Do opracowywanej obecnie
aktualizacji tarczy antykryzysowej włączono od dawna oczekiwane przez
środowisko filmowe zapisy, dotyczące składki 1,5 % przychodu pobieranej od
nadawców audiowizualnych usług medialnych na żądanie.
Jak pisze w komunikacie Polski
Instytut Sztuki Filmowej: Ta oczekiwana i konieczna zmiana była możliwa dzięki
konsensusowi środowiska, który był reakcją na kryzys polskiej kinematografii
spowodowany bieżącą sytuacją epidemiologiczną. Ponadto jest to odpowiedź na
wyzwania stawiane przez rozwój technologiczny na rynku audiowizualnym. Projekt
poparł i zabiegał o jego włączenie do aktualizacji tarczy antykryzysowej
minister kultury.
Składka 1,5 % przychodu pobierana
od nadawców VOD nie jest podatkiem cyfrowym. To składka wpłacana do Polskiego
Instytutu Sztuki Filmowej, wchodząca w pulę środków, które są rozdysponowywane
na przedsięwzięcia z zakresu kinematografii, czyli np. na produkcję filmów,
organizację festiwali i innych wydarzeń filmowych. Nie obciąża ona użytkownika
końcowego, jakim jest widz portalu, ale podmiot, który świadczy usługę VOD.
Obecnie analogiczną opłatę wnoszą m.in. nadawcy telewizyjni, właściciele kin,
dystrybutorzy, czyli podmioty, które czerpią przychody z eksploatacji dorobku
polskiej kinematografii. [źródło: pisf.pl]
Projekt ten musi teraz przejść
przez Sejm i Senat.
Jak pisze serwis money.pl: Na
konto PISF pieniądze wpłacą właściciele takich platform, jak m.in. Netflix,
Amazon Prime Video (należący do Amazona), Apple+ (należący do Apple'a), ale też
CDA.pl, Ipla (należąca do Polsatu) oraz Player.pl (należący do TVN-u).
Wszystkie te spółki zostały z osobna wymienione w ocenie skutków regulacji. Rządzący
przewidują w ocenie skutków regulacji, że z tego tytułu do PISF trafi ok. 15
mln złotych w tym roku i 20 mln w kolejnych latach.
Skąd takie szacunki? Rząd, przy
projekcie tarczy 3.0, oparł się na danych Europejskiego Obserwatorium
Audiowizualnego. Wynika z nich, że najwięcej do kasy Instytutu dorzuci Netflix.
Amerykańska spółka zanotowała przychody w wysokości 429 312 400 złotych. 1,5
proc. z tego to ok. 6,44 mln. Nieco ponad 4 mln wpłaci Polsat. Natomiast TVN -
ok. 1,53 mln. Niecałe 666 tys. dołoży Amazon, ok. 581 tys. - CDA.pl a ok. 4,36
tys. wpłaci Apple.
1,5 proc. przychodów innych
dostawców streamingowych są łącznie wycenione na ok. 3,46 mln złotych. Łącznie
do PISF powinno trafić ok. 16,71 mln złotych. Jednak rząd podkreślił w ocenie
skutków regulacji, że część najmniejszych dostawców będzie zwolniona z wpłat na
rzecz PISF. Nie wskazano jednak żadnych kryteriów, na podstawie których będzie
się określać "małych" dostawców. [źródło: money.pl]
***
Batalia o pozyskanie środków z
serwisów VOD trwa. Nie jest to nowy postulat, bo od lat zwracano uwagę na
rosnącą siłę tego sektora audiowizualnego i tego, jak znacząco korzysta z
efektów pracy polskiej kinematografii. Czy środowisko VOD podda mu się bez
walki? Jak zareaguje amerykański potentat i czy będzie próbował bronić się
przed przekazaniem swojego udziału? Są miejsca na świecie, gdzie Netflix
dokłada się do wspólnej puli produkcyjnej, ale w Europie to ciągle temat
nierozstrzygnięty. Polski rząd staje więc naprzeciw poważnego wyzwania i
ciekawe jest, czy będą naciski na złagodzenie lub wycofanie tego zapisu. Te 1,5
procent jest dziś polskiej kinematografii bardzo potrzebne, zasadność wpłacania
tych pieniędzy nie podlega dyskusji. Czy te pieniądze zostaną przerzucone na
indywidualnych odbiorców treści w serwisach streamingowych, czy czekają nas
podwyżki? Niczego nie można wykluczyć, ale podwyższanie cen dostępu w
dzisiejszych czasach, byłoby działaniem na swoją szkodę.
Tym bardziej, że Netflix chwali
się znaczącymi zwyżkami swoich wartości. Jak podaje serwis wirtualnemedia.pl: „W
pierwszym kwartale br. Netflix zanotował rekordowe wyniki: wzrost liczby
subskrybentów - o 15,77 mln do 182,86 mln, 5,77 mld dolarów przychodów i 709
mln dolarów zysku netto. W Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie (region EMEA)
platforma zyskała aż 6,96 mln płacących użytkowników (wobec 4,72 mln rok
wcześniej). Wpływy poszły w górę z 1,23 do 1,72 mld dolarów”.
Środowisko polskiej
kinematografii na celowniku ma też opłatę za wprowadzanie na rynek „czystych
nośników”, a są to m.in. tablety, komputery i telefony/smarfony. To są
gigantyczne pieniądze, ale opór producentów tych technologii nie mniejszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz