Zgodnie z zapowiedziami
producentów, koniec serialu "Hannibal" w stacji NBC nie oznacza definitywnego
z nim pożegnania. Trwają rozmowy z nowymi potencjalnymi partnerami.
Kilka dni temu NBC oficjalnie
ogłosiło koniec produkcji serialu "Hannibal", po zakończeniu emisji
3. sezonu. Jak nietrudno się domyślić producent nadzorujący ten projekt Bryan
Fuller nie składa broni i swoje pierwsze
kroki skierował do potęg internetowych – Amazona i Netflixa.
Dziś Amazon i Netflix bardzo
często wyciągają pomocną dłoń w kierunku seriali kultowych, których produkcja
dobiegła końca w tradycyjnych kanałach telewizyjnych. Platformy internetowe to
dziś zdecydowanie przyszłość dla światowej produkcji serialowej.
"Hannibal" może tutaj dołożyć swoją "cegiełkę".
O prawa do kontynuacji
"Hannibala" walczy też kilka stacji kablowych i wygląda na to, że o
przyszłość serialu możemy być spokojni.
Na razie na czele wyścigu
znajduje się Amazon, który ma prawa do pokazywania u siebie trzech pierwszych
sezonów "Hannibala". Nie wyklucza to jednak udziału w rozmowach
Netflixa, który oferuje zapewne znacznie lepsze warunki współpracy. I tutaj
jest jednak problem. "Hannibal" jest finansowany m.in. przez
pieniądze z Europy, a tutaj nie wszędzie Netflix działa.
Nie jest też tajemnicą, że
kampania internetowa #SaveHannibal bardzo się tej produkcji przysłużyła. Fakt, że fannibalsi tak entuzjastycznie nam
pomagają, jest dla nas ważne. To wskaźnik zainteresowania widzów tym tematem
– powiedział Bryan Fuller.
A co może spotkać widzów w 4. sezonie?
Dziś Bryan Fuller nieco żartobliwie mówi
o możliwości pojawienia się Clarice Starling, bohaterki "Milczenia owiec".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz