Cóż za nieprzyjemna wpadka. W miniony weekend w jednym z
amerykańskich kin w stanie Ohio liczne grono maluchów i ich rodziców zasiadło by
obejrzeć świetną animację "W głowie się nie mieści". I rzeczywiście
wydarzenia mające miejsce chwilę potem odpowiadały tytułowi oczekiwanego filmu.
Animacji nie puszczono, a w zamian dzieci obejrzały… horror.
Jak donoszą światowe media błąd popełnił kinooperator, który
zamiast "W głowie się nie mieści", zaprezentował dzieciom trzecią
część "Naznaczonego". Skąd takie niedopatrzenie? Oba filmy w oryginale
zaczynają się podobnie "Insid…". Spora wpadka, ale nie rozumiem
dlaczego nikt nie zauważył błędu chwilę po rozpoczęciu seansu. Ani operator,
ani obsługa, a tym bardziej zatroskani rodzice, którzy powinni błyskawicznie zareagować
w takiej sytuacji.
Tymczasem seans leciał dalej i dzieciaki zobaczyły sporo
mocnych scen z horroru – także morderstwo! Tak przynajmniej donoszą media,
które piszą o "sali pełnej płaczących dzieci". Szkody będą spore, bo
podobno dzieci już zaczęły zadawać trudne pytania… Z drugiej strony, może
wyrośnie nowe pokolenie miłośników horrorów?
Cóż, kierownictwo za wpadkę przeprosiło, a wszyscy
poszkodowani nie wyszli z kina z pustymi rękoma – wygląda na to, że otrzymali
darmowe wejściówki do kina i zwrot za bilety. Mam nadzieję, że wrócą do kina,
bo dzieciom zdecydowanie warto pokazać "W głowie się nie mieści".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz