W przestrzeni medialnej pojawił
się wywiad z Tomaszem Jagiełło, prezesem sieci Helios. Mówi on o przyszłości
branży kinowej, wskazuje zagrożenia jakie czekają duże kina w obliczu restartu
swojej działalności. Kilka uwag na temat rynku jest tutaj bardzo cennych. Wygląda
na to, że otwarcie dużych sieci kin w najbliższym czasie, może działać na ich
niekorzyść. A ja dorzucam swoje dwa zdania w temacie.
Oto najważniejsze z wypowiedzi
szefa największej sieci kin w Polsce, których udzielił PAP:
„Mamy do czynienia z zakłóceniem
całego cyklu produkcji filmowej - stwierdzenie, że uda się go przywrócić w
ciągu roku jest raczej optymistyczne. Sądzę, że czeka nas do półtora roku
zawirowań do momentu, w którym wszystkie tryby rynku kinowego i filmowego
wskoczą na swoje miejsce”.
„Kina przetrwały już wiele
potencjalnych zagrożeń: pojawienie się telewizji i kaset VHS, falę piractwa,
start serwisów streamingowych, nie wspominając o dwóch wojnach światowych i
epidemii hiszpanki. Uważam, że jedyną rzeczą, która nam może zagrażać jest
strach przez chorobą. Jednak gdy choroba zniknie, a wierzę, że prędzej czy
później to nastąpi, strach także minie”.
„Wszelkie sygnały wskazują, że
kina mogłyby zostać otwarte za miesiąc. Myślę, że będzie to raczej początek
oswajania widzów z kinem na nowo, a nie działanie komercyjne. Kina tworzą
globalny rynek, którego powodzenie zależy od filmów – bez nich kino jest tylko
budynkiem, a na to niestety jesteśmy na początku skazani z uwagi na braki w
repertuarze. Dlatego początek powrotu kin do działalności nie oznacza jeszcze
sukcesu komercyjnego”.
Zdaniem Jagiełły, dla operatorów najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby
kina otwarto na początku lipca, co dałoby branży około dwa tygodnie rozruchu
przed wejściem na ekrany pierwszej dużej produkcji z Hollywood - filmu
"Tenet" w reżyserii Christophera Nolana. "Otwarcie 1 czerwca
byłoby raczej przedwczesne i nie widzę w tym wielkiej wartości" - ocenił.
„Nie wiemy, jak zachowają się
polscy producenci i dystrybutorzy - czy uda się ich przekonać do organizacji
premier filmowych. Niewiadomą pozostaje też to, kiedy uda się przełamać strach
widzów przed przyjściem do kina – mamy nadzieję, że dzięki odpowiednim
zabezpieczeniom i staraniom operatorów kin miłośnicy seansów filmowych szybko
do nas powrócą”.
Helios w ciągu najbliższych
tygodni zdecyduje, czy otworzy swoje kina w czerwcu. "Może się okazać, że
będzie to niemożliwe lub nieopłacalne ze względu na brak repertuaru i dosyć
wczesny etap zdejmowania rygorów związanych z zapobieganiem zakażeniom
koronawirusem" - powiedział prezes.
„Zakładamy, że rynek kinowy - w
dłuższej perspektywie - odzyska swoją pozycję z roku 2019, więc liczymy na to,
że będzie to dotyczyło wszystkich naszych kin. W sieci Helios wszystkie
multipleksy były dochodowe. Przyjmujemy na dziś takie założenie: nie planujemy
zamknięć pojedynczych obiektów, choć zdajemy sobie sprawę, że powrót do pełnego
działania i wyników sprzed pandemii może być długotrwały, a wiele z naszych kin
po 'odmrożeniu' będzie zmagać się z wyzwaniami nowej rzeczywistości”.
Prezes poinformował, że spółka
ograniczyła koszty stałe do ok. 2 mln zł miesięcznie. Przed pandemią wynosiły
one kilkanaście mln zł. "Jesteśmy w pełni zwolnieni z płacenia czynszu,
podobnie jak inni najemcy galerii handlowych. Państwo zdecydowało się na
zamrożenie umów, co uratowało płynność wielu najemców, a nie - jak w innych krajach
- na dopłacanie do czynszów. Trzeba przyznać, że to bardzo pomocne w obecnej
sytuacji. Pomaga nam również to, że większość pracowników kin - zwyczajowo
młodych ludzi - korzystało z elastycznych form zatrudnienia. Te osoby mogą
obecnie korzystać z zasiłków dla zleceniobiorców oferowanych przez państwo. My
z kolei korzystamy z dofinansowania do miejsc pracy w ramach 'tarczy
antykryzysowej'” - powiedział.
„Ograniczyliśmy koszty operacyjne
do tego stopnia, że w obecnej sytuacji nie ma zagrożenia dla Heliosa. Problem
pojawi się, gdy po przywróceniu działalności kinowej wszystkie koszty wrócą, a
wyniki frekwencyjne nie. Trudno jest przewidzieć, jak szybko branża powróci do
dobrych wyników frekwencyjnych, bo zależy to od poczucia bezpieczeństwa widzów
oraz od repertuaru”.
Priorytetem Heliosa jest obecnie
doprowadzenie do rentowności działalności kinowej i spółka nie planuje
zwiększania obecności na rynku gastronomicznym, poza rozwojem marki
"Pasibus". W ubiegłym tygodniu Foodio Concepts, wchodzący w skład
grupy Helios właściciel punktów gastronomicznych "Van Dog" i
"Papa Diego", złożył wniosek o ogłoszenie upadłości. [źródło
wirtualnemedia.pl]
***
Duże sieci nie będą zabiegały o
pilne otwarcie swoich kin, bo one nie mają repertuaru dla masowego odbiorcy. W
Hollywood planowanych jest tylko kilka premier do końca sierpnia, więc sytuacja
z niedoborem dużych filmów jest poważna. Można powrócić do kilku premier sprzed
pandemii, nawet „Hejter” Komasy ma ciągle szansę na zaistnienie w kinach, ale
to nie załatwi sprawy. To dystrybutorzy będą decydowali o tym, co wypuszczać i
kiedy. Ryzyko jest ogromne, a chodzi przecież o biznes.
Lato uchodzi za niespecjalnie
dobry okres dla premier dużych filmów w polskich kinach, bo patrząc na lata
poprzednie brakowało w tym okresie głównie polskich produkcji. W ostatnich
latach ludzie coraz chętniej chodzili latem do kin na filmy z Hollywood, ale
nie był to okres tak atrakcyjny, jak początek roku czy jesień. Teraz całą tę
pracę trzeba zaczynać od nowa, a lato w kinach ponownie jest trudne do
przewidzenia. Przede wszystkim nie wiadomo, jak zachowają się widzowie. Z badań
wynika, że masowy powrót publiczności przed duże ekrany nastąpi po dwóch
miesiącach po ich uruchomieniu. Wychodząc od wyliczeń prezesa Heliosa (start
dużych kin 1 lipca), widzowie w większej liczbie pojawią się na początku września.
W kalendarzu premier wrześniowych znajduje się znacznie więcej ciekawych
propozycji. Warto więc przepracować wakacje i wykształcić w widzu zaufanie do
kina, zacząć odbudowywać pozycję kin w przestrzeni życia publicznego.
W nieco innej sytuacji są kina
mniejsze, tutaj na widzów czeka bardzo duża liczba filmów premierowych.
Mniejsze kina zapewne nie będą broniły się przed wcześniejszym otwarciem swoich
sal, ale o tym czy nastąpi to w czerwcu, oficjalnie jeszcze nie wiadomo.
Wyliczenia dotyczące początku czerwca biorą się z deklaracji premiera, który o
kolejnych etapach odmrażania gospodarki Polski ma mówić, w co dwutygodniowym
cyklu. Obecnie trwa II etap, kolejne luzowanie ograniczeń i wprowadzenie III
etapu nastąpić ma w przyszłym tygodniu. IV etap, w którym uruchamiane są kina,
spodziewany jest na przełomie maja i czerwca.
Niezbyt optymistycznie o
otwieraniu kin wypowiada się minister kultury, ale jego deklaracje mają dość „luźny”
i życzeniowy charakter, a sen z powiek spędzają mu dziś zapewne inne problemy
polityczne. Ostatniego słowa nie powiedział jeszcze koronawirus, a jakby
problem ten w społeczeństwie spowszechniał. Na ulicach, w sklepach i galeriach
handlowych przebywa obecnie bardzo wiele osób i choć zdecydowana większość
przestrzega wytycznych sanitarnych (z moich obserwacji: maseczki mają niemal
wszyscy, ale rękawiczki pojawiają się coraz rzadziej), to nie ma pewności, czy
choroba nie uderzy ponownie. Na razie liczba zachorowalności w Polsce nie spada,
co uznać należy za niepokojące zjawisko. Czy luzowanie obostrzeń w gospodarce
było przedwczesne? Mam wrażenie, że nie mówi nam się wszystkiego, media już nie
poświęcają tak wiele miejsca pandemii, a głównie skupiają się na polityce i zamieszaniu
z wyborami.
Najbliższe tygodnie zadecydują o
wielu aspektach naszego życia społecznego, gospodarczego i… politycznego. [komentarz: Krzysztof Spór]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz