Wirtualna Polska rusza z nową
usługą PPV (pay per view), która może zastąpić, choć w niewielkim stopniu,
seans kinowy. Na czym polega ten pomysł i co może przynieść w przyszłości? Czy
to początek daleko idących zmian w sposobie oglądania filmów i w podejściu do
kina? Powstają pomysły mające na celu ratowanie kin i przekształcaniu ich w projekty internetowe.
Propozycja kinowa firmowana przez
Wirtualną Polskę zostanie uruchomiona na stronie WP Pilot (internetowa
telewizja) 8 kwietnia. Codziennie o godzinie 20:00 emitowany będzie tam film,
ale by go obejrzeć trzeba będzie zakupić bilet (na razie w dość przystępnej
cenie). Nie jest niestety znany model biznesowy tego przedsięwzięcia, ale wygląda
to na bezpośrednią współpracę WP z właścicielem filmu.
Pokaz filmu w systemie PPV to ciekawy
eksperyment, ale jego powodzenie zależy w dużej mierze od repertuaru. Jako
pierwsze pojawią się w usłudze WP filmy raczej znane już widzom („Na noże” i „Parasite”),
ale co by było gdyby w usłudze tej lub podobnej pojawiły się filmy, które nie
mogą obecnie wejść do kin i nie są dostępne w internecie?
Pomysł WP to mały krok do
stworzenia wirtualnych kin w internecie, które zapewne wkrótce zaczną się
pojawiać także w naszym kraju. Docelowo powinny one dotyczyć ścisłej współpracy
pomiędzy kinami i dystrybutorami. Obydwie grupy znajdują się dziś w bardzo
trudnej sytuacji.
Kina i dystrybutorzy są sobie nawzajem
potrzebni, muszą patrzeć w przyszłość, logicznie więc wydaje się, że powinni połączyć
siły i nie pozwolić przejąć kinowego pola serwisom streamingowym. Projekt ich
wspólnych działań powinien mieć na celu ratowanie tradycyjnych kin, a nie
zastąpienie ich już na zawsze kinami wirtualnymi. Tak to widzę, ale śmiało
można założyć, że po epidemii powstanie pośredni model sprzedaży filmów w
kinach, łączący przedsięwzięcia tradycyjne i internetowe. W dodatku kina
internetowe będą miały znaczącą rolę do odegrania w miejscach, w których kin
nie ma w ogóle lub wśród osób nie mogących z nich korzystać (np.
niepełnosprawni).
Kina wirtualne powstają już w USA,
choć na razie ograniczają się do współpracy z nielicznymi niezależnymi dystrybutorami.
Według tego pomysłu filmy prezentowane są w streamingu w internecie na stronie
danego kina, widzowie wykupują dostęp do filmów, a podział ze sprzedaży biletów
dzielony jest tradycyjnie pomiędzy kino i dystrybutora.
Według innego pomysłu znaczącą
rolę do odegrania w budowaniu nowego kinowego modelu mogą mieć serwisy VOD,
które w porozumieniu z kinami i dystrybutorami mogłyby wdrożyć system sprzedaży
filmów, zapewniający wsparcie wszystkim zainteresowanym. Istnieje w Szwecji kinowo-internetowe
przedsięwzięcie, które pozwala widzom pewnej platformy VOD wskazywać kino
studyjne, do którego odprowadzane jest 50 procent kwoty uzyskanej ze sprzedaży
filmu. To model polegający na dobrej woli i zaufaniu obu stron oraz na szeroko
rozumianej współpracy między dwoma podmiotami, dbającymi zazwyczaj o własne
interesy.
Barierą do uruchomienia takiego
przedsięwzięcia w Polsce może być technologia oraz sam proces realizacji
porozumienia pomiędzy kinami i dystrybutorami. Potrzebna będzie też zmiana umów
z właścicielami praw do filmów, którzy jako pierwsze pole eksploatacji uznają
kino tradycyjne. To wszystko w dzisiejszej perspektywie jest do zrealizowania.
W polskim ustawodawstwie zmieniono
niedawno definicję słowa „film”, która umożliwia pokazywanie polskich filmów w
internecie, bez konieczności ich emisji w kinach. Trwają też prace nad pomysłem
wdrożenia wirtualnych kin w Polsce. Ma on poparcie Polskiego Instytutu Sztuki
Filmowej. Czekam na szczegóły tego przedsięwzięcia i jego uruchomienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz