sobota, 18 kwietnia 2020

Skolimowski, Ronduda i Bajon z nowymi filmami

Jerzy Skolimowski
Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłosił wyniki pierwszej w 2020 roku sesji w Programach Operacyjnych dotyczących „Produkcji filmów fabularnych”. Znaczące wsparcie na realizację filmów otrzymali tacy twórcy, jak m.in.: Jerzy Skolimowski, Łukasz Ronduda, Filip Bajon, Dariusz Jabłoński, Dorota Welchman, Jacek Lusiński i Maciej Kawalski. Kiedy można oczekiwać premier tych filmów?

W komisji oceniającej projekty znaleźli się Ilona Łepkowska, Małgorzata Imielska, Jan Komasa, Jan A.P. Kaczmarek i Tadeusz Lampka. Wsparcie otrzymało 10 produkcji, na łączną kwotę 25,2 milionów złotych. Spodziewać się należy, że pełna praca przy tych produkcjach ruszy wraz z unormowaniem sytuacji związanej z epidemią, ale do tego czasu można skupić się na przygotowaniach do zdjęć.

Największe dofinansowanie w tej sesji przeznaczono na film Doroty Welchman zatytułowany „Chłopi”. Produkcja ta kosztować ma ponad 20 milionów złotych, producenci zabiegali o maksymalne wsparcie z PISF, czyli 6 milionów złotych. Po pozytywnym zaopiniowaniu projektu Dyrektor PISF zadecydował o przeznaczeniu na produkcję 4 milionów złotych. Dorota Welchman cieszy się ogromnym zaufaniem środowiska, a jej kolejny film po nominowanym do Oscara „Twoim Vincencie”, zapowiada się ciekawie. Chcemy zrobić uniwersalną, kobiecą, a zarazem polską historię. Dlatego zdecydowaliśmy się na ekranizację "Chłopów" Władysława Stanisława Reymonta - mówił jakiś czas temu producent filmu Sean Bobbitt. „Chłopi” zostaną zrealizowani tą samą techniką, co „Twój Vincent”, a nowa filmowa wersja skupi się na Jagnie. Pierwsze grafiki „Chłopów” prezentują się bardzo obiecująco. Wiadomo już też, że autorem muzyki do filmu będzie Łukasz L.U.C. Rostowski, a główne role zagrają Kamila Urzędowska, Robert Gulaczyk, Mirosław Baka i Sonia Mietelica.

Po trzy miliony złotych otrzymali na swoje nowe filmy Jerzy Skolimowski, Filip Bajon i Jacek Lusiński. Ten ostatni przygotowuje film zatytułowany „Śubuk” i ponownie łączy siły z firmą produkcyjną Aurum, z którą nakręcił kilka lat temu „Carte Blanche”. Scenariusz do filmu „Śubuk” wygrał w 2019 roku konkurs Script Pro i jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Jak można przeczytać na jego temat: Na początku Maria nie chciała być matką. Później dla syna gotowa była poświęcić wszystko. „Ma pani zepsute dziecko” – te słowa bohaterka filmu usłyszy od psychiatry. Odzwierciedla to wiedzę, jaka panowała na temat autyzmu w latach 90 – tych w Polsce. Samotna matka nie godzi się z takim stanem rzeczy. Dzięki swojej determinacji nie ustaje w walce o godność i edukację Kuby od przedszkola do egzaminu maturalnego. Idzie pod prąd, działa niekonwencjonalnie, aktywizuje innych. W ciągu 20 lat z niedojrzałej, targanej emocjami dziewczyny staje się świadomą kobietą zmieniającą przepisy i procedury dotyczące edukacji w całym kraju. Budżet filmu to 6,7 miliona złotych.

Projekt nowego filmu mistrza Jerzego Skolimowskiego nosi tytuł „Baltazar” i nie ma o nim oficjalnie żadnych informacji. Czy wskazówką dla nas może być to, że jak mówi sam reżyser: Jedyny film, na jakim miałem łzy w oczach, to „Na los szczęścia, Baltazarze” – prosty, cudowny film o osiołku. W jakiejś mierze czasami los zwierząt bardziej mnie obchodzi niż ludzi. Są to jednak daleko idące spekulacje. Wkrótce zapewne pojawi się więcej informacji na temat tej produkcji. „Baltazar” kosztować ma nieco ponad 10,5 miliona złotych.

Filip Bajon przygotowuje film zatytułowany „Nauczyciel”. Scenariusz tej historii oparty jest na biografii Jarosława Iwaszkiewicza oraz na jego opowiadaniu i dziennikach. Akcja opowieści toczyć się będzie w ciągu jednego roku, w którym Iwaszkiewicz pracował jako nauczyciel. Jest rok 1914. Trzech braci, chora matka, zabiegany i wiecznie nieobecny ojciec, rezydentka, dama do towarzystwa, służba - polski dworek na kresach, w którego zwyczajność wkracza tytułowy nauczyciel, pan Kazimierz. Właśnie jego przyjazdem rozpoczyna się akcja tego opowiadania, które - nie pierwsze i nie jedyne w twórczości Iwaszkiewicza - zawiera wątek homoseksualny – przeczytać można w jednym z opracowań opowiadania Iwaszkiewicza. Film kosztować ma blisko 10 milionów złotych.

Po 2,5 miliona złotych otrzymały trzy produkcje. „Zakopiańscy dżentelmeni” to pełnometrażowy debiut reżyserski Macieja Kawalskiego, autora cenionego krótkometrażowego "Atlasu". Budżet produkcji to 10 milionów złotych. W oficjalnym opisie przeczytać można: Zakopane, 1914. Czterech artystów budzi się po szalonej, narkotycznej imprezie nie dość, że zamieszani w rewolucyjną intrygę, to jeszcze z trupem na kanapie. W awanturniczej, czarnej komedii, z tarapatów próbują się wykaraskać: Joseph Conrad, Stanisław Witkacy, Tadeusz Boy- Żeleński i Bronisław Malinowski. W połowie zeszłego roku z główną rolą w filmie związany był Tomasz Kot, który w "Atlasie" zagrał główną rolę.

W pełnej fabule zadebiutuje Anna Maliszewska, autorka bardzo cenionego krótkiego filmu zatytułowanego „Pokój szybkich randek”. Od wielu lat autorka związana z telewizją muzyczną, była osobą współtworzącą powstawanie MTV w Polsce. Jest autorką wielu czołówek i reklamówek tego kanału, należy do czołówki twórców polskich teledysków. Jej debiut fabularny nosi tytuł „Deep Frozen Goods”, a film produkować ma Marcin Wieszchosławski, który na swoim koncie ma m.in. „Mowę ptaków”.

Do reżyserii w filmie fabularnym powraca Dariusz Jabłoński, który od czasu „Wina truskawkowego” z 2007 roku skupił się na filmach dokumentalnych, jako producent licznych międzynarodowych koprodukcji, działalności w Polskiej Akademii Filmowej i pomocy dla Olega Sencowa. W zeszłym roku ponownie stanął za kamerę, realizując serial „Zasada przyjemności”. Jego nowy kinowy projekt nosi tytuł „Code Red / Imigranci” i jest on już rozwijany od dłuższego czasu. Będzie to film oparty na tragicznym wydarzeniu z października 2007 roku, kiedy to na jednym z kanadyjskich lotnisk imigrant z Polski zginął porażony paralizatorem przez policjantów. Jak piszą producenci: Historia Roberta Dziekańskiego jest tragicznym przypadkiem człowieka, który w nadziei na zmianę swojego życia postanowił pierwszy raz w życiu polecieć samolotem. Budżet filmu to ponad 10 milionów złotych, decyzję o dofinansowaniu podjął bezpośrednio dyrektor PISF i to zapewne z własnej puli przysługującej mu w zakresie swojej działalności.

Kolejny film przygotowuje Łukasz Ronduda, autor bardzo ciekawego „Serca miłości”, jeden z najbardziej wyrazistych twórców w polskim kinie, ale też historyk sztuki, wykładowca akademicki, kurator i pisarz. Jego nowy projekt zatytułowany jest „Wszystkie nasze strachy” i kosztować będzie „skromne” 4,64 miliona złotych, z czego dofinansowanie z PISF wynosi 1,7 miliona złotych. Współautorem scenariusza do filmu jest Michał Oleszczyk, filmoznawca i krytyk, w latach 2016-2018 Dyrektor Artystyczny festiwalu w Gdyni.

Po 1,5 miliona złotych wsparcia otrzymali na swoje nowe przedsięwzięcia także Łukasz Grzegorzek i Waldemar Szarek. Grzegorzek zadebiutował kilka lat temu filmem „Kamper”, a potem zrealizował „Córkę trenera”. Jego nowy projekt nosi tytuł „Tak ma być” i kosztował będzie 4,2 miliony złotych. Jestem ekspertem od własnego życia, najwięcej mam o nim do powiedzenia. I mam jakąś pokorę wobec tej rzeczywistości, obawiam się pochylać nad tematami, których nie do końca czuję. A czuję, że to, co się dzieje wokół mnie jest na tyle fascynujące, że warto o tym opowiedzieć. W skrócie: bohater narzeka jakie ma okropne życie, ale z czasem staje się ono jeszcze bardziej nie do zniesienia. Wszystko jest podlane małomiasteczkowym klimatem, szantażem, romansami i „życióweczką” – mówił o tym filmie reżyser w wywiadzie dla Filmawka.pl przed rokiem.

Do pełnometrażowej produkcji po latach pracy przy serialach powraca Waldemar Szarek. Jednak w jego przypadku na nowy film czekamy już 20 lat. Po raz ostatni w kinach pokazywany był jego film „To my”, a potem twórca utknął realizując większość odcinków „M jak miłość”, gdzieś w międzyczasie realizując dokument o Witoldzie Pileckim. Jego nowy film nosi tytuł „Niepewność”, kosztuje 6,8 miliona złotych, a wsparcie otrzymał na podstawie osobistej decyzji dyrektora PISF.

Kiedy zobaczymy w kinach te filmy? Epidemia znacząco komplikuje odpowiedz na to pytanie. Jeśli zdjęcia do poszczególnych projektów ruszą w ciągu najbliższych miesięcy to premier należy oczekiwać za jakieś 1,5 do 2 lat.

Informacje o dofinansowaniach projektach znaleźć można tutaj.

2 komentarze:

  1. Chyba się pomylili panowie Kawalski z Kawulskim :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma tu żadnej pomyłki. Maciej Kawulski nie debiutuje - ma już na swoim koncie „Underdoga” i „Jak zostać gangsterem” i przede wszystkim nie zrealizował „Atlasu”.

    OdpowiedzUsuń