzadką i nieuleczalną
chorobę, tak zwaną Klątwę Ondyny. Znana jest również jako zespół wrodzonej
ośrodkowej hipowentylacji.
Jest ok. tysiąca
znanych przypadków tego zaburzenia, które uniemożliwia oddychanie podczas snu,
a czasem także po przebudzeniu. Jeśli choroba jest leczona, da się ją ujarzmić,
lecz nasz syn prawdopodobnie będzie zależny od wentylatora przez całe swoje
życie.
Film rejestruje
pierwszych parę miesięcy mojego ojcostwa, podczas których wraz z moją żoną
Magdą Hueckel zderzaliśmy się z naszą nową rzeczywistością. Kiedy Leo w końcu
przybył do domu ze szpitala z kolekcją sprzętu medycznego, musieliśmy ciężko
pracować by opanować nasze lęki, powoli przyzwyczajając się do sytuacji. Z
czasem przestaliśmy postrzegać sytuację Leo jako “klątwę,” (słowo użyczone od
nazwy choroby) a z obcego stworzenia z mnóstwem hałaśliwego sprzętu,
przeistoczył się w naszego ukochanego syna bez którego nie moglibyśmy dłużej
funkcjonować.
Ten okres naszego
życia był przygnębiający i druzgocący. Ale kręcenie filmu bardzo nam pomogło.
Pozwalało nam iść naprzód: zamiast poddawać się depresji, mogliśmy skierować
naszą energię ku czemuś kreatywnemu. Wtedy nie byliśmy pewni czy kiedykolwiek
pokażemu komuś ten film – był zbyt intymny i prywatny. Lecz po kilku miesiącach
zdałem sobie sprawę, że przeszliśmy przez uniwersalny proces zmagania się z
dowolną przeszkodą, nawet taką, która wydaje się z początku nie do przejścia.
Właśnie wtedy uznałem, że powinniśmy podzielić się tym doświadczeniem z innymi.
Zdecydowałem się dokończyć film.
Podczas montażu,
najważniejszą rzeczą dla mnie było prześledzenie naszych emocji tak wnikliwie
jak to tylko możliwe, tak aby przedstawić całą historię szczerze, jak ją
naprawdę odczuwaliśmy. Chcieliśmy pokazać, że nawet najgorsze chwile w życiu
mogą zamienić się w coś pozytywnego jeśli tylko nie straci się nadziei. Dla
nas, historia naszej rodziny jest o pokonywaniu najgorszego, by ostatecznie być
głęboko wdzięcznym za to co mamy.
Leo skończył cztery
lata w grudniu. Jest radosnym chłopcem ze wspaniałym poczuciem humoru, który
bardzo dobrze radzi sobie w przedszkolu. Ma lekkie opóźnienie mowy, ale
pomagamy mu się z tym i jestem pewien, że jako prawdziwy wojownik i z tym sobie
poradzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz