Tenet |
Prezydent USA Donald Trump
ogłosił w czwartek nowe proponowane wytyczne dotyczące tego, jak i kiedy
gospodarka USA może zostać ponownie otwarta w obliczu pandemii koronawirusa. W
tych deklaracjach znalazło się też miejsce dla amerykańskich kin. Czy "Tenet" będzie w stanie ściągnąć widzów do kin?
Polski rząd ogłosił, że kina i
teatry będą otwierane w ostatnim etapie wybudzania gospodarki po kryzysie
związanym z pandemią koronawirusa. Prezydent USA ogłosił, że kina w tym kraju będą
uruchamiana w pierwszej kolejności. Oba plany łączy jedna wspólna rzecz. Kina
będą otwierane przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności.
Plan Trumpa to szereg punktów,
które nazywane są „kryteriami bramkowymi”. Od tego, jak każdy ze stanów USA
będzie sobie radził z pandemią, zależało będzie wdrażanie poszczególnych etapów
związanych z „otwarciem gospodarczym USA”.
W USA muszą być więc spełnione
trzy kryteria i każdy stan indywidualnie może przechodzić przez poszczególne
fazy:
- Musi istnieć tendencja spadkowa
zgłaszanych chorób grypopodobnych i przypadków z objawami podobnymi do COVID.
- Muszą spadać udokumentowane
przypadki COVID-19 lub musi być coraz mniej pozytywnych testów COVID-19.
- Szpitale muszą być w stanie
leczyć wszystkich pacjentów bez opieki kryzysowej oraz mieć solidny program
testów dla zagrożonych pracowników opieki zdrowotnej.
Gdy spełnione zostaną te trzy
kryteria i jeśli zostaną one utrzymane przez 14 dni, wtedy rozpocznie się w USA
wdrażanie pierwszej fazy „otwarcia”. W tym momencie otwarte zostaną w pierwszej
kolejności duże obiekty, w tym kina, restauracje i sale sportowe. Uruchomione
zostaną one „tylko pod ścisłym dystansem fizycznym”. Ciągle będzie jednak
ograniczone przemieszczanie ludzi oraz gromadzenie osób w grupach powyżej 10 i
w pewnym dystansie.
W fazie drugiej w USA zmniejszane
będą ograniczenia, a zgromadzenia osób będą mogły wynosić około 50. Faza
trzecia to „normalizacja” i związana będzie z dystrybucją szczepionki na
COVID-19.
Niektóre stany już osiągnęły
pierwsze kryteria i wkrótce mogą luzować ograniczenia. Dotyczy to Montany i
Utah, które poradziły sobie z opanowaniem pandemii. Jeśli jednak zaobserwowany
zostanie nawrót koronawirusa, wtedy obostrzenia wrócą. Tak to wygląda w USA, od
których zależy przecież rynek kinowy na całym świecie.
Otwarcie kin w USA to jedno, ale repertuar to drugie. Optymistyczne otwarcie kin powiedźmy 1 lipca 2020 roku oznacza, że na ekranach nie będzie żadnych nowości i okres przejściowy polegał będzie na prezentacji starszego repertuaru. Ten okres przejściowy może potrwać dłużej niż kiniarze w USA oczekują, ale Amerykanie nieco inaczej konsumują masową rozrywkę, trudno więc przewidzieć ich zachowanie. Strach odegra tutaj znaczącą rolę i pierwszy okres będzie wyglądał podobnie do tego w Chinach, kiedy kina po restarcie świeciły pustkami.
Pierwszy duży film z Hollywood zapowiadany jest na 17 lipca i jest to "Tenet" w reżyserii Christophera Nolana. Twórca ten zapowiadał znaczące wsparcie dla kin, gdy tylko ruszą i by jak najsprawniej ściągnąć widzów przed duże ekrany. Jego film do tej akcji wydaje się idealny, ale brak kampanii reklamowej nieco niepokoi. 24 lipca do kin wejść ma "Mulan" od Disneya i będzie to film, który może pomóc odbudować zaufanie rodzin, co jest kluczowe dla box office. Jako trzeci na liście jest film "Wonder Woman 1984", którego premiera wyznaczona jest na 14 sierpnia.
Sprawę komplikuje też to, że każdy ze stanów inaczej może otwierać swoją gospodarkę. Te najbardziej dotknięte chorobą, jak Nowy Jork, Los Angeles i New Jersey wychodzić z koronawirusa będą znacznie dłużej. Otwarcie w lipcu, wydaje się tam mało realne.
Hollywood patrzy też na rynki światowe i to, jak z pandemią radzą sobie inne kraje. We Włoszech, Francji i Hiszpanii sytuacja jest dramatyczna, a choroba nie ustępuje. Od sytuacji w Europie także zależy przyszłość filmów z Hollywood. Te wielkie produkcje potrzebują przecież ogromnych rynków zbytu. I to stawia premiery wyżej wymienionych filmów pod sporym znakiem zapytania.
W Polsce kinami nikt specjalnie się nie przejmuje. Znajdują się one w ostatniej fazie wybudzania gospodarki.
Pierwszy duży film z Hollywood zapowiadany jest na 17 lipca i jest to "Tenet" w reżyserii Christophera Nolana. Twórca ten zapowiadał znaczące wsparcie dla kin, gdy tylko ruszą i by jak najsprawniej ściągnąć widzów przed duże ekrany. Jego film do tej akcji wydaje się idealny, ale brak kampanii reklamowej nieco niepokoi. 24 lipca do kin wejść ma "Mulan" od Disneya i będzie to film, który może pomóc odbudować zaufanie rodzin, co jest kluczowe dla box office. Jako trzeci na liście jest film "Wonder Woman 1984", którego premiera wyznaczona jest na 14 sierpnia.
Sprawę komplikuje też to, że każdy ze stanów inaczej może otwierać swoją gospodarkę. Te najbardziej dotknięte chorobą, jak Nowy Jork, Los Angeles i New Jersey wychodzić z koronawirusa będą znacznie dłużej. Otwarcie w lipcu, wydaje się tam mało realne.
Hollywood patrzy też na rynki światowe i to, jak z pandemią radzą sobie inne kraje. We Włoszech, Francji i Hiszpanii sytuacja jest dramatyczna, a choroba nie ustępuje. Od sytuacji w Europie także zależy przyszłość filmów z Hollywood. Te wielkie produkcje potrzebują przecież ogromnych rynków zbytu. I to stawia premiery wyżej wymienionych filmów pod sporym znakiem zapytania.
W Polsce kinami nikt specjalnie się nie przejmuje. Znajdują się one w ostatniej fazie wybudzania gospodarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz