Organizatorzy 73. edycji Międzynarodowego
Festiwalu Filmowego w Cannes ogłosili swój pomysł na tegoroczne wydarzenie.
Wiadomo już na pewno, że w tradycyjnej i fizycznej formule festiwal się nie
odbędzie, ale w czerwcu poznamy listę filmów z oficjalnej selekcji, które
otrzymają etykietę „Cannes 2020”.
Pomysł organizatorów Cannes jest
w swoim założeniu prosty i ciekawy. Fizycznie wydarzenie się nie odbędzie, ale
w czerwcu ogłoszona zostanie oficjalna selekcja, a filmy w niej umieszczone
otrzymają etykietę „Cannes 2020”, co samo w sobie ma już wartość promocyjną.
Filmy wytypowane w ten sposób będą prezentowane na wielu festiwalach
partnerskich (m.in. w Wenecji, Toronto, Deauville, San Sebastian, Nowym Jorku,
Busan), które gościć będzie organizatorów Cannes. Przy okazji festiwalu w
Wenecji współpraca ta będzie znacznie bardziej rozszerzona i oba festiwale
wspólnie będą pokazywały znaczące wydarzenia. Jesienią zaś filmy z Cannes 2020
będą pojawiały się stopniowo w kinach na świecie. Prezentacje te potrwają do
wiosny 2021 roku.
Festiwal w Cannes za kilka dni oficjalnie miał
startować i na tę okoliczność Thierry Frémaux udzielił wywiadu, w którym
opowiedział o swoim planie. Decydując się na taką prezentację selekcji w Cannes
organizatorzy chcą promować filmy, które pokochali i które zrobiły na nich
największe wrażenie. W ten sposób chcą oni pomóc tym produkcjom w czasach,
kiedy kina przeżywają kryzys, tak by filmy z Cannes trafiły do widzów. Faktem
jest bowiem znaczącym, że filmy biorące udział w tym wydarzeniu, zyskują na
znaczeniu i są wypatrywane przez widzów. Twórcy filmów, które zostaną powiązane
z Cannes, nawet na taką ewentualność bardzo się cieszą.
Thierry Frémaux powiedział też,
że niektóre z tegorocznych filmowych propozycji mogą się znaleźć w
przyszłorocznej selekcji festiwalu w Cannes.
W tym roku nie będzie konkursu
ani nagród, ale przewodniczący jury konkursu głównego Spike Lee może zostać
szefem jury w przyszłym roku. Oficjalnie wiadomo też, że najnowszy film tego
twórcy „Da 5 Bloods” miałby swoją premierę w Cannes, a teraz wiadomo już że 12
czerwca trafi na Netflix. W ten sposób do Cannes powróciłaby produkcja Netfliksa
i choć film nie brałby udziału w konkursie, miałby na festiwalu znaczącą
premierę. Swoje premiery w Cannes na pewno miałby też „The French Dispatch”
Wesa Andersona i „Three Stories” Nanni Morettiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz